12-"Złość piękności szkodzi, księżniczko"

3.1K 244 41
                                    

-Co ty robisz? Daj mi wreszcie spać, do cholery!
-No to daj mi poduszkę! Ty masz trzy a ja śpię na płasko. Kobieto, zlituj się nade mną.
Kłótnia pomiędzy Bonniem a Chicą trwała od 10 minut. Leżałam na jednej poduszce obok Chici. Już dawno wyszliśmy ze schowka i siedzieliśmy w pokoju Freddy'ego. Nie chcieliśmy się rozdzielać, gdyż praktycznie każdy miał obawy przed zostaniem samemu w pokoju, do którego w każdej chwili może wejść jakiś animatron. Czuliśmy się bezpieczniej razem, pomimo że nie mieliśmy żadnej drogi ucieczki w razie wypadku. Już kilka razy słyszeliśmy odgłosy metalicznych kroków, lecz nic nie weszło do pomieszczenia.
-Nic ci się nie stanie jak będziesz raz spał na twardym, korona ci z głowy nie spadnie. Wiesz co? Gdybyś był...
-Skończ.- do akcji wkroczył Freddy.- Daj mu tę poduszkę i idź już wreszcie spać.
-Z kobietami to tak zawsze.- westchnął Foxy.
-Ty się lepiej nie wypowiadaj, bo ty w ogóle nie masz podejścia do kobiet. Nawet do Claudii nie umiesz porządnie zagadać.- blondynka uśmiechnęła się wrednie gdy zobaczyła minę rudego. Patrzył na nią morderczym wzrokiem i zaciskał pięści. Podniosłam się na łokciach i także zmierzyłam ją wzrokiem, który gdyby tylko mógł zabiłby ją na miejscu. Uśmiechała się niewinnie, jednak była trochę zmieszana, gdyż napewno spodziewała się innej reakcji z naszej strony.
-Już nie miejcie takiej miny... Nic takiego nie powiedziałam.- prychnęłam na te słowa i z powrotem położyłam się na poduszce. Chciałam tylko zasnąć. Powieki same mi opadały i co chwile ziewałam. Zamknęłam oczy i czułam że powoli zasypiam.
Gdy się obudziłam wszyscy spali. Przynajmniej tak mi sie wydawało. Nie było już jasno, była może szesnasta, co udało mi się ustalić za pomocą niewielkiej ilości światła z jednego małego okna. Odruchowo rozejrzałam się po sali, jednak mój wzrok zatrzymał się na pewnym rudym chłopaku. Jego włosy w artystycznym nieładzie rozwalone po całej poduszce i czole, usta lekko otwarte. Przeszedł mnie dreszcz, pewnie spowodowany jego widokiem. Podeszłam do niego i przykucnęłam. Odgarnęłam pare ognistorudych kosmyków z jego czoła i założyłam na ucho. Cicho mruczał gdy głaskałam go po jego gładkiej czuprynie. Jednak stwierdziłam że trzeba wracać na swoje miejsce, bo jeszcze ktoś się obudzi i zobaczy co robię. Ułożyłam się wygodnie na lewym boku i przymknęłam oczy.
-Dlaczego poszłaś?- prawie dostałam zawału gdy usłyszałam jego głos. Zdziwiona szybko podniosłam się i popatrzyłam na niego. Dalej wyglądał jakby spał, ale przecież mówił do mnie.
-Coś mówiłeś?- postanowiłam grać na zwłokę. Byłam pewna że spał! Pozostała mi tylko nadzieja że obudził się dopiero gdy się od niego oddaliłam.
-Nie udawaj, myślisz że jestem głupi? Przecież mnie nie oszukasz.- lekko się uśmiechnął. Popatrzyłam na swoje nogi i... Sama nie wiedziałam co zrobić. Chłopak chyba to zauważył, bo wstał i przysiadł się do mnie.
-Przecież żartuje. Usłyszałem tylko twoje kroki jak wracałaś na poduszkę. Nie stresuj się tak, złość piękności szkodzi, księżniczko.- zaśmiał się.- Chyba że zrobiłaś coś żeby moc się teraz stresować.- posłał mi pytające spojrzenie.
-Skąd taki pomysł? Nic nie robiłam, tylko... Rozbolały mnie plecy od leżenia na podłodze i stwierdziłam że jak się przejdę po pokoju to mi przejdzie. Nie moja wina że przechodziłam właśnie obok ciebie, gdy ty się obudziłeś.- modliłam się w duchu żeby uwierzył mi w to beznadziejne kłamstwo. Zamyślił się na chwile, a potem już o nic nie pytał. Położyłam się na poduszkę i odwróciłam do niego plecami. Zamknęłam oczy licząc na odrobinę spokoju.
Jednak on nie zamierzał tak łatwo odpuszczać. Jakimś cudem wyciągnął poduszkę spod dalej śpiącej blondynki i położył sie na niej obok mnie. Położył mi dłoń na biodrze, na co troszeczkę się spięłam. Nigdy tego nie robił, więc miałam prawo nie znać tego odruchu z jego strony. Objął mnie bardziej ręką i jeszcze bardziej się do mnie przysunął.
Choć miałam co do jego dalszych zamiarów złe przeczucia, nic więcej nie robił. Nic nie mówił, leżał tak obok mnie z głową w moich włosach. Czułam jego ciepły oddech na mojej szyi, jego rękę na mojej talii, jego klatkę piersiową przylegającą do moich pleców.
I tak zasnęłam obok chłopaka, który był dla mnie bardzo trudną zagadką. Bo w końcu raz jest chamski, raz bardzo wylewny, raz niedostępny, zamknięty w sobie, a jeszcze innym razem bardzo czuły i romantyczny. Jak tu go wyczuć?

Nowa?| FNaFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz