8-"Czyżbyś się za mną stęskniła?"

3K 225 27
                                    

Wracając z powrotem do dzieci zadawałam sobie pytanie: co mu się stało? Od kiedy on stał się taki miły? I co to było jak wychodziłam... chyba sobie ze mnie żartował. Tak, to napewno to, przecież on się tak nie zachowuje.
Przy stołach siedziały już dzieci, a Chica nie umiała nadążyć z serwowaniem pizzy. Postanowiłam jej pomóc, więc poszłam do kuchni i wzięłam dwie deski z daniem, po czym wyszłam i podałam do jednego ze stołów.
Cały dzień zleciał mi tak szybko, że nawet nie wiem kiedy. Dzieci opuściły lokal, nasz "ulubiony" ochroniarz tylko uśmiechał się wrednie przez cały czas by rownież wyjsć i zamknąć nas tutaj na noc.
-Więc jak po pierwszym dniu z dziećmi?- spytał mnie Bonnie gdy  odprowadzał mnie do pokoju.
-Całkiem dobrze, nie licząc sytuacji , gdy jakiś chłopczyk oblał dziewczynkę sokiem, a ich pani biegnąc do nich poślizgnęła się na kałuży z tego soku.- zaśmiałam się.
-Co? Gdzie ja wtedy byłem, że tego nie widziałem?- brunet rownież się zaśmiał.
- Ty wtedy próbowałeś odciągnąć od Foxy'ego jakąś dziewczynkę, która chciała się dowiedzieć czy ma on dłoń pod hakiem.- po moich słowach oboje wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem. Słychać nas było w całej pizzeri, lecz gdy dotarliśmy do drzwi mojego pokoju ucichliśmy.
-To do zobaczenia rano. Śnij o mnie.- zaśmiał się.
-Chyba śnisz, do zobaczenia rano.- rownież się zaśmiałam i weszłam do pokoju.
W nocy coś mnie obudziło.
-Wstawaj! Przecież wiem że nie śpisz.- ktoś mówił mi do ucha, więc po chwili wachania jednak otworzyłam oczy.
-Foxy?!
-Nie tak głośno bo nas usłyszą.- uśmiechnął się tajemniczo, ale jednak wrednie.
-Co się stało, że przychodzisz do mnie w środku nocy?
-Chciałem ci wyjaśnić co się dzisiaj działo.- dalej miał uśmiech na twarzy, ale teraz zmienił się na całkowicie wredny.- Otóż niestety nawet nie myśl, że zmieniłem zdanie o tobie. Nadal uważam, że nie jesteś jedną z nas. Nie ufam ci. Pewnie zadajesz sobie pytanie, dlaczego zapytałem się dziś ciebie czy jeszcze do mnie wrócisz. Prowokacja. 
Byłam w szoku. Nie dlatego że wyjaśnił mi to wszystko, ale dlatego, że zrobił to w środku nocy.
-To... To dobrze.
-Mam nadzieje. Słodkich snów.- powiedział sarkastycznie i wyszedł z pokoju. Chwile siedziałam na łożku zastanawiając się co właściwie się wydarzyło, lecz w końcu zasnęłam.
Rankiem obudziła mnie Chica.
-Wstawaj, no! Jest... 7 a za chwile przyjdą dzieciaki!- blondynka skakała po moim łożku i krzyczała tak głośno, że do tej pory zastanawiam się, dlaczego wtedy nie dostałam zawału.
-Spokojnie, już wstaje.- powiedziałam i podniosłam się do pozycji siedzącej.

Znowu przedszkole? Nie, klasy 1-3 szkoły podstawowej. Cóż, trochę starsze, więc może nie będzie takiego zamieszania jak wczoraj. Na stołówce był tylko Freddy. Zjadłyśmy śniadanie i rozmawiałyśmy o dzisiejszym dniu. Z tego co się dowiedziałam, Bonnie stroił gitarę a Foxy miał wszystkich gdzieś i udawał że go nie ma. Co w sumie nie było zbyt dobrym pomysłem, ponieważ za 20 minut miały przyjść dzieci.
-Claudia, bądź łaskawa i idź obudź tego lenia.
-Muszę to być koniecznie ja?- spytałam błagalnym głosem.
-Tak, bo on...- Freddy chyba nie chciał żeby dziewczyna dokończyła, gdyż szybko położył jej dłoń na ustach.
-Lepiej już idź.
Wstałam od stołu i ruszyłam ku kurtynie. Przez lekko odsuniętą zasłonę widziałam jak chłopak leżał na podłodze patrząc w sufit. Rękę miał pod głową, a hak na brzuchu. Urody dodawały mu potargane włosy, które lekko opadały mu w tamtym momencie na twarz. 
Zastanowiło mnie jak mam go zawołać. Odchrząknąć, czy może coś powiedzieć?
Na moje nieszczęście przez zamyślenie zrobiłam krok do przodu, a drewniana podłoga zaskrzypiała, na co rudzielec odwrócił głowę w moją stronę. Spojrzał na mnie badawczym wzrokiem, ale potem znów uśmiechnął się wrednie.
-Czyżbyś się za mną stęskniła?
-Chciałam cię zawołać, Freddy kazał.- momentalnie stracił uśmiech.
-Ah, Freddy? Czyli jednak muszę iść.- podniósł się i skierował do jadalni.

Dzień minął mi trochę wolniej niż poprzedni. Może to dlatego, iż te dzieci nie tak łatwo zabawić. Jednak są starsze i mądrzejsze. Chyba jednak polubię tą prace, jeśli nie będę miała więcej nocnych napadów rudego.
Witam :)
Uf... Tak wiem, długi czekaliście ale jest. Nie wyszedł mi on, gdyż nie miałam na niego pomysłu. Wybaczycie?
PS. 679 słów.

Nowa?| FNaFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz