*Lily*
Podczas gdy wsiadałam do samolotu Luke gdzieś zaginął. Powinniśmy wsiadać razem. Nie dlatego że jestem tak podekscytowana że zapomniałam jak się mówi i tak zestresowana, bo boję się latać tylko tak po prostu, powinniśmy i tyle. Luke nie zjawił się nawet gdy do wylotu zostało 10 minut. Zaczęłam się stresować. Dzwoniłam na jego komórkę nic, dlaczego? Bo była w moim posiadaniu. I tak w momencie gdy stweardessa zaczęła opowiadać o wszelkich niebezpieczeństwach Lukas Idiota Hemmings zjawił się na siedzeniu obok. Oczywiście wzrok pasażerów że to przez niego wylot jest opóźniony o kilka minut był zabójczy. Ja natomiast patrzyłam na niego czekając na wyjaśnienia, jednak byłam gotowa wydłubać mu oczy.
-Przepraszam Li, ale musiałem coś załatwić. Transport z lotniska, nocleg i inne - nieszczęsny nocleg u państwa Irwin, czyli rodziców niejakiego Ashtona przyjaciela Luke'a. Niby cholernie gorącego jak mówił Michael który podobno też jest niezwykle gorący i boski, ale te przydomki nadal sobie sam. Więc kto to może wiedzieć. Micheal to chłopak o zmiennym kolorze włosów i o niesamowitej charyźmie w głosie. Miałam okazje kilkakrotnie rozmawiać z nim na videochacie gdy Luke postanowił iść po jedzenie. To również jego przyjaciel który mieszka niedaleko Sydney, ale ten czas spędza w L.A u dziadków, aby szanowna dupa Hemmingsa miała co robić. Dobrze że chociaż Caluma nie wziął ze sobą do walizki.
-Okay, więc lecimy - nawet się nie zorientowałam kiedy samolot był już pod niebem. Dopiero słowa blondyna wytrąciły mnie z zamyślenia.
CZYTASZ
Mystery. H //l.h
FanfictionLi.y - Kocham Cię. Mystery.H - Co? Li.y - Kocham Cię Hemmings. Mistery.H - A. Mistery.H - Oh Mistery.H - Co? Mistery.H - Skąd wiesz że to ja? Li.y - ... *Wcześniej dobrzy znajomi z klasy, którzy przypadkiem zaczęli ze sobą pisać*