23

28 4 0
                                    

*Lily*
Pierwsza noc upłynęła dość dobrze. Jednak ręka i głowa blondyna przyznały mnie do materaca. Nie miałam odwagi zaburzać mu snu. Gdyby nie to że usłyszałam podejrzany stukot, nadal wpatrywała bym się w Luke'a. Podniosłam się na łokciach przez co głowa Hemmingsa nie była już ułożona na moich piersiach tylko na brzuchu. Jego świadczący oddech łaskotał mnie w brzuch. Widząc małego chłopca, bardzo podobnego do Irwina skrzywiłam się.
- Przepraszam ja tylko chciałem wziąć zabawki, nie chciałem cię obudzić - wymamrotał sepleniąc chłopiec
- Nic się nie stało
- A właśnie że się stało - wykrzywił się Lukas - teraz czeka cię łaskotanie Harry - wykrzyknął z entuzjazmem.
Mały nic nie mówiąc wybiegł ze śmiechem z pokoju. Luke podniósł się do pozycji siedzącej
- Cześć Li - przybliżył się do mojego policzka w celu ucałowania go, ale mu na to nie pozwoliłam
- Przepraszam, ja po prostu nie wiem co sobie pomyślałem,  że może teraz.
- Luke spokojnie, ja po prostu nadal nie przywykłam do nas. Nie chcę się posuwać za daleko, nie chcę ci robić złudniej nadziei. Przepraszam- ostanie słowo wyszeptałam na co Hemmings rozprostowała ręce do uścisku. Z uśmiechem przeturlałam się w jego ramiona.
- Która godzina? 
- Dochodzi siódma, zajęcia mamy o 10 wiec jeszcze zdążymy iść na kawę co ty na to?
- Jasne, czemu nie - uśmiechnęłam się w stronę Luke'a - kto to był? 
- Harry młodszy bart Ashtona dziś nad ranem wrócił od babci i zachciało się maluchowi zabawek.
- Jest uroczy - wybuchnęłam śmiechem rzucając się na łóżko.
- Przecież nie lubisz dzieci biedronko, chyba że przekonały cię moje słowa?
- Luke! Nie nie przekonały i jeszcze jedno nie nazywaj mnie biedronką!
- Jeszcze zobaczymy- zaśmiał się,  a jego charyzmatyczny śmiech rozniósł się po pokoju.

Mystery. H //l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz