XXI. Historia przeszłości

2.5K 195 4
                                    


Czasem zdarza mi się powspominać, więc zawsze wtedy siadam na parapecie i wpatruję się w księżyc. Przypomina mi lepsze czasy, w których każda z nas odżywała na nowo, była szczęśliwa i zakochana. Nie mogłyśmy za dnia okazywać naszej miłości, ryzyko było zbyt duże, a więc spotkałyśmy się co noc. Uwielbiałam tę porę i zostało mi to do teraz. Księżyc towarzyszył nam zawsze, tym samym stał się strażnikiem naszych tajemnic.

Usłyszałam delikatne pukanie w szybę od mojego okna i od razu wiedziałam kto to. Wstałam, założyłam na siebie szybko bluzę i podbiegłam do drzwi balkonowych. Otworzyłam je i ujrzałam szeroki uśmiech brunetki, która w następnej chwili znajdowała się już w moich ramionach. Przytuliłam ją do siebie mocno i pocałowałam na powitanie. Jej usta smakowały tak słodko. Pogładziłam kciukiem jej policzek.
- Nikogo nie ma dziś w domu, mogłaś wejść drzwiami – zaśmiałam się.
- Wtedy to straciłoby cały swój urok. Ale całe szczęście, że ich nie ma. Dziś jest wyjątkowo zimno i o wiele bardziej wolę wygrzewać się z tobą w łóżku – jeszcze raz mnie pocałowała, zaczynając popychać na łóżko, na którym po chwili wylądowałam, przygnieciona jej ciałem. Całowała mnie coraz namiętniej i bardziej pożądliwie, a ja wiedziałam czego chciała. Czegoś czego jeszcze nie próbowała, ponieważ nie było gdzie i nie pozwalałam jej na to. Przygryzłam jej dolną wargę, odsuwając się od niej nieznacznie.
- Co dostałaś z ostatniego sprawdzianu z matematyki?
- W takim momencie chcesz o tym rozmawiać?
- Owszem, zależy mi na twoich ocenach.
- Czwórkę, możemy kontynuować? – po raz kolejny poczułam smak jej gorących ust. Odwzajemniłam to tylko na chwilkę. Westchnęła.
- To i tak dobrze.
- Na tyle, że moja mama uważa, że nie potrzebuję już twoich korepetycji, więc przestaniemy się widywać popołudniami. Nie wiem czy nie powinnam znów zacząć zbierać gorsze oceny, aby pozwoliła mi się z tobą uczyć. Ostatnio nawet nauka sprawia mi przyjemność.
- Ale tylko ta za mną – zaśmiałam się.
- Tylko, choć jesteś, mam wrażenie, zbyt spięta.
- Mhm, po czym wnioskujesz? – uniosłam do góry jedną brew. Camila nadal przychodziła do mnie na korepetycje, podczas których starałam się skupiać jedynie na nauce. Kilka razy dziewczyna próbowała to przerwać, zbliżyć się do mnie, pocałować, ale zawsze z rozbawieniem odsuwałam się od niej i tłumaczyłam jej materiał dalej. Jestem pewna, że gdybym tylko jej uległa, nie zajęłybyśmy się w ogóle materiałem, a wtedy dziewczyna potrzebowałaby kolejnych korepetycji, bardziej profesjonalnych.
- Po prostu takie sprawiasz wrażenie. Twoje ramiona, mowa twojego ciała – mówiąc to kreśliła palcem linie wzdłuż mojego ciała, zaczynając od ramion i ruszając coraz niżej – Twoje ruchy, twoje spojrzenie, zachowanie. Na nic mi nie pozwalasz – tym razem naprawdę się spięłam, lecz był to impuls spowodowany jej dotykiem.
- Pozwalam ci na zbyt wiele jako uczennicy. Nawet palić możesz.
- Jestem tylko uczennicą? – spytała, udając smutną.
- W czasie korepetycji, tylko – położyłam rękę na jej udzie, wodząc nią w górę i w dół.
- A teraz?
- Teraz jesteś moją dziewczyną. Osobą, która mnie uszczęśliwia. Jedną z najbliższych mi osób, połówką mojego serca, moja przyjaciółką. Jesteś wszystkim – szepnęłam, powoli całując ją. Poczułam jak się uśmiecha, przez to od razu poczułam się o wiele lepiej. Jej uśmiech był jedną z najwspanialszych rzeczy, jakie dane mi było w życiu zobaczyć. Zaczęłyśmy się całować z językiem, a jako, że uwielbiałam mieć nad wszystkim kontrolę, odwróciłam ją tak, aby leżała pode mną, nie zaprzestając pocałunków. Wydaje mi się, że jej usta smakowały malinami, ale nie mogę mieć pewności. Poczułam jak jej ręka sięga pod mój podkoszulek, więc natychmiast uchwyciłam ją i splatając nasze palce razem, przycisnęłam jej ręce do materacu. Nie zamierzałam jej na nic w najbliższym czasie pozwolić. Nasza przyszłość, nasz związek był zbyt niepewny, a nie chciałam, abyśmy czegokolwiek żałowały. Dodatkowo to była kara za jej zachowanie kiedyś po pijaku. Zamierzałam wziąć sprawy niezwykle wolno, nie ma się z czym śpieszyć. Byłyśmy razem dopiero kilka tygodni, a ja nie chciałam, aby zakończyło się to po naszym pierwszym razie. Wiem, że ona pragnęła więcej, ale rozmawiałam z nią już o tym. Miała chyba jednak nadzieję, że w końcu ulegnę, co było coraz bardziej prawdopodobne z każdym kolejnym dniem. Pragnęłam jej coraz mocniej. I nie jestem pewna jakby się to skończyło wtedy, gdyby nie to, że usłyszałyśmy śmiechy na dole. Oderwałam się od dziewczyny i przyglądałam się w ciszy zamkniętym drzwiom, jakby w obawie, że zaraz się otworzą i zostaniemy przyłapane. Powinnam z niej wstać, lecz nie zrobiłam tego. Słyszałam kroki na schodach i coraz wyraźniejsze głosy. Odetchnęłam z ulgą. Rozróżniłam głos mojego brata, który na pewno nie zajrzałby do mnie, oraz jakiejś dziewczyny. Byli pijani, śmiali się i wygłupiali.
- Jesteś pewien, że możemy?
- Pewnie. Rodzice gdzieś wyszli, a moja siostra śpi. O tej godzinie nic nie jest w stanie jej dobudzić, nic nie usłyszy.
Nie wiedziałam na początku o co chodzi, lecz kiedy zniknęli za drzwiami od jego pokoju, a do mnie zaczęły docierać pierwsze dźwięki, wszystko zrozumiałam. Mój brat zamierzał się kochać z tą laską. Zamierzał, a raczej już to robił. Pokręciłam lekko głową i spojrzałam na Camile.
- Obawiam się, że będziemy musiały wyjść. Nie chcę tego słyszeć – zeszłam z niej i od razu zobaczyłam niezadowolenie na jej twarzy.
- A mogło być tak pięknie. Zgoda, choć wcale mi się to nie podoba, bo jest zimno.
- Możesz sobie wziąć coś mojego – zaproponowałam.
- Cokolwiek?
- Cokolwiek.
- To super, zawsze podobała mi się twoja zielona bluza – zaśmiałam się pod nosem, obserwując ją, kiedy szukała w szafie swojej zdobyczy. Musiałyśmy zachowywać się cicho, ponieważ w pokoju obok był mój brat, a nie chciałyśmy, aby nas przyłapano. Z drugiej strony jestem pewna, że był wtedy zajęty czymś innym. Camila znalazła moją bluzę i założyła na siebie, po czym podeszła do lustra.
- Nie jest źle – podeszłam do niej i objęłam ją od tyłu, całując delikatnie jej policzek.
- Wyglądasz pięknie – szepnęłam, zauważając pojawiające się na jej policzkach delikatne rumieńce. Nie zdarzało się jej to za często, dlatego ten widok sprawiał mi tak wiele satysfakcji.

Bittersweet memories // camrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz