Po tym naszym małym incydencie, tak jak mówiła, wszystko wróciło do normy. To znaczy, ignorowałyśmy się, co było o wiele trudniejsze niż poprzednio. Czyli tak jak to przewidziałam. Było między nami dziwne, ale przyjemne napięcie, pojawiające się za każdym razem, kiedy byłyśmy zbyt blisko siebie. Może to nasze ciała domagały się dokończenia tamtej nocy. Właściwie zastanawiałam się czy Camila to pamiętała. Miałam wątpliwości na początku, jednak odrzuciłam tę myśl. Musi to pamiętać, takich rzeczy się nie zapomina. W końcu nie na co dzień chce się kogoś przelecieć w jego domu. Na dodatek muszę przyznać, że było mi przykro, kiedy obudziłam się, a jej nie było obok. Lubiłam spać, nic dziwnego, że nawet nie usłyszałam, kiedy wstała, spakowała siostrę i wyszła. Nie zostawiła nawet głupiej kartki. Moją pierwszą myślą zaraz po przebudzeniu było, ciekawe czy pamięta, ciekawe czy tęskni za smakiem moich ust, tak jak ja tęsknie za jej. Pogodziłam się z tym, że zakochałam się w dziewczynie, w mojej przyjaciółce. Zresztą nie było się z czym godzić. Z drugiej strony nie będę wykazywać się głupotą i mówić, że się tego nie obawiałam. Bałam się, wiedząc w jakim świecie żyjemy, ale nie chciałam się nad tym dłużej zastanawiać. To nie było ważne, kiedy nawet się z nią nie spotkałam. Takie myśli zakopywałam głęboko we własnej podświadomości, później się będę tym martwić. Tamtego dnia była zbyt ładna pogoda, aby się przejmować takimi rzeczami. Wstałam i bezpodstawnie szczęśliwa spędziłam z przyjaciółmi cały dzień. Nie chciałam, to oni mnie gdzieś wyciągnęli. Próbowałam się skupić na tym, co mówi Dinah, na jej kolejnej przyjacielskiej sprzeczce z Normani. I mimo, że nie powinnam, uśmiechałam się przez cały czas. Oczywiście nie było w tym nic śmiesznego, nawet nie wiem, o co się znów kłóciły. Ale kto by się tym przejmował?
- Lauren, cały czas się uśmiechasz. Coś się stało?
- Nie, skąd. Ładna dziś pogoda, nie uważacie?
Patrzyły na mnie dziwnie i wracały do swoich zajęć. Jedynie James przyglądał mi się uważnie przez jakiś czas, jednak nie zwracałam na niego uwagi. Moje myśli wciąż były przy Camili. Zastanawiałam się czy również chciałaby teraz być przy mnie. Byłam ciekawa co robi, o czym myśli i czy też nie może się doczekać naszego spotkania. Wydawało mi się, że wreszcie coś się ruszyło. Zerwała z Shawnem, była wolna, wreszcie mogłyśmy być bez przeszkód razem.
Nigdy nie byłam bardziej zawiedziona niż w dzień powrotu do szkoły. Camila wróciła do ignorowania mnie. Zrozumiałam. Nie myślała o mnie, wstydziła się tego, do czego prawie doszło, żałowała naszych pocałunków. W skrócie, żałowała, że mnie poznała. To bolało. Kilka razy próbowałam z nią porozmawiać, lecz za każdym razem zostawałam spławiona. Ciągle gdzieś się śpieszyła, z kimś była umówiona, nie miała czasu. Dziewczyna nigdy nie umiała zwolnić. A może to dla mnie była zbyt szybka. Nie nadążałam za nią, za jej zmianami humoru. Kochała mnie, nienawidziła, później chciała się ze mną kochać, po czym wraca do ignorowania mnie. I nagle zrozumiałam, że to ja popełniłam błąd. Źle to wszystko zapamiętałam. Była na mnie zła, opiła się i chciała się ze mną kochać. Jak to ona powiedziała, przeze mnie będzie wieczną dziewicą. Chciała przestać nią być, robiła to dla swojej przyjemności, nie naszej. Byłam po prostu pod ręką. I nagle ogarnął mnie gniew. Postanowiłam sobie wtedy, że nie dam jej tego, czego chce. Nie oddam się jej tak szybko.
Po uświadomieniu sobie tych faktów, również zaczęłam ją ignorować. Przestałam dostrzegać cokolwiek między nami. Najpewniej tam w ogóle nic nigdy nie było, a ja zauroczona brunetką, wymyśliłam to sobie. Mijał dzień za dniem i już prawie udało mi się przyzwyczaić do bólu, póki James nie poruszył jej tematu.
- Co jest między wami? Dowiem się wreszcie?
- Nic, przecież to widać.
- Widać wszystko, masz rację. Było doskonale widać jak się szczerzyłaś wtedy w tej kawiarni i jaka wesoła przyszłaś do szkoły, dopóki Camila nie przeszła obok ciebie jak obok ducha. Daj spokój, Lauren, nie jestem ślepy. Znów się zachowujecie, jakbyście się nie znały, a znacie się od dziecka. Podejdź do niej.
- To nie takie proste.
- A co w tym takiego trudnego?
- Zauważyłeś, że zaczęła palić nałogowo? – to nie była odpowiedź na jego pytanie – Zmieniła się.
- Czy ja wiem. Po prostu wydaje się bardziej nieszczęśliwa.
- Nieszczęśliwa?
- Nie mów, że tego nie zauważyłaś.
- Już dawno albo nie. Znaczy wiem, że ona była nieszczęśliwa, ale nie zwróciłam na to teraz uwagi.
- A mi robi się smutno za każdym razem, kiedy na nią patrzę. Już nawet nie udaje, że się uśmiecha. Chodzi z miną jakby chciała zabić. Próbowałaś z nią porozmawiać, jakoś ją wesprzeć? Mam wrażenie, że problemy ją przytłaczają. I wydaje mi się, że już ci to kiedyś mówiłem.
- Nie chce ze mną rozmawiać. Woli pić i palić, choć ograniczyła picie odkąd jej matka jest w domu – chłopak wstał z ławki, na której siedzieliśmy i uśmiechnął się do mnie z góry.
- To po prostu sposób na uciekanie od problemów, ale każdy potrzebuje wsparcia i wygadania się – stwierdził – Za niedługo będzie dzwonek, idę na lekcję.
Zostawił mnie samą na korytarzu, dwie ławki dalej niż Camila. Znów paliła ignorując zakaz. Zastanawiałam się nad jego słowami. Może to ja byłam zbyt egoistyczna i nie zauważyłam jej oczywistego smutku. Powinnam jako jej przyjaciółka podejść do niej i przytulić mocno. Już chciałam to zrobić, kiedy obok niej pojawili się przyjaciele. Chwilę ich obserwowałam. Pytali o coś, ona kręciła głową w odpowiedzi. Zadzwonił dzwonek, więc wstałam. Pogadać mogę z nią później. Ruszyłam na lekcje.
CZYTASZ
Bittersweet memories // camren
FanficDwie wspaniałe przyjaciółki o różnych charakterach. Stare i nowe przyjaźnie, znajomości i miłość. A gdzie miłość tam i kłopoty, nieporozumienia, kłótnie. Prawdziwa utrata i cierpienie. Wspomnienia, które niechciane same powracają. Wszystko to zlewa...