Rozdział 3

2.9K 339 75
                                    

- Pocałował go... Pocałował...

Gwiazdy szeptały niespokojnie, patrząc z góry. Były przerażone i zdegustowane. Jedna z nich, boska i potężna gwiazda tak po prostu pocałowała śmiertelnika...

To nie mogło przejść bez echa.

- Wariat... Czy on nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji?

Kobieta otoczona srebrną łuną nagle wzleciała w górę. Miała włosy utkane z nocnego nieba, bladą skórę naznaczoną licznymi gwiazdozbiorami. Jej fioletowe oczy błyszczały z gniewu. Sklepienie niebieskie zadrżało, kiedy przemówiła.

- Spotka go za to kara. Na razie jednak niech wykona powierzoną mu misję.

- Siostro! - Z tłumu wystąpiła mała istotka. Przypominała wróżkę, jednak nią nie była. Jej bursztynowe oczy zalane były łzami.

- Daruj mu! Ja wiem, jak to jest. Sama kiedyś pokochałam śmiertelnika.

Rozległ się szum tłumu. Granatowowłosa zacisnęła wąskie usta i nagle po płaczącej nie było śladu.

- Prawo to prawo. Nie mam zamiaru nikogo oszczędzać. Nawet własnej siostry - odwróciła się i odeszła. Tłum stał i patrzył zszokowany na kupkę popiołu którą kiedyś była gwiazda, która pokochała śmiertelnika...

                                                                                                       ***

Magnus był obcałowywany przez zielonooką blondynkę, która z zapałem spełniała każde jego żądania. Nagle drzwi pokoju otworzyły się i wbiegł przez nie jakiś sługa.

Magnus z westchnieniem odepchnął kobietę i podniósł się. Dziewczyna dość mocno uderzyła się o ramę pozłacanego łóżka i syknęła cicho z bólu.

- Panie... Panie...

- O co chodzi, Shan?

- Ten mężczyzna. On wcale nie jest szejkiem!

Oczy księcia błysnęły.

- Nie? To w takim razie kim?

- W mieście mówią, że jest podróżnikiem... Inni że prorokiem... A jeszcze inni mają go za czarnoksiężnika.

- A ta dziewczyna?

- Chodzi Waszej Wysokości o chłopaka?

- Wszystko jedno. Zabawka to zabawka.

Magnus prychnął. Kobieta towarzysząca mu zagryzła nerwowo wargi. Spojrzała na niego z lękiem i nienawiścią. Bała się, że książę zbytnio zainteresuje się tą sprawą i w rezultacie ominie ją kolejna fala przyjemności. Dłonie księcia tak łapczywie dotykały jej ciała...

Nie wyobrażała sobie odtrącenia.

- Nie odstępuje go na krok.

Sługa podskoczył, kiedy nagle władca zaczął wrzeszczeć jak opętany:

- ZABIJCIE GO! UTOPCIE! W TYM MIEŚCIE NIKT NIE MA PRAWA SIĘ MI SPRZECIWIAĆ!

- Książę... Spokojnie - blondynka objęła go, ale zaraz została brutalnie uderzona i kopnięta w kąt. Z brwi zaczęła lecieć jej krew. Patrzyła z mieszaniną pogardy i przerażenia na twarz Magnusa, który przybrał minę rozpieszczonego bachora. Sługa wycofał się z pokoju. Książę zrzucił pościel z łóżka i rzucił się na nie, wrzeszcząc w poduszkę. Blondynka wstała, nie mogąc ukryć ironicznego uśmiechu.

-Magnus... No już...- pogłaskała go po główce, oplatając go ramionami. - Cii... Dostaniesz swoją zabaweczkę...

-Nikt... Nie ma prawa... Sprzeciwiać...- wydyszał książę, łapczywie obmacując piersi kobiety. Myślami jednak wciąż był przy brunecie. Czy tam blondynie. Wszystko jedno. W końcu zabawka to zabawka...

                                                                                                            ***

- Mhm...- Dipper otworzył oczy i zmrużył je. Przez kotarę wpadało mocne światło.

Nagle dostrzegł za nią jakiś cień. Przerażony, poderwał się.

Gdzie teraz był? Co ukradł? Czy go złapią? Po chwili jednak uspokoił się, słysząc ciche nucenie. Wciąż nie mógł przyzwyczaić się do tego, że teraz jest bezpieczny. Westchnął cicho, podczas gdy Bill podszedł do niego.

- Obudziłeś się... Chodź, już dwudziesta. Zrobiłem jedzenie.

- To ja powinienem ci usługiwać...

Brunet spuścił wzrok i spojrzał na swoje dłonie. W końcu się umył i teraz już nie miał brudu za paznokciami. Przestał je też obgryzać i powoli mu odrastały.

- Och, chyba jeden raz mogę zrobić coś dla ciebie.

Blondyn zaśmiał się i wyciągnął dłoń w stronę Dippera. Chłopak ujął ją. Ponieważ Bill za mocno pociągnął, brunet trochę zbyt blisko spotkał się się z jego klatką piersiową. Wgapił się w nią i mimowolnie wtulił. Nie była ani za ciepła, ani za zimna. Słyszał ciche bicie serca blondyna.
Położył dłoń w tym miejscu i przymknął oczy.

- Dipper...

- Mhm?

- Ko...

Brunet szybko przyłożył mu palec do ust z przerażeniem wymalowanym na twarzy.

- Przestań... Nie możemy. Ja ciebie też, ale... Gdyby Magnus wiedział...

Bill z uśmiechem przygryzł jego palec. Brązowowłosy jęknął cicho.

- Kolacja na stole.



Star Of Changes /billdip/Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz