Siedziała na swoim wymarzonym tronie. Piękna, poważna, dumna. Patrzyła przed siebie niewidzącym wzrokiem. Była - ku zaskoczeniu wszystkich - dobrą królową. Tylko bardzo zamyśloną.
Nigdy się nie uśmiechała.
Żyła przeszłością, nie potrafiła się od niej uwolnić. Wciąż i wciąż, i wciąż... Myślała o tym, co mogli mieć. Co powinni mieć. Brązowowłosy chłopak wtargnął do ich życia. Był okrutny w swojej delikatności i podstępny z swoim uroczym uśmiechem. Zniszczył wszystko.
To, co było między nimi. Zniszczył ją i jego.
I Hijo nie dopuszczała do siebie myśli, nie chciała jej dopuścić, brzydziła się nią, uznawała, że ona wie najlepiej, a ta myśl jest głupia...
Bill nigdy jej nie kochał.
Nie chciała tak o nim myśleć... Ale musiała. Próbowała go obudzić. Przypomnieć mu o tym, co mieli na początku. On był stale zimny i obojętny dla niej. Nienawidził jej.
Z czasem zaczęła nienawidzić samej siebie.
***
- Hijo, dlaczego płaczesz? - usiadł obok niej. Odsunęła się.
- Nie twoja sprawa. Wracaj do siostrzyczki. - Słychać było rozgoryczenie w jej głosie.
- Wiesz, gdybyś była milsza dla nas wszystkich...
- Nie zależy mi! - skłamała. Zależało jej mocno. - Idź sobie.
- Hijo, dlaczego płaczesz? - powtórzył, chwytając ją za rękę. Zaczerwieniła się.
- Boże, jaki ty jesteś uparty! - warknęła. - Nie twoja sprawa. Idź sobie.
- No... dobra - westchnął. I poszedł.
Skąd mogła wiedzieć, że słów nie można cofnąć?
Że odszedł już na zawsze?
Że nigdy nie dostanie kolejnej szansy?
Że go straciła?
A wraz z nim... Swoje serce.
***
Umarła. A raczej wypaliła się jak gwiazda, spokojnie i w nocy.
Patrzyła w nocne niebo i tańczyła. Jej ruchy zawsze były chaotyczne, ale dziś wyjątkowo płynne. Piasek łaskotał jej stopy, a sukienka nie dotykała podłoża. Tańczyła dla niego, ale też dla siebie. Czuła, że nadchodzi burza piaskowa. Za godzinę Stars Town zniknie z powierzchni ziemi.
Muzyki nie było. Tańczyła w ciszy, uśmiechając się. Była szczęśliwa. Nie miała w głowie żadnych myśli, była tylko ona. Ona i zbliżająca się zagłada. Wzruszało ją to. Kochała to.
Tańczyła. Tańczyła swój ostatni taniec. I wkrótce odeszła, a z nią odeszło jej miasto.
Miasto zbudowane wśród mroków, rozświetlane jedynie przez gwiazdy.
Miasto z papieru. Miasto, które nigdy nie istniało.
***
- Wiesz, zawsze się zastanawiałem... Dlaczego mnie ochroniłeś? Przecież mogłeś pozwolić Magnusowi mnie wziąć. Byłem tylko kolejnym chłopcem, a do tego złodziejem. Byłem dla ciebie jedynie ciężarem, zdradziłem cię. Nie miałem prawa liczyć na wybaczenie. I wiesz...
Teraz rozumiem.
Dziękuję ci za tę szansę, której nie wykorzystałem.
Dziękuję ci za ten pocałunek, który zmuszał mnie do płaczu pełnego smutku i skruchy.
Dziękuję ci za to, że wciąż we mnie wierzyłeś.
I przepraszam. Przeze mnie zginęliśmy. Ale... Mimo tego czuję, że nie żałujesz.
Nie chciałbyś zginąć w żaden inny sposób, prawda?
......
Kocham cię.
***
Przychodzimy samotnie i samotnie umieramy
I nieważne, jak bardzo się starasz
Zawsze będę należeć do nieba...
Marina and The Diamonds
CZYTASZ
Star Of Changes /billdip/
FanfictionDipper Pines jest młodym chłopcem. Odkąd pamięta musi kraść, żeby przeżyć. Wychowany w sierocińcu, nigdy nie zaznał prawdziwej miłości. Pewnej ciepłej nocy z nieba spada jednak gwiazda, która odmieni życie chłopaka na zawsze... Fanart na okładce nie...