VI

46 16 0
                                    

Jeszcze kilka dni temu stwierdziłbym, że wszystko jest ok, jestem szczęśliwy i rzygam tęczą. Teraz? No tak średnio bym powiedział.
Z Sarą pisałem od późnego wieczora do nocy, walić to, że kolejnego dnia powinienem być wyspany i pełen sił.

W rozmowach z nią byłem tą lepszą wersją siebie. Nigdy nie przeklinałem, nie byłem agresywny. Ogółem czułem się lepiej, ale to pewnie dlatego, że nie znała mnie na żywo, nie wiedziała jaki jestem naprawdę i tym samym nie mogła mnie oceniać.
Potrafiłem się na nią otworzyć i sam nie wiem czemu, mimo że nie miałem powodu do ciągnięcia tej znajomości, nie chciałem zerwać kontaktu i nawet jej to powiedziałem.
Może i do niczego to nie prowadzi, ale teraz nie mam zamiaru się tym przejmować.

Gdzieś w głowie cały czas pamiętałem o wiadomości od Emily, nie dawała mi spokoju.
W pewnym momencie wziąłem telefon do ręki i nie zastanawiając się dłużej, otworzyłem wiadomość.

Nie powiem, zdębiałem, takiego tupetu w życiu nie widziałem.
Laska zaprasza mnie na swoje urodziny. Co, do kurwy, jest z nią nie tak? Na stówe chcą zrobić sobie ze mnie jaja.

A jeśli jednak jest jakiś inny powód?
Niby mogła wysłać przez przypadek, to też jest opcja, ale gdzieś kołacze się myśl, że Olivia miała w tym swój udział. Po naszym spotkaniu może też o nas myślała. Może ruszyło ją sumienie?
Dobra, skończę wymyślać bajki i zajmę się realiami.

A gdyby tak tam pójść i zrobić trochę syfu? Podoba mi się ten pomysł.

•Lovesick•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz