Sara
Wzięłam szybko telefon do dłoni i sprawdziłam wiadomości. Jak tylko mój wzrok zobaczył, że jedna z nich jest od Camerona, moje serce zaczęło bić trzy razy szybciej.
Dwa słowa. Milion obudzonych we mnie uczuć.
"Dobranoc piękna". Założę się, że napisał to rutynowo, bezwiednie, bez zastanowienia nad tym jak ja to odbiorę.Wiecie, kiedy boli mnie serduszko, wiem, że coś jest naprawdę grubo na rzeczy i że trafia prosto w uczuć. Jeśli poczuję to czytając książkę, opowiadanie czy jakąkolwiek historię, wiadome dla mnie jest, że ten tekst jest dobry lub bardzo dobry.
Odkąd złamano mi serce, ciężko jest mi poczuć coś głębszego i trwalszego, więc bolące serce cieszy mnie bo mam pewność, że nie zastygłam totalnie. Cameron budzi wszystko co pozytywne i już to jest dla mnie znakiem.
Tylko czy to ma sens? Wiem, że nie.Napisałam mu "dzień dobry" i odłożyłam telefon. Czas przejść do rzeczywistości i zrobić ze sobą porządek.
•
Włosy umyte, makijaż zrobiony (cienie i tusz do rzęs to u mnie podstawa, a bez tego wyglądam jak kupa) i teraz można jechać do Victorii i Nicole. Mieszkały obok siebie, więc narady najczęściej były robione u którejś z nich. Amber miała dojechać chwilę później, a przez ten czas kiedy jej nie będzie, zdążę opowiedzieć im co się z nami działo kiedy zniknęłyśmy na imprezie.
Trochę, jak się okazało zwaliłyśmy sprawę bo dziewczyny zostały na lodzie, bez transportu.
Jednak nasza urocza Victoria zakręciła się obok dwóch przystojniaków i dodatkowo miały pełną śmiechu i zabawy noc. Nie spały z nimi bo to mądre dziewczyny, ale do dobrej zabawy wystarczyło im dużo alkoholu i śmiesznych kotów na YT. Nie ma co, musiały znaleźć świetnych chłopaków. Niejeden ma cierpliwość oglądać śmieszne koty, mając pod ręką dwie pijane super laski. Albo są głupi albo najlepsi, nie ma nic pomiędzy, ale skoro umówili się z nimi na weekend, obstawiam tę drugą opcję.Zaczęłyśmy od zrobienia kakao, co skończyło się usyfioną kuchnią i zepsutym kranem.
Nagle, kiedy próbowałyśmy posprzątać, niczym tornado, do domu wbiła Amber krzycząc i machając rękami. Wskoczyłyśmy wszystkie na łóżko Victorii i wybuchłyśmy śmiechem bo Amber zwaliła się na podłogę z wiek hukiem.Czas przejść do konkretów, więc każda po kolei opowiedziała swoją wersję wydarzeń z tej nocy. Historia Amber zaciekawiła je najbardziej bo było widać, że tajemniczy przystojniak się jej spodobał. To było oczywiste, kto by nie poleciał na te oczęta. No i z drugiej strony, Amber to osoba, która jest w stanie dać szansę każdemu z kim w porządku jej się gada. Trochę tego nie rozumiem, ale każdy jest inny. Ja nie byłabym w stanie być z kimś do kogo czuję tylko sympatię. Chyba dlatego cały czas jestem sama.
Nie było sensu opowiadać tego z mojej strony, bo wszystko co najważniejsze, już usłyszały. Dlatego siedziałam, jadłam orzeszki i słuchałam tyradę Victorii na temat psujących się autobusów. W tamtym tygodniu już trzy razy musiała iść do szkoły na piechotę. Niby pięć kilometrów to nic, ale dla niej to jak droga przez mękę. Usłaną cierniami, czy coś.
- Sara, jak ci idzie z tym internetowym kumplem? - zapytała Nicole. Wszystkie wiedziały o Cameronie i co jakiś czas o niego pytały. Zazwyczaj opowiadałam jaki jest cudowny i jak bardzo nie mam u niego szans, wtedy one przekonywały mnie o mojej zajebistości i o tym, że gdyby mnie poznał, na pewno by sam się przeprowadził w nasze okolice, co jest największym absurdem jaki kiedykolwiek wymyśliły. Ja wtedy bez słów kiwałam głową, bo kłótnia z nimi nie miała sensu.
Tym raczej jednak, byłam na tyle zmęczona naszą relacją, że postanowiłam powiedzieć im o moim planie, który wymyśliłam w tym samym momencie, w którym mnie o to zapytała.
- Zamierzam zerwać z nim kontakt. Takie toksyczne znajomości nie są dla mnie, mam już dosyć tych wszystkich niewiadomych. - I to była prawda.
Z jednej strony uzależniłam się od niego, ale z drugiej czuję jak bardzo mnie to niszczy. Dlatego skończę z tym,
ale jeszcze nie teraz.- Jak to? Przecież tak ci na nim zależy! - zawołała Amber.
- I właśnie dlatego czas to zakończyć, skarbie. - próbowałam urwać temat, ale Nicole udało się jeszcze zadać jedno pytanie, zanim rzuciłam w nią poduszką. Na nie już nie zdążyłam (a może nie chciałam) odpowiedzieć.- Co ty bez niego zrobisz?
Cameron
- Cal, musimy pogadać.
- Stary, tak się rozmowy zaczyna jak się zamierza z kimś zerwać. To my byliśmy razem?
- Ale dzisiaj jesteś kurwa zabawny. - odpowiedziałem z morderczym wyrazem twarzy. Nie zamierzam się z nim dzisiaj czochrać (fajne słowo, tak na marginesie).
- Musisz mi pomóc skombinować kilka tysięcy w gotówce i to na wczoraj. - szczena mu chyba mentalnie opadła bo wyglądał przez chwilę jak niedorozwój. Nie, żart, on zawsze tak wygląda. Przez dłuższą chwilę się nie odzywał i widziałem te pracujące mechanizmy w jego głowie uzgadniającego czy nie zwariowałem.
- A-a-ale po co ci to? - ciekawie, skoro zaczyna się jąkać, nie będzie łatwo go przekonać. Jednak jestem pewien, że mi się uda.
- To jest nieistotne. Ważne, że cię o to proszę i gwarantuję, że nie pójdzie na prochy.
- Nie mów, że na dziwki. - odpowiedział z głupawym uśmiechem.
- Kurde stary, nakryłeś mnie, a już miałem w planach zostanie intercontinental bajers. Zjebałeś mi plany teraz. - odpowiedziałem z ogromną dawką ironii. Nie chciałem mu tłumaczyć, że mojej mamie potrzebne jest specjalistyczne leczenie.
Które kosztuje w uj hajsu.Chyba zczaił moje intencje bo już zamknął pysk. Ta cisza była zgodą na moją prośbę.
Teraz tylko namówić go na sprzedanie bryki jego dziadka (która bez sensu kurzy się w garażu) i będę uratowany.
A raczej zdrowie najważniejszej osoby w moim życiu. Teraz tylko to się liczy.
CZYTASZ
•Lovesick•
RomanceSara marzyła o spokojnym, wrażliwym i dobrym chłopaku, z którym pisała od dawna i czuła, że zna go lepiej niż siebie. Cameron... nie ma z nim nic wspólnego