XX

44 12 3
                                    

Sara

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Nie mialam co liczyć na to, że mama wstanie przede mną, więc zwlokłam się z łóżka i podreptałam do drzwi.
Gdy udało mi się je odkluczyć, stanęła przede mną Amber, radosna i promienna niczym jakiś promyczek słońca, co o siódmej rano w sobotę wydaje się mocno podejrzane. Cóż, ona chyba tak po prostu już ma.

- Moja kochana! - rzuciła się w moje ramiona z impetem i tylko mój w miarę stabilny uścisk chronił nas przed wylądowaniem na podłogę. Byłam tak zaspana, że szkoda gadać.
- Już, już, tyle miłości od samego rana. Może wejdziemy do środka, co, szalona?
Przytaknęła ochoczo i chwilę później siedziałyśmy u mnie w pokoju popijając sok pomarańczowy.
Po krótkim streszczeniu mi kilku ostatnich jej przygód, zapytała co u mnie. Opowiedziałam jej więc jak wygląda sytuacja z babcią i o akcji z Cameronem.
Zawsze gorąco kibicowała naszej znajomości, a teraz nie wiedziała co może powiedzieć o całej tej sytuacji.

- Wiesz, nie przyszłam do ciebie bez powodu, a teraz myślę, że to jeszcze lepszy pomysł.

Zaczynam się bać

- Pamiętasz tych dwóch gości, którzy uratowali nas po imprezie?
Wowow tyle się działo, że totalnie zapomniałam o tamtym wydarzeniu.
- Taa pamiętam.
- No, ten drugi, Calum, odezwał się do mnie wczoraj. Mówił, że przyda im się trochę rozrywki, a z nami bawili się świetnie, oczywiście oprócz tej zgonalnej części - roześmiała się mówiąc o naszym ekscesie.
- Więc, co ty na to? Jedziemy do nich? Calum może po nas przyjechać nawet zaraz. Podobno ten jego przyjaciel ostatnio nie ma lekko i przyda mu się trochę rozrywki.
Dopiero teraz przypomniałam sobie tamtego przystojniaka i to jak się mną zajął. Nie wiem jakim cudem moglam o nim zapomnieć ale tak się stało.

Pomysł Amber po krótkim namyśle okazał się bardzo... interesujący i godny uwagi.
- Dobra - jak tylko usłyszała moją zgodę znowu się na mnie rzuciła i zaczęła piszczeć.
- Alee pod jednym warunkiem - uniosłam brew i spojrzałam na nią z powagą.
- To ty przekonujesz moją mamę żeby pozwoliła mi zniknąć z nieznajomymi na kilka dni.
- Masz to jak w banku, twoja mama mnie kocha!
Co do tego nie miałam wątpliwości, jednak i tak nie chcę stać na największej linii ognia.

Nie obyło się bez krzyku, ale Amber ładnie sobie z tym poradziła. Moja mama jest naprawdę w porządku, ale nie dociera do niej, że mam ponad osiemnaście lat i powoli powinnam się usamodzielniać, dlatego próbuje wszystko mi utrudnić tak jak wtedy kiedy byłam mała.

Chyba nigdy nie było sytuacji żeby zgodziła się od razu, zawsze znajdzie co najmniej kilka argumentów przeciw moim planom. Jednak teraz już mam swój rozum i walczę o swoje. Trzeba walczyć o swoje, a Amber to jedna z moich najlepszych broni. Kiedy byłyśmy jeszcze razem w klasie, potrafiła wyciągnąć mnie z każdych tarapatów i problemów, a nawet była w stanie zwalniać mnie i usprawiedliwiać. Warto mieć ją po swojej stronie nawet jeśli chodzi o przekonanie mamy do jakiegoś głupiego planu.

Kiedy już mama wyraziła zgodę, a raczej łaskawie się zgodziła, Amber zadzwoniła do Caluma, żeby obgadać szczegóły całego wypadu.
Właśnie, nawet nie znam imienia tego drugiego chłopaka. Nie szkodzi. Może dowiem się o nim o wiele więcej niż tylko imię.

Cameron

Calum coś kombinuje.
Nie odbiera i jedyna odpowiedź jaką mi dał na moje szaleńcze wydzwanianie to sms o treści "nie ma mnie w domu, jutro wieczorem masz być gotowy na pójście w melanż przywiozę dwie niespodzianki".
Nie powiem, zabrzmiało to zajebiście tajemniczo. Ciekawe co tym razem wymyślił ten idiota, pewnie coś co pozwoli mi odpocząć od tej chorej sytuacji w domu. Nie zna szczegółów, ale zna mnie i to wystarczy.

dzień później

Nadal nie chce mi wyjaśnić o co chodzi i nadal nie odbiera telefonów. Określił tylko, że o dwudziestej mam być wymuskany i czekać na niego w naszej ulubionej imprezowni, klubie zwanym Un Veneno. Hiszpańskie rytmy, to jest to do czego lubię się wyluzować.

I tak jak mi kazał, czekałem w tym klubie nudząc się niemiłosiernie bo odeszła mi ochota na wyrywanie randomowych lasek i chlanie.
Kiedy dotykają cię takie problemy w życiu i w rodzinie, zapominasz o tanich rozrywkach zapychających czas.

Było już po dwudziestej kiedy dostałem kolejną wiadomość. Tym razem nie od Caluma, a od największego cwaniaczka w tej okolicy, Mannie'ego. Zadawanie się z nim to jak zadawanie się z ucieleśnieniem wszelkich problemów.
"Wyjdź przed klub tylnym wyjściem". On chyba sobie żartuje, nie zamierzam się wpakowywać w jego chore gierki. Jednak zaraz przyszedł następny sms, przez którego zmieniłem zdanie.
"Mamy twoją mamuśkę". 

•Lovesick•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz