- Tak właściwie, czemu wciąż nie masz laski? - zapytał po chwili Magnus, kiedy jego szklanka była już w połowie pusta.
- Dobrze wiesz, jak wyglądał mój ostatni związek. I jakoś tak wyszło, że na razie nie potrzebuję wiązać się z żadną. - wzruszył ramionami, wypijając naraz sporą część whisky.
- Wiem, ale przecież to było już dawno.
- Tak, tak. Masz rację. Może w końcu zaczęły widzieć moją prawdziwą osobowość. - zaśmiał się.
- Może. - zawtórował mu. - Ratuj się kto może przed takim idiotą.
- Powinieneś zacząć uciekać dobre kilka lat temu w takim razie. - dolał sobie alkoholu.
- Dla mnie już za późno. Poza tym, co ty byś beze mnie zrobił?
- Nie zdał z matmy. - uśmiechnął się.
- A to, to już na pewno.
Alec westchnął, rozglądając się po ogrodzie. - Chcesz jeszcze? - wskazał opróżnioną w połowie butelkę, na co tamten bez słowa wyciągnął rękę ze szklanką w jego stronę. Nalał, dorzucając ostatnie kostki lodu. Magnus poprawił się i rozejrzał.
- Która w sumie jest godzina? - zapytał, przez co przyjaciel spojrzał na zegarek, odkrywając, że rozmywają mu się cyfry.
- Coś po 19. - pokazał mu dla pewności, na co ten przytaknął, wstając i siadając obok Aleca, który zrobił mu trochę więcej miejsca. Odchylił głowę, patrząc w niebo.
- Gdzie pojechali twoi rodzice?
- Nie jestem pewien, ale chyba do znajomych. Jak okazało się, że mogę zostać, to przestałem słuchać, co mówią. - przygryzł wargę. Magnus uśmiechnął się, automatycznie zjeżdżając wzrokiem na jego usta. Po chwili się ogarnął i wrócił do oczu chłopaka.
- Typowy Lightwood.
- W końcu trochę spokoju, wiesz, Izzy jest z nimi. - sięgnął po szklankę.
- Domyśliłem się, skoro jeszcze tu nie przybiegła. - zaśmiał się pod nosem na samą myśl o dziewczynie, która zawsze chciała wmieszać się w towarzystwo brata.
- Jak tak myślę, to rzadko się z nimi gdzieś pojawiam. Młoda doprowadza mnie do szału. - jęknął.
- Oj co chcesz, ona tylko strasznie pragnie mieć starszych, zajebistych kolegów.
- Niech znajdzie kogoś w swoim wieku. Czy ja się pcham, jak siedzi z koleżankami? W ogóle czy ja mam podjar jej koleżankami? Bo ona moimi kolegami tak. - zaśmiał się ponownie.
- A kto cię tam wie. - również się zaśmiał. - No i dziwisz jej się?
- Boże, Magnus. To są piętnastki. Fuu. - skrzywił się, a Bane wybuchnął śmiechem, widząc jego obrzydzenie. - No niby nie dziwię. - napił się.
- No właśnie. Ale dwa lata starszych byś się już tak nie brzydził.
- Zależy w jakim sensie.
- Normalnym. - odparł, a Alec nic już nie odpowiedział. Kręcił tylko szklanką, skupiając się na wirującej cieczy. Magnus dopił zawartość naczynia do końca i odstawił je. - Ziom, co robimy?
- Kminię, żeby wtoczyć się na górę, ale może być ciężko. - wskazał na pustą butelkę, na co Bane się zaśmiał.
- Zawsze miałeś słaby łeb. Chodź, damy radę.
- Baardzo śmieszne. - mruknął niższy, wstając.
- Zanieść cię, sierotko? - spytał, obserwując jego zmagania.
CZYTASZ
Just Friends (Malec)
FanfictionDwójka przyjaciół wybiera tę samą szkołę i profil. Są nierozłączni, poprzez wytworzoną kilka lat temu przyjaźń. Jednak jeden z nich zaczyna odczuwać coś silniejszego. Jak zareaguje jego przyjaciel? Tytuł: Just Friends Bohaterowie: Magnus Bane (17)...