Rozdział XIV

2.7K 203 24
                                    

- Okey. Idziesz jeszcze do szafki?

- Miałem zamiar nie, ale mogę podejść. - Alec miał wrażenie, że pytanie miało przyczynę. Bane poszedł w kierunku szafek i otworzył swoją, chowając w niej książki. - Chciałbyś mi coś powiedzieć? - oparł się o własną szafkę, bo była obok.

- Nie, dlaczego? - zerknął na niego.

- A nic, nic. - uśmiechnął się mimowolnie. - Tak z twojej perspektywy, jak bardzo przesadziłem?

- Ale że z czym? - zdziwił się lekko.

- Na wychowawczej. - wypuścił powietrze przez nos.

Wzruszył ramionami. - Mogło się wydawać trochę przesadą tym kujonkom, ale w sumie nie bardzo.

- Przynajmniej widzieli prawdziwego Lightwooda.

- Może dlatego mnie to wcale nie zdziwiło. - zaśmiał się lekko. Alec pod wpływem impulsu przytulił się do chłopaka, przez co poczuł się zdecydowanie lepiej. Ten objął go i przyciągnął bliżej. - A co to, ktoś potrzebuje czułości?

Westchnął w jego klatkę piersiową, kiedy przyjaciel oparł brodę o jego głowę, głaszcząc delikatnie po plecach. Po chwili odsunął się. W sumie tylko dlatego, że powinni opuścić już mury szkoły. Magnus uśmiechnął się, po czym zamknął szafkę i wyszli ze szkoły.

- No to do jutra. - mimo to nadal stał, nie chcąc rozstawać się z przyjacielem.

- Do jutra. - Magnus popatrzył mu w oczy, a kiedy dalej się nie ruszył, uniósł kąciki ust. - No leć.

Pomachał mu, skręcając w skrót prowadzący do domu. Bane odwrócił się i poszedł do internatu. Pierwsze, co zrobił Lightwood po wejściu do pokoju, to rzucenie torby w kąt, a po tym położenie się spać. Magnus wszedł do pokoju, w którym okazał się być pierwszy. Położył się na łóżku, myśląc o tym, co się stało. W przeciwieństwie do niego, Alec zasnął od razu, przesypiając jakieś 9 godzin, więc wstał po 1 w nocy i poszedł pod prysznic. Jako że Magnus poszedł się myć ostatni, długo siedział pod prysznicem. Wyszedł dopiero o wpół do 2, od razu wchodząc do ciepłego łóżka i wtulając się w poduszkę. W tym samym czasie jego najlepszy przyjaciel spojrzał jeszcze raz na godzinę, klepiąc smsa.

"Spałem do teraz, wtf" - oczywiście wiadomość została wysłana do Bane'a.

"Teraz się położyłem, wyczucie" - odpisał dość szybko.

"Byłem pewien, że śpisz" - uśmiechnął się do telefonu.

"Niespodzianka."

"Dobra, bo zaleję telefon xD"

"Aw, przecież mogę poczekać" - wyższy uśmiechnął się.

"Wysypiaj się na jutro, oddaje sprawdziany z matmy" - i tak miał świadomość, że Magnus dostanie piąteczkę.

"Tylko oddaje, a nie mamy go pisać, więc po co spać?"

"Żeby nie spać jak ja wczoraj"

"Tzn?"

"Na lekcji ;3"

"Aa, bo to było już wczoraj, fakt *chowa się* "

"Dobra, bo mi zimna woda się zdąży nagrzać zanim się umyję" - użył odwrotności i odłożył telefon.

"Oh nie, się pośpiesz, bo co wtedy?"

Alec odpowiedział na smsa dopiero po jakiejś godzinie i położył się, tym razem już nie czekając na odpowiedź zwrotną. Kiedy poszedł, Bane zasnął. Obudził go rano huk w pokoju. Przetarł oczy i rozejrzał się. Okazało się, że to Jace spadł z łóżka. - Kurwa. - warknął jakby miało to pomóc.
Kiedy to zarejestrował, zaczął się śmiać.

- I co budzisz ludzi zjebie.

- Taki mądry, bo śpisz na dole. - mimo to blondyn sam zaczął się śmiać.

- Było Simona wywalić do góry.

- To nie tak jak myślisz. Ja uczę się latać. - nadal się śmiał.

- Chyba ci nie wychodzi. - parsknął śmiechem.

- To mój pierwszy raz, okeej. - położył się na podłodze, bo było bezpieczniej.

Bane zerknął na wyświetlacz, sprawdzając, która godzina. - Jest dopiero 6. - jęknął i zakopał się w pościeli.

- Ej. Powiesz mi co to była za akcja z Lightwoodem? - Jace po chwili przysunął się pod łóżko Bane'a. - Masa ludzi coś gada.

- Pierdolisz, jaka akcja? - udał idiotę, mamrocząc w poduszkę.

- Z tego co mi wiadomo też brałeś w niej udział. - uśmiechnął się pod nosem, ciekawy odpowiedzi.

- Ja jestem grzeczny.

- Dlatego zaczynasz brać się za hetero? - zaśmiał się cicho. - Nie znałem cię od tej strony, stary.

- Gdyby był hetero, to bym się za niego nie brał. - też się zaśmiał.

- Lightwood niby nie jest hetero? - zdziwił się. - Co ja przegapiłem. - Jace powiedział to bardziej do siebie, niż do Magnusa.

Westchnął. - To jest bardziej skomplikowane niż myślisz, nie na twój mały móżdżek.

- Czuję się zaintrygowany. Co ty z nim zrobiłeś. - ponownie się zaśmiał.

Wzruszył ramionami, uśmiechając się, po czym usiadł. - Morda w kubeł Wayland, tak?

- Ale ty nerwowy. - westchnął, patrząc na niego.

- Nie chcę spierdolić.

- W sensie? - przechylił głowę, czekając na odpowiedź.

Pokręcił głową. - No bo to w końcu mój przyjaciel, nie?

- No tak. Z tym, że co byś miał popsuć? Patrząc na was, to mało prawdopodobne. - usiadł.

- Mówisz?

- Nie wytrzymalibyście bez siebie. - uśmiechnął się. - Wydaje ci się, że w chwili obecnej jest ok, czy nie bardzo? - zapytał, rozkminiając obawy Bane'a.

- Nie no jest ok, nie narzekam. - uniósł kącik ust.

- Nic na siłę. Ale jestem pełen podziwu. - zaśmiał się.

- Czemu?

- Że akurat Alec. - zamilkł na chwilę. - Chociaż to na przerwie to on zaczął, tak? - uniósł prawy kącik ust, wiedząc, że ta informacja była prawdziwa.

Uśmiechnął się, przytakując. - Chcieliśmy odwalić małą akcję, wyszła drama na całą szkołę. - zaśmiał się.

- A czego się spodziewałeś? - pokręcił głową rozbawiony, a Magnus wzruszył ramionami. - No to przegadaliśmy prawie godzinę. - podsumował Jace, patrząc na zegarek.

- I teraz przez ciebie będę spał na lekcjach. - przewrócił oczami rozbawiony i wstał z łóżka.

- Masz jakieś ciężkie?

- Nie, luz dzisiaj. - Bane zaczął się ubierać.

- No to co marudzisz? - podniósł się i podszedł do szafy.

- Lubię. - wszedł do łazienki.

Just Friends (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz