Rozdział VIII

3.8K 231 34
                                    

- A grozi mi coś? - zaśmiał się.

- Nope. - kaszlnął na tyle głośno, żeby Izzy usłyszała. - Zawsze wychodzi, jak słyszy, że wracam. Ale to wiesz, skoro się tyle znamy.

- No wiem, wiem. - rozsiadł się na łóżku.

Po dłuższej chwili drzwi pokoju otworzyły się. Bez pukania oczywiście. - Dziecko, czy ty nauczysz się pukać przed wejściem? - jej brat podniósł głos, co jednak nie zrobiło wrażenia na piętnastolatce. Jedyne co, to wywołało u niej promienny uśmiech.

- Cześć młoda. - Magnus uniósł lekko dłoń. Alexander obserwował, jak Izzy się wita, po czym nad czymś myśli.

- Dlaczego całowałeś Aleca? - wypaliła niemal od razu. Przez kilka sekund Bane gapił się na nią, po czym zaczął się śmiać.

- No jak to szybko się rozchodzi.

Alecowi w sumie było mniej do śmiechu, ale jednak nie mógł zachować powagi, patrząc na Magnusa.
Izzy nie bardzo wiedziała co ma zrobić, więc przypomniała o swojej obecności. - Ja tu wciąż jestem.

- Jakie tam od razu całowałem, to był buziak. - wzruszył ramionami.

- Jesteście facetami. Tylko przyjaciółki tak robią. U facetów to dziwne. - rzuciła, jednak w jej oczach widać było zainteresowanie.

- Skoro przyjaciółki tak mogą, to dlaczego przyjaciele nie? - Magnus uniósł brew.

- Takie życie. Wy zawsze macie gorzej. - uśmiechnęła się słodko (należy wspomnieć, że tego nauczyła się od Aleca).

- No nie powiedziałbym. - również się uśmiechnął. - Jeszcze jakieś pytania?

- Myślę, że jej koleżanki lepiej odpowiedzą. - Alec odezwał się po chwili. - Także moja droga panno, jak już wiesz, tam są drzwi. - wskazał w lewo, kiedy zaprzeczyła co do pytania Magnusa. Kiedy wyszła, Bane się położył.

- No kto by się spodziewał.

- Ej a jesteście razem? - zawróciła po chwili spokoju.

Alec zerknął na przyjaciela, jednak nie dał mu odpowiedzieć. - Wyjdź stąd. - warknął, co o dziwo podziałało.

- Jaki groźny. - zauważył Bane, na co Alec westchnął, siadając na nim.

- Zanim będziesz ode mnie uciekał to cię pomęczę. - uśmiechnął się wrednie.

- Uuu aż się boję. - ułożył dłonie na jego udach.

- I już mnie maca, no niewyżyte stworzenie. - połaskotał go. Ten zaśmiał się, próbując jakoś unieruchomić jego dłonie. Nie wyszło mu, dzięki czemu Alec kontynuował, wkładając ręce pod koszulkę Magnusa.

- Przestaaań.

- Niee. - robił tak wszędzie, szczególnie przy żebrach i na brzuszku. Bane w końcu zebrał się w sobie, dzięki czemu udało mu się zamienić ich miejscami i przygwoździł jego ręce do materaca. Alec szarpnął się z nadzieją, że wtedy się uwolni.

- To nic nie da. - szepnął mu prosto do ucha, a Alexander poczuł ucisk w brzuchu i falę ciepła na ciele poprzez bliskość chłopaka.

- Tak, wiem. - odpowiedział cicho. Magnus przygryzł lekko płatek jego ucha, a on położył dłonie na talii Bane'a. Ten zjechał ustami na jego szyję, a Aleca przeszedł dreszcz, przy czym zacisnął palce na ciele chłopaka. Magnus przejechał po niej językiem, po czym lekko ugryzł, uważając, żeby nie zostawić śladu. Przypadkiem z ust Aleca wydobył się stłumiony jęk.

- Shh, bo Isabelle przyjdzie. - powtórzył to, ręce wkładając pod jego bluzkę. Lightwood przygryzł wargę, grzecznie zachowując ciszę. Jedyne, co dało się zaobserwować to częściej i bardziej unoszącą się klatkę piersiową. Wyższy przejechał końcem języka po jego obojczyku, a on wsunął palce w miękkie włosy Bane'a. Ten uśmiechnął się pod nosem i wpił w usta chłopaka, który wolną dłoń przesunął na plecy przyjaciela, drażniąc je poprzez drapanie. Zamruczał w jego usta, podwijając przy okazji T-Shirt Aleca, a on przymknął oczy, łapiąc zębami za dolną wargę Magnusa. Bane automatycznie rozchylił delikatnie usta, na co Lightwood uśmiechnął się, puszczając i patrząc mu w oczy. Odwzajemnił uśmiech. - Już nie jest tak dziwnie?

Just Friends (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz