Rozdział XXIII

2.8K 155 29
                                    


- To?

- Nie miałbym nic przeciwko żebyś nim był. - Alec był dumny ze złożenia wypowiedzi.

- Chcesz coś przez to powiedzieć? - uśmiechnął się, głaszcząc go po plecach. Lightwood westchnął, wciąż wpatrując się w oczy przyjaciela. Ten odgarnął mu włosy z czoła, po czym zostawił dłoń na jego policzku. Z leciutkim uśmiechem Alec przejechał językiem po swoich ustach, następnie gryząc wargę. Normalnie obserwowałby jeszcze innych kątem oka, jednak teraz był skupiony na Magnusie. Drugi chłopak obserwował uważnie jego poczynania, by po chwili dać mu buziaka. Alec złączył ich usta, nie pozwalając tym samym Magnusowi na odsunięcie się. Ten uniósł lekko kąciki ust i pogłębił pocałunek.

- Magnus, ale żeby tak wykorzystywać jego stan? - nagle znikąd pojawił się Jace, mówiąc żartobliwym tonem. Bane odsunął się minimalnie i podniósł na niego wzrok.

- No co jaa. - westchnął, również rozbawiony.

- Tak w sumie to od początku was obserwuję. - zaśmiał się, upijając łyk piwa. - I dobrze ci idzie, skoro Alec sam się klei. No pomijając stan. - szepnął tak, żeby tylko Magnus słyszał.

- C'nie. - uśmiechnął się. - Tylko że sam widzisz, teraz to ja niewiele zrobiłem.

- Chyba nie narzekasz jak sam z siebie się klei, nie? - Jace usiadł na brzegu stołu. Magnus pokręcił przecząco głową.

- Wręcz mi się podoba.

- I co masz zamiar z tym zrobić? - uśmiechnął się lekko. - Właściwie, jak jest trzeźwy to zachowuje się tak samo czy? - zerknął na Aleca, który i tak ich nie słuchał.

- Czekaj. - westchnął i zastanowił się chwilę. - W sumie, podobnie.

- Mam teraz zagadkę życia. Czy rano będzie coś pamiętał. - zaśmiał się, obserwując znudzonego Aleca. Bane wzruszył ramionami, również na niego zerkając.

- Możliwe, że tak.

- Dobra, ja was zostawiam, porozmawiajcie sobie. - wstał, zagadując po drodze do paru innych osób. Alec zrobił smuteczek.

- Co on mówił w ogóle... - mruknął, z nadzieją na otrzymanie odpowiedzi.

- Pierdoły, jak to Jace. - uśmiechnął się do przyjaciela. Ten wzruszył ramionami.

- Ostatnio tak trochę myślałem i tak raczej coś czuję. - przechylił głowę.

- Hm? - Bane odwrócił się przodem do niego.

- Do ciebie. - wypite procenty sprawiły, że Alec miał delikatny przypływ szczerości, ale nie na tyle, żeby rozwijać wypowiedzi.

- A co takiego? - wpatrzył się w jego oczy, zastanawiając się, czy mówi poważnie.

- Nie wiem, ale nie lubię jak cię nie ma wystarczająco blisko. - zamruczał, ponownie się przytulając. Magnus objął go, przyciągając bliżej.

- I jak myślisz, co to znaczy?

- Nie wiem. - ze smuteczkiem pociągnął nosem.

- No to musisz się dowiedzieć. - dał mu buziaka w głowę.

- Jaa. Podoba mi się to wszystko co robimy. - westchnął. - I przepraszam. - mruknął cicho. - Za unikanie sytuacji czasem. Ale serio czuję się, jakbym wykorzystywał.

- No to co sprawi, że nie będziesz się tak czuł?

- Miałem nadzieję, że ty mi powiesz. - zastanowił się. - Myślałem na przykład, że gdybyśmy byli razem to byłoby z tym inaczej. - pewnie patrzył Magnusowi w oczy.

Just Friends (Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz