XI, XII + Epilog - KURTBASTIAN

1.4K 53 31
                                    



- Jak mają się sprawy z Blainersem? - zapytał Sebastian, uśmiechając się ironicznie znad swojego ciasteczkowego latte i puszczając perskie oko w kierunku towarzyszącego mu Kurta.

- Dlaczego cię to interesuje, Smythe? Czy i ty jesteś zazdrosny? - rozbawienie w głosie niebieskookiego, kazało Sebastianowi przypatrzeć mu się dokładniej.

- A jeśli jestem? Hej, chwileczkę, jak to 'ja też'?

- Blaine...

- Bez jaj! Powiedział ci, że jest zaz...

- Wręcz przeciwnie. Zapewniał, że nie jest. Bardzo się upierał.

- Oh, no tak. Cały Anderson - zaśmiał się Seb z błyskiem w zielonych oczach. - Myślisz, że on kiedykolwiek zrozumie, że jest w tobie zakochany?

- Co? - to pytanie przykuło uwagę Kurta bardziej niż cokolwiek do tej pory. Dodatkowo, Sebastian wydawał się poważny. - O czym ty mówisz, Seb? Oszalałeś?

- Przestań zgrywać idiotę, Księżniczko. Nawet ty musiałeś zauważyć, że on szaleje za każdym razem jak cię widzi. Te spojrzenia, ciągła bliskość i dotyk, kiedy tylko miał okazję. Trzymał ramię na twoich barkach za każdym razem, kiedy widziałem was idących korytarzem. Chyba masz świadomość, że większość uczniów Dalton uważała was za parę? Nazwali was „KLAINE" na litość Boską!

- Naprawdę myśleli, że on... Że ja i on, my, że... Oh, oh.

- To było tak cholernie oczywiste, Kurt. Najwyraźniej dla wszystkich poza wami. - Seb pokiwał głową z politowaniem.

- Więc dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej?! - To było warknięcie. Wściekłe warknięcie z lekkim... sykiem?

- Bo chciałem cię dla siebie? - I faktycznie, zdaniem Sebastiana, ta odpowiedź wyjaśniała wszystko. Kurt musiał myśleć podobnie, gdyż w oszołomieniu pokiwał głową.

- Ale wiesz, że my...

- Tak.

- I że ja...

- Tak.

- Przepraszam.

- Ta... Co? Za co, do diabła?

- Jesteś wspaniałym facetem, Seb. I chciałbym, naprawdę chciałbym czuć do ciebie więcej niż przyjaźń, bo wiem, że to... Że my bylibyśmy wspaniali razem. Mam nadzieję, że znajdziesz kogoś, komu będzie na tobie zależało tak bardzo jak na to zasługujesz. - Z każdym kolejnym słowem Kurta, jasnowłosy chłopak odczuwał coraz większe rozczarowanie, starając się jednak, by nie zostało ono wypisane na jego twarzy.

- Wiem, że my bylibyśmy wspaniali, Hummel - zaśmiał się, starając ironią pokryć niechciane uczucia. - Ale najwyraźniej tobie wydaje się, że wy bylibyście jeszcze lepsi.

- Nie 'lepsi', Seb. Może trochę bardziej intensywni i skomplikowani, a ja, na moje nieszczęście, naprawdę lubię komplikacje - odpowiedział z delikatnym uśmiechem.

- Miejmy nadzieję, że Hobbit wreszcie się przebudzi - mruknął jasnowłosy, co sprawiło, że Kurt niemal zakrztusił się, faktycznie lepszą niż mokka, kawą. I już wiedział.

- Sebastian, jesteś biseksualistą, prawda?

- Tak, no i?

- Musisz poznać moją przyjaciółkę. Ma na imię Santana i jest totalną suką.

Słyszałem, KochanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz