Krasnoludy poszły spać. Na warcie zostali tylko Kili, Fili, półśpiący Thorin, włamywacz, ja oraz Balin. Z oddali dobiegło nas wycie wilków i straszne okrzyki.
- Co to było?- Bilbo do nas przybiegł.
- Orkowie- odpowiedział mu Fili, który razem z bratem siedział przy ognisku w głębi jaskini.
- Zarzynacze- kontynuował brunet.- Sporo ich w Dzikich Krajach. Atakują tuż przed świtem. Szybko, cicho i bardzo krwawo.
Hobbit spojrzał na nich z przestrachem. Bracia spojrzeli po sobie i zaśmiali się cicho. Wymownie zerknęłam na rozbudzonego Thorina.
- Myślicie, że to zabawa?- spytał ich surowo.- Waszym zdaniem atak orków to żart?
- Wcale tak nie myślimy- odpowiedzieli cicho.
- W ogóle nie myślicie- warknął, idąc w stronę skarpy.- Nie znacie tego świata!
- Nie przejmujcie się nim- powiedział Balin, podchodząc bliżej.- Thorin ma powody, i to poważne, by nienawidzić orków. Gdy smok przejął Erebor, Thrain, ojciec Thorina, próbował odzyskać dawne królestwo krasnoludów...
- Morię- dokończyłam.
- Ale nasz wróg dotarł tam pierwszy- opowiadał dalej.- Morię zaatakowała wielka armia orków. Dowodził nimi najgorszy i najpotężniejszy z nich: Azog Plugawy.
- Blady Ork z Gundabadu- syknęłam z odrazą, ku zdumieniu Thorina.- Znam go.
- Przysiągł on zetrzeć w proch ród Durina.- Balin ciągnął dalej.- Najpierw ściął głowę królowi... Thrain oszalał z rozpaczy. Zniknął, został porwany lub zginął. Nikt nie wie...
- Zginął- przerwałam mu po raz trzeci.- Dobranoc!
Udałam się do środka groty i próbowałam zapomnieć, ale nic to nie dało. Ciągle znałam tę historię i nie mogłam sobie wybaczyć...
CZYTASZ
Livien
FanfictionLivien, stara znajoma Thorina, przyłącza się do kompanii Dębowej Tarczy. Co z tego wyniknie? Pierwsza część przygód Livien