Rozdział 7

1.9K 117 9
                                    

  Pod wieczór przebrałam się i poszłam do Altany Światła. Po drodze minęłam Thorina, który pokazywał Elrondowi mapę Ereboru.
  Weszłam do środka, gdzie zobaczyłam kilka osób.
  - Galadriela- westchnęłam.- Saruman.
  - Witaj, Livien- Pani ze Złotego Lasu uśmiechnęła się przyjaźnie.
  - Lady- czarodziej był zdenerwowany.
  Po chwili dołączyli do nas Mithrandir i Elrond. Ten pierwszy był dość zaskoczony.
  - Wyjaśnicie mi, co się dzieje, Pani?
  - Historia Livien to nasza tajemnica- powiedziała.- Jednak nie wiem, co tu robi?
  - Moja przyjaźń z Thrainem nie jest ci obca. Byłam w Esgaroth, kiedy zaatakował Smaug. Widziałam, jak Thranduil się wycofał. Niedawno dowiedziałam się od Kilego, mojego najlepszego przyjaciela i siostrzeńca Thorina oraz od jego brata, Filego, że Dębowa Tarcza chce odzyskać Królestwo, więc postanowiłam mu pomóc. Dalej może wam opowiedzieć Gandalf.

         ... Kilka minut później ...

  - Dobrze, skoro wszystko mamy wyjaśnione, możesz wracać do przyjaciół- Galadriel pożegnała mnie skinieniem głowy.
  - Wcale nie!- wtrącił się Saruman.- Mieszasz się do spraw, które nas nie dotyczą...
  - Nas?- syknęłam.- Jakich nas? Nie jestem taka jak ty, Sarumanie Biały. Jestem Czarną Czarodziejką z urodzenia, a nie z woli Valarów! Nie traktuj mnie tak, jakbyś miał nade mną jakąkolwiek władzę! Twoja moc jest niczym, w porównaniu z moją!
  Zła na Majara, skłoniłam głowę przed Galadrielą i wyszłam z altany.
  Kiedy doszłam do fontanny, usiadłam i zaczęłam płakać. Mój tytuł Czarnej Czarodziejki sprawiał, że nikt mi nie ufał. Mogłam liczyć na jedynie na rodzinę, ale moja siostra zginęła, druga jest daleko, a bracia wybrali inne życie.
  Czy ktoś mnie zrozumie? Łaskawa Galadriela? Przyjaźnimy się, owszem, lecz nie potrafi mi do końca zaufać. Chciałabym być przyjaciółką Elronda, tylko... jesteśmy wrogami. Elrohira i Elladana tutaj nie ma, Arwena jest w Lothlòrien, a Aragorn podróżuje po całym Śródziemiu.

  Po chwili poczułam na ramieniu czyjąś dłoń i szybko otarłam łzy. Odwróciłam głowę i napotkałam łagodne spojrzenie.
  - Elrond?- zdziwiłam się.- Co tu robisz, Lordzie? Nie powinieneś być z Białą Radą?
  - Cóż, Lady- zaśmiał się delikatnie, widząc moją uniesioną brew.- Opuściłaś zasłonę obojętności. Chciałem ci coś zaproponować...
  - Tak?
  - Zostań moją przyjaciółką, mam dosyć naszej wrogości.
  - Jaki jest warunek?
  - Ukłoń się Sarumanowi i przyznaj, że jest potężniejszy od ciebie.

LivienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz