Rano znów mieliśmy świetny humor. Wyruszyliśmy około południa, lecz po chwili zaczął padać deszcz. Krasnoludy założyły kaptury, ale ja zrobiłam coś całkiem odwrotnego. Cieszyłam się z tej pogody.
- Panie Gandalfie, zrobi Pan coś z tą ulewą?- spytał Dori.
- To tylko deszcz- odparł.- Będzie padał, dopóki się nie wypada. Jeśli chcesz zmieniać pogodę na świecie, poszukaj innego czarodzieja.
- To są inni?- zaciekawił się Bilbo.
- Jest nas pięciu: największy to Saruman Biały. Jest też dwóch czarodziei błękitnych... wyleciały mi z głowy ich imiona.
- Alatar i Pallando- westchnęłam.
- A piąty?
- Aiwendil- Gandalf spiorunował mnie wzrokiem.
- Radagast Bury.
- To potężny czarodziej, czy taki jak ty?
- To jest bardzo potężny czarodziej, na swój sposób- na chwilę obrócił się w siodle.- Jego przenikliwe oko strzeże lasów i puszcz na wschodzie. To dobrze, bo zło w tamtych stronach tylko czeka na to, by zdobyć przyczułek.
- Oczywiście- przewróciłam oczami- Olórinie. Jak zwykle masz rację.
- Naprawdę, nie zauważyłem.
Tak skończyła się nasza dyskusja, jednak ten Majar zaczął mi działać na nerwy.
CZYTASZ
Livien
FanfictionLivien, stara znajoma Thorina, przyłącza się do kompanii Dębowej Tarczy. Co z tego wyniknie? Pierwsza część przygód Livien