Rozdział 12

1.5K 87 1
                                    

  Zatrzymaliśmy się na granicy Jeziora. Aby dostać się do Esgaroth, potrzebowaliśmy łodzi.
  Kiedy krasnoludy rozmawiały, zjawił się ciemnowłosy człowiek z łukiem.
  - Bard- uśmiechnęłam się.
  - Livien- zdziwił się.- Co cię tu sprowadza?
  - Kres panowania Smauga oraz odzyskanie Samotnej Góry- powiedziałam.- Przyjacielu, pozwól, że przedstawię ci Thorina Dębową Tarczę, syna Thraina, prawowitego króla Ereboru. Thorinie, oto Bard z Esgaroth, potomek Giriona, władcy Dale.
  Obaj spojrzeli na siebie z ciekawością. Człowiek, choć niewątpliwie dumny, ukłonił się przed krasnoludem.
  - Twój przodek był wielkim ludzkim królem, Łuczniku- Thorin skinął mu przyjaźnie głową.- Przyjaciele Lady Livien zawsze są wspaniali.
  - Mellon, czas na uprzejmości nadejdzie później- uspokoiłam się, widząc ich relacje.- Bard, musimy się dostać do Esgaroth. Mógłbyś nam pomóc?
  - Oczywiście, Livien. Ty i Alvaris ocaliłyście mi życie, zrobiłbym dla was wszystko- przytaknął, patrząc z radością na moją towarzyszkę.
  Po chwili Thorin i jego kompania ukryli się w beczkach. Dwalin oczywiście się obraził, że musi się chować, podczas, gdy "leśne elfki" mogą normalnie siedzieć na powierzchni.
  - Dwalinie- spojrzałam rozbawiona na Alvaris.- Jesteśmy elfkami i nie potrzebujemy pozwolenia na wejście do Miasta, ale jeśli czujesz się urażony, my też wejdziemy do beczek.
  Po tym kompromisie, wszyscy popłynęliśmy do Miasta. Po przechytrzeniu strażników, dotarliśmy do domu Barda. Tym razem nie uległam i razem z Alvaris weszłyśmy drzwiami, w przeciwieństwie do krasnoludów i Bilba.
  Kompania była niezadowolona z broni, więc postanowili włamać się do arsenału miasta.
  Gdy tylko się o tym dowiedziałyśmy, poszłyśmy prosto pod dom władcy.
  Krasnoludy złapano i przyprowadzono w to samo miejsce.
  - Cóż to za motłoch?
  - Złodzieje, panie! Wrogowie publiczni!- zaskrzeczał Alfred.
  - Uważaj, co mówisz, śmiertelniku!- ujawniłam się.- To jest Thorin, syn Thraina, syna Throra.
  - Jesteśmy krasnoludami z Ereboru- sam postanowił przemówić w swojej obronie.

                          ***
  - Musimy już płynąć, Livien- oznajmił Thorin i podał mi rękę.
  - Ja...- cofnęłam się.- Zostaję. Muszę dopilnować, żeby nie stało się nic złego w Esgaroth. Coś się zbliża, Thorinie. Czuję to. Powodzenia, przyjacielu. Zobaczymy się po zwycięstwie nad Smaugiem.
  Inni spojrzeli na mnie zdziwieni.
  - Nie mówiłaś mi o tym- Alvaris wysiadła z łodzi.
  - Ja zostaję, ty płyniesz z nimi. Chroń ich- rozkazałam.
  Skłoniła się lekko.
  - Niech twoje drogi będą usłane złotem i czerwienią- dodałam oficjalnie po elficku.
  - Niech gwiazdy nad tobą czuwają- odpowiedziała.

***
  Bard zabił Smauga czarną strzałą. Po ataku ruszyliśmy do Dale. Po kilku dniach zjawił się Thranduil z synem i Tauriel.
  Niestety sprawdziły się przypuszczenia Balina. Thorin padł ofiarą Smoczej Klątwy i nie chciał podzielić się skarbem.

LivienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz