Rozdział 10

1.7K 108 5
                                    

  Podjechałyśmy tuż pod dom Beorna. Przez okno zobaczyłam, że krasnoludy jedzą śniadanie. Konie puściłyśmy wolno. Same weszłyśmy do środka.
  - Witaj, Beornie!- uśmiechnęłam się do gospodarza i zdumionych przyjaciół.- Cześć, kompanio! Co słychać? Właśnie, mamy gościa i nowego członka naszej wyprawy!
  - Ale...- Thorin zaczął protestować.
  - Nie przyjmuję odmowy!- przerwałam mu.
  Druga elfka pokazała się reszcie. Miała niezwykłe włosy- do łopatek były ciemne brązowe, a od łopatek do talii rudy blond. Niebieskie oczy podkreślała jasna cera. Ogólnie była bardzo ładna.
  - Alvaris!- wykrzyknęli Bracia i przytulili ją.
  Wszyscy patrzyli na to zdezorientowani. W końcu przyjaciele zauważyli, że kompania im się przygląda.
  - To co? Teraz do Mrocznej Puszczy?- zapytałam Thorina.
  - Niestety- westchnął, a ja razem z nim.
  Alvaris szybko się zadomowiła, choć najczęściej przesiadywała ze mną, Kilim i Filim. Gdy zabrakło wesołków, zrobiło się dziwnie cicho.
  Następnego dnia obudziłam się przed świtem. Kili, Fili, Alvaris i Beorn już nie spali. Rozmawiali o starych dziejach, gdy do nich dołączyłam.
  - Dzień dobry!- przywitałam się.
  - Cześć. Dzisiaj wyruszamy do Mrocznej Puszczy, prawda?- spytała Alvaris.
  - Tak- westchnęłam.- Wydaje mi się, że spotkamy pewne zarozumiałe elfy.

LivienOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz