*ROK PÓŹNIEJ*
Ashley
Dziś moje osiemnaste urodziny. Czekałam rok, a po Jeffie ani śladu. Policja zdąrzyła zrobić rozpierdziel w całym sierocińcu, ale po mordercy ani śladu. Nie pozostawił żadnych odcisków palców. Widać, że jest zawodowym mordercą.
Wstałam o godzinie 7:40. Po moich przyjaciołach ani śladu. Trudno się nie domyśleć, że organizują coś dla mnie. Oni tacy po prostu są. Długo się nie zastanawiając udałam się do toalety. W szafce z napisem ,,Ashley'', czyli oczywiście w mojej, znajdowała się cegla (?).
-Jeff?- na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zdecydowałam przeczytać to, co było na niej napisane.
,,Wszystkiego Najlepszego Ashley. Mówilem, że wrócę. Spotkajmy się o 22:30 dzisiaj przy mostku, tym w lasku za sierocińcem. Mam nadzieję, że przyjdziesz.
Jeff ''
Było to dla mnie bardzo dziwne. Morderca prosi mnie o spotkanie, super. Normalna osoba bez zastanowienia uznałaby, że pójście tam jest samobójstwem, ale nie ja. Nie mam nic do stracenia, a z tego co pamiętam to Jeff uchronił mnie przed prawdopodobną śmiercią. Po przeanalizowaniu wszystkiego, zdecydowałam, że pojawie się w wyznaczonym miejscu. Wzięłam prysznic, zrobiłam sobie delikatny makijaż składający sie z pomalowanych rzęs i grubej kreski. Dzisiaj zdecydowałam się na czarne jeansy z dziurami, białą bluzkę z napisem Kill me i białe Air Force. Spojrzałam na zegarek zawieszony na mojej ręce; 9:20. Serio aż tyle mi to zajęło? Wyszłam z łazienki i skierowałam się do mojego, a raczej naszego pokoju. Po wejściu nic nie widziałam. Światło zgaszone, rolety zasłonięte. Po zaświeceniu lampy zobaczyłam wstęgę rozwieszoną od jednej do drugiej strony pomieszczenia. Widniał na niej napis brzmiący;
,,Wszystkiego co najlepsze! O 11:30 widzimy cie w ogrodzie! Tylko nie wyglądaj przez okno niunia!''
Wspominałam już, że są cudowni, wspaniali, kochani i w ogóle? Nie? No to już wiecie. Teraz pytanie co ja będę robić te dwie godziny? Po chwili zastanowienia postanowiłam iść do Pani Ellie. Dzisiaj kończe osiemnaście lat, czyli moge stąd wyjść! Przejme chate w lasku, pieniądze i samochód, czego tu jeszcze chcieć? Ach, no tak... Towarzystwa. Niestety, z grupki moich przyjaciół byłam najstarsza, no... Prawie. Jedyny Matt miał już dziewiętnaście, ale on nie ma co ze sobą zrobić. Szkoły nie skończył, pieniędzy ani domu też nie ma. Jego rodzice są nie znani, więc nie miałby po kim tego przejąć. Arek i Jenewew mieli szesnaście, Jess zaś siedemnaście. Załatwiłam ostatnie papierkowe sprawy z Panią Ellie. Jak to powiedziała, mam tydzień na wyniesienie się do nowego-starego domu. Wyszłam z biura o 11:20. Okej, czyli już mogę iść do ogrodu. Impreza minęła bardzo miło. Była godzina 21:45, postanowiliśmy zbierać rzeczy, bo o 22:00 cisza nocna i Ellie zaraz miała by ból dupska. Jess powiedziała, że prezenty dostane dopiero w pokoju. Posprzątaliśmy po sobie i udaliśmy się do środka. Dostałam rzeczy od wszystkich oprócz Jess. Wręczyła mi ona koperte z napisem ,,Na lepszy start''. Powoli zaczęłam ją otwierać. W środku ujrzałam ten karnet/bilet, nie wiem w sumie jak to nazwać, na prawko.
-Widzisz, jutro masz pierwszą jazde. - uśmiechnęła się Jessica. -Mam tylko nadzieję, że zdasz za pierwszym razem.
-Ty chyba nie wiesz do kogo mówisz- wtrącił sie Arek. - Nasza Ash jest na tyle zdolna, że oni się na nią tylko popatrzą i powiedzą, że zdała.- zaśmialiśmy się. W pewnym momencie popatrzyłam na zegarek, 22:15.
-Wiecie co... Chciałabym się trochę przejść. Jakby przyszła Ellie to kryjcie mnie.
-A może pójdę z tobą? Wiesz, jest już późno.- zmartwił sie Matthew.
-Nie...wiesz co, chciałabym pobyć trochę sama. Przemyśleć sprawę domu i w ogóle. - wysunęłam się.
-No okej, jak chcesz. Tylko uważaj na siebie.
-Dobrze, dobrze. - uśmiechnęłam się.
Gdy doszłam do uzgodnionego wcześniej miejsca, nikogo tam nie było. Jestem tu sama. Jednak myślę, że nie na długo.
-Witaj z powrotem ślicznotko.-uśmiechnął się Jeff.- Miło cię znów zobaczyć.
-Ciebie również. -Zarumieniłam sie? Mam nadzieje, że nie.- A więc, masz do mnie jakąś ważną sprawę?-zapytalam.
-Tak. - serio Jeff? Mam sie teraz pytać jaką, tak? No jakbyś nie mógł zaoszczędzić mi gardła i od razu powiedzieć, yhh...
-A mianowicie? -powiedziałam lekko podirytowana.
-Wiem o tym co mówiłaś Jess w szpitalu. Wiem, że jak byłaś młodsza to lubiałaś się mścić. Często miałaś myśli o zabijaniu. Pewnie już wiesz o creepypastach i o tym ze jestem mordercą. Dlatego przychodze do ciebie z pytaniem...- zrobiłam zaskoczoną minę. Skąd on to wszystko wie?
-Ja-ja-jakim pytaniem? -zająkałam się.
-Ashley, czy chciałabyś zostać moją towarzyszką i zabijać razem ze mną?-nie powiem, jego propozycja mocno mnie zdziwiła.
-Jeff, jaa...Notka
Bum, bum polsat! XD
To się narobiło ;p
Kibice oglądają mecz? Ja jestem w trakcie dogrywki, 1-1 ;cc nie powiem, ale mocno się zawiodłam xd
Oczywiście cieplutki besos dla Martyki i Mileny <3
Uwaga, uwaga... Media nie na temat, jak zwykle xd
*W mediach Ja i Milenaa!*
CZYTASZ
7 Lat Później... | Jeff The Killer ✔
FanfictionSzesnastoletnia Ashley Williams budzi sie z 7-letniej śpiączki. Nie będzie mogła uwierzyć w to, jak bardzo zmienił się świat podczas jej ,,nieobecności''. Na jej szczęście, a może i nieszczęście, spotka osobe, która nieźle namąci jej w głowie. *** ...