17. ,,Myślałem, że lubisz dzieci...''

1K 73 12
                                    

*MIESIĄC PÓŹNIEJ. Środa, 14:30*

Ashley

Minął miesiąc, dom wygląda już bardziej w naszym stylu. Mój pokój już nie jest różowy, a sypialnia rodziców czyli pokój Jeffa jest czarny. Właśnie jestem w trakcie robienia obiadu, zdecydowałam się na naleśniki. Jeff poszedł do Rezydencji Slendermana po Smile Doga i rozdać zaproszenia, bo za tydzień ma urodziny. Mam tylko nadzieję, że Ben znów się nie będzie nas czepiał. Za każdym razem gdy tam przychodzimy mówi, iż bez sensu jest to, że jestem narzeczoną Jeffa, kiedy my nawet nie chodziliśmy. No cóż, zdarza się. Wróciłam myślami do naleśników. Gdy skończyłam smażyć ostatniego, do domu jakby nigdy nic wszedł Eyeless Jack.
-Ashley jest sprawa - zaczął chłopak - Slenderman wywalił mnie z Rezydencji na jakiś tydzień.
-Czekaj, czekaj... Wywalił cię? Za co? I czemu akurat na tydzień?
-No bo Sally ostatnio porozwieszała zasady zachowania się w Rezydencji i wszyscy mówili, że to nie ma sensu, bo ja i tak nie będę się do nich stosować, bo nie mam jak ich przeczytać. Jakby tego było mało, przyszła Clockwork i zaczęła pieprzyć o moim sposobie zabijania. Nie będę ci tłumaczył dokladnie, bo i tak cie to nie interesuje. - kiwnełam głową - Wracając, wkurzyłem się i zerwałem wszystkie kartki z regulaminem, a Sally się popłakała na co Slender powiedział żebym przemyślał swoje zachowanie i wrócił do nich za tydzień.
-No okej, ale co do tego mam ja?
-No, bo po drodze spotkałem Jeffa i on powiedział, że jak ty się zgodzisz to będę mógł i was przenocować ten tydzień.
-No mi to tam nie przeszkadza, tylko nie zaśmieć mi lodówki tymi nerkami - zaśmiałam się.
-Ale zimne nerki są najlepsze. - posmutniał
-No dobrze odstąpie ci jakiś fragment lodówki, bo i tak nie mamy w niej zbyt wiele. - na moją wypowiedź Jack wybuchnął śmiechem - No co? Taka prawda. - Dołączyłam do niego. Do domu wszedł Jeff i patrzył się na nas nieco dziwnie.
-Z czego się śmiejemy? - powiedział.
-Z naszej lodówki, ale to już w sumie nieważne. - odpowiedziałam po chwili.
-Okeej? Odchodząc od tematu lodówki... Jak tam z Jackiem? Może zostać?
-Tak. Tylko, że jest mały problem - zaczęłam - mamy tylko dwa komplety pościeli, więc nie będzie spał na kanapie bez kołdry czy koca.
-Ja mam pomysł! - wyrwał się Jack - Jeśli nie byłoby problemu, to ja pójdę spać do pokoju Ash, bo tam z tego co wiem jest jednoosobowe łóżko, a wy przecież jesteście razem, to co wam szkodzi spać razem u Jeffa? Tam jest dwuosobowe.
-Pomysł nie jest najgorszy, ale nie wiem czy ze sobą wytrzymamy - powiedziałam.
-Dlaczego mielibyście nie wytrzymać?- na wypowiedź Jacka ja i Jeff popatrzyliśmy się na siebie dziwnie.
-No wiesz... - kontynuowałam - Jeff chrapie jak nie normalny, a...
-A Ashley strasznie się wierci - przerwał mi czarniwłosy. - Więc może być ciężko.
-Dacie radę, albo się przyzwyczaicie do tego, albo odzwyczaicie od chrapania czy wiercenia. A teraz pozwólcie, że udam się do pokoju Ashley i rozpakuje swoje rzeczy. - Powiedział Jack i wyszedł z aneksu kuchennego, w którym się znajdowaliśmy. Po chwili Jeff objął mnie w tali i zrobił mine pedofila.
-A może, skoro już będziemy razem spać to...
-Nie ma mowy! - przerwałam mu - Nie mam zamiaru mieć na głowie bachora w razie no wiesz...
-Myślałem, że lubisz dzieci...

7 Lat Później... | Jeff The Killer ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz