Ashley
Skoro drzwi są otwarte, a raczej wywarzone to znaczy, że Jeff już tu jest. Chciałam zapalić światło, ale nie bardzo mi się to udalo.
-Trzeba będzie zapłacić za prad...- powiedziałam. Ponownie zaswieciłam latarkę i szłam korytarzem prosto. Pierwsze drzwi po lewej; łazienka, drugie; sypialnia...rodziców. Na prawo nie było drzwi, sama futryna, a raczej dwie. Prowadziły one do tego samego pokoju, czyli salonu z aneksem kuchennym. Jak naradzie po Jeffie ani śladu. No w sumie jest ślad, wywarzone drzwi, ale o tym już wspominałam. Na końcu korytarza znajdowały się drewniane schody. Poszłam więc nimi na górę. Znów korytarz. Jedne drzwi po prawiej i para po lewej. Skierowałam się do tych najbliżej mnie, do tych z lewej. Kolejna łazienka. Wyszłam z niej i weszłam do drzwi na przeciwko. Znajdował się tam telewizor, skórzana kanapa, szklany stolik, Xbox i pudła z różnymi rzeczami, zdecydowałam, że otworze je jutro... O ile Jeff mnie nie zabije. Obok przywieszonych na scianie obrazków i zdjęć zauważyłam kolejną futryne. Pokój prowadzący do kolejnego pokoju, a raczej do graciarni. Było tam wszystko. Zaczynając od pudeł, a kończąc na starych materacach i nieposkładanych meblach. Z powrotem poszłam na korytarz i weszłam do ostatnich drzwi. Były na nich przywieszone moje zdjęcia i naklejki, głównie kucyki. Można było się domyśleć, że to mój pokój.
-Tak jak myślałam, wszystko różowe.- westchnęłam.- Wszystko oprócz ciebie. - popatrzyłam z uśmiechem na Jeffa. Ten do mnie podszedł i mnie przytulił. Krzywo się na niego popatrzyłam. To dziwne zachwanie, jak na mordercę.
-No co? -zapytał widząc moją minę.
-Nie no nic. -zasmiałam się- widzę, że Jeffy też potrzebuje miłości.
-Wszystko tylko nie ,,Jeffy''.- zdenerwował się.
-Okej, okej.
-A teraz wyczekiwana tak długo przeze mnie odpowiedź, czy coś... No kurde, chciałem żeby to zdanie wyszło mądrze. - mówił Jeff, a ja doslownie leżałam na podłodze ze śmiechu.
-Chwila, niech sie tylko uspokoje - mówiłam usiłując wstać. Gdy troche się ogarnęłam nie było już tak śmiesznie. Teraz musiałam dać mu odpowiedź. Od jednego słowa, tak lub nie, zależy tak naprawdę moja przyszłość.
-Ash? To jak będzie?- pytał zniecierpliwiony chłopak.
-Tak, moja odpowiedź to tak, chcę ci towarzyszyć, chcę zabijać. -mówiłam zachrypnietym głosem. Teraz wiem, że nic już nie będzie takie same. Nic.Notka
Krótki rozdział onie,onie.
Milena spokojnie, będziesz miała co czytac w czasie jazdy xd*w mediach jakieś cos o Jeffie bo ostatnio to znalazlam to daje tu xd*
CZYTASZ
7 Lat Później... | Jeff The Killer ✔
FanfictionSzesnastoletnia Ashley Williams budzi sie z 7-letniej śpiączki. Nie będzie mogła uwierzyć w to, jak bardzo zmienił się świat podczas jej ,,nieobecności''. Na jej szczęście, a może i nieszczęście, spotka osobe, która nieźle namąci jej w głowie. *** ...