*TYDZIEŃ PÓŹNIEJ*
Jeff
No nie wytrzymam zaraz, dostać w twarz pięć razy w ciągu jednej nocy?! Może zaczne ją przywiązywać? Dobra Jeff, spokojnie... W końcu to twoja kochana Ashley, która najwidoczniej już się budzi.
-Dzień dobry, co ci sie dzisiaj śniło? Bo obstawiam, że byłaś bokserem. - zacząłem - pięć razy w twarz dostałem!
-Ty myślisz, że twoje chrapanie jest takie miłe? Dwa razy się przez to budziłam.
-Może pomysł Jacka z wspólnym spaniem nie był najlepszy...
-No wlasnie nie byl! Całe szczęście już dzisiaj wraca.
-Odprowadzimy go, od razu zgarniemy Smile Doga, bo ostatnio go nie było.
-Ja zostane w domu, nie chcę znów słuchać komentarzy tego krasnala.
-Bena?
-Bena. Myślałam, że jest spoko, ale tak mnie denerwuje... Więc nie ide.
-No okej. - powiedziałem i wyszłem z pokoju. Skierowałem się do kuchni. Jack już zgarniał swoje nerki z lodówki, a ja zrobiłem sobie kanapke i poszłem się ubrać. No wiece, bo śpie w samych bokserkach c'nie? Po chwili usłyszałem krzyk Jacka;
-Jeff możemy już się zbierać!
-No to będziemy lecieć - powiedziałem do Ashley siedzącej na łóżku.
-Okej, tylko uważajcie na siebie.
-To raczej ludzie powinni uważać na nas - zaśmiałem się - Pa kochanie - podszedłem do niej i pocałowałem ją w czoło.
-Pa Jeff.- Po jej słowach poszłem do Jacka, a następnie udaliśmy się do Rezydencji.Ashley
Zostałam sama, znowu. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, wybrałam moj ulubiony komplet czyli czarne jeansy z dziurami i szarą bluzę z napisem ,,boo!''. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam przygotowane wcześniej ubrania. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni. Właśnie przygotowałam sobie wszystkie składniki do gofrów, gdy nagle usłyszałam pukanie.
-Ciekawe kto to...-Pomyślałam. Do głowy przyszedł mi Jeff, który pewnie nie wziął kluczy, więc poszłam otworzyć drzwi. Będąc już na korytarzu pukanie nasiliło się.
-No już ide, nie musisz tak nawalać!- przekreciłam zamek i pociągnęłam za klamke. To nie był Jeff...
-Jessica? Ale co ty tu robisz? Przecież osiemnastke masz dopiero za pół roku. - mówiłam do uśmiechniętej blondynki.
-Jak mnie wpuścisz to może ci opowiem. - zaśmiała się.
-Tak już, proszę wchodź - otworzyłam drzwi szerzej, robiąc miejsce dla przyjaciółki. Poszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na skórzanej kanapie.
-No więc słucham - mówiłam zdziwiona, ale za razem szczęśliwa.
-No więc ciocia Nancy, ta z Irlandii o której ci opowiadałam, przeprowadziła się tu nie daleko i zgłosiła tam gdzieś tam, że chce być moim opiekunem prawnym i przyznali jej opieke na de mną.
-Czyli teraz mieszkasz z nią? - Mówiłam jeszcze bardziej zdziwiona.
-Tak, teraz będę cię odwiedzać, może jakieś nocki zorganizujemy.
-Tak, możemy...- chyba kupiła mój sztuczny uśmiech.
-To wspaniale! - Jess rzuciła mi się na szyje - teraz będzie jak dawniej!
-Nie Jess, nie będzie - wyszeptałam tak, aby nie słyszała.
-Dobra ja już lece, masz tu mój nowy numer telefonu - dała mi do ręki mała karteczke, przytuliła mnie i wyszła. Nie wiem co mam myśleć, z jednej strony ciesze się, że znów się będziemy widywać i w ogóle, ale co z Jeffem? Przecież jak się o nim dowie to chyba zwariuje. Dobra, wiem... Narazie jej nic nie powiem i przegadam to z Jeffem i zobaczymy co on o tym myśli. Wróciłam do kuchni i zaczęłam robić wcześniej zamierzane gofry.Notka
Dawno nie było notki xd
No więc ostatnio troche sie zadziało i tak wiem, dla niektórych może być dziwne to, że Ash i Jeff nawet nie chodzili, a już sa narzeczonymi, ale tak miało być, bo nie chcę tego nie wiadomo jak przeciągać, bo wyszłoby tych rozdziałów jakos powyżej 50, a tego nie chcę. Zresztą mam już pomysł na kolejną opowieść więc teraz (mam nadzieje) że dużo sie zadzieje i będzie ciekawie x
*w mediach Alex Aiono - One Dance* ❤
CZYTASZ
7 Lat Później... | Jeff The Killer ✔
FanficSzesnastoletnia Ashley Williams budzi sie z 7-letniej śpiączki. Nie będzie mogła uwierzyć w to, jak bardzo zmienił się świat podczas jej ,,nieobecności''. Na jej szczęście, a może i nieszczęście, spotka osobe, która nieźle namąci jej w głowie. *** ...