Tą noc spędziłem w dawnym pokoju. Choć nie wiadomo jak się starałem i tak nie mogłem zasnąć. Za bardzo przejmowałem powierzonym mi zadaniem. Możliwe, że zbyt emocjonalnie. Bo w końcu, tu chodzi jednak o coś więcej niż o Malfoya. Czy chcę, czy nie, wiąże się to z samym, cholernym Voldemortem. Niestety, wiedziałem jaka decyzja jest słuszna. Postanowiłem wybrać, że jednak spróbuję swoich sił w uzyskaniu prawdy. Sam jestem ciekaw czy mi się uda.
*****
Po skończonych lekcjach, zdecydowałem się iść do mojego teraźniejszego dormitorium. Dzień minął dość spokojnie, bo o dziwo, na zajęciach nie było Malfoya. Przybliżając się do właściwego obrazu, słyszałem dźwięki, bodajże fortepianu, które w raz z stopniem przybliżania się robiły się coraz bardziej głośniejsze. Wymieniłem hasło i cicho popchnąłem ramę malowidła. To co tam ujrzałem wprawiło mnie w niemałe zdumienie. Koło instrumentu, który słyszałem siedział blondyn. On, grał. Świetne grał. Po nim się tego w ogóle nie spodziewałem. Chociaż, więcej nad tym pomyśleć i okazałoby się to logiczne. Chłopak z dobrej, arystokratycznej rodziny musiał być kształcony w wielu kierunkach. Nawet nie zauważyłem, gdy się w wsłuchałem. Stałem i wpatrywałem się w niego z pięć minut. Ocknąłem się dopiero, gdy niespodziewanie przestał.
-Nie masz co robić Potter? -zapytał, lecz się do mnie nie odwrócił.
-Mam -odpowiedziałem krótko.
-Niech zgadnę. Tym czymś jest gapienie się na mnie? -powiedział ironicznie.
-Nie, po prostu nie spodziewałem się, że Ty grasz. -Nie wiedziałem co mogę więcej powiedzieć. Kiedy nie uzyskałem odpowiedzi, postanowiłem pójść do swojego pokoju. Zatrzymał mnie jednak nagły oddech na szyi i zapach perfum. Nogi zaczęły być jak z waty. Nagle, prosto nad moim uchem usłyszałem słowa ,,jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz". Nieznane mi uczucie owładnęło mną i nie byłem w stanie się jakkolwiek poruszyć. Kiedy już wróciłem do normy, odruchowo się obróciłem. Jego już nie było. Lekko zszokowany moją reakcją, poszedłem na górę. Nie miałem już na nic ochoty. Dosłownie padłem na łóżko. Po tym dniu, zaskakująco szybko, oddałem się w objęcia Morfeusza.
Gdy się obudziłem, przypomniałem sobie, że jestem w wczorajszym ubraniu. Dziwną rzeczą było to, że byłem dobrze wypoczęty. Te łóżka jednak czynią cuda. Wstałem bez najmniejszego problemu. Udałem się do łazienki i wykonałem codzienne czynności. Gdy zszedłem do salonu, zobaczyłem Draco zmierzającego już do drzwi. Gdzieś tam z tyłu mojej głowy, kreował się całkiem niezły plan. Podziałem chwilę aż wyjdzie, bo nie chciałem na razie przeprowadzać zbędnej rozmowy. Kiedy już byłem w Wielkiej sali, zamiast do Gryffindoru, poszedłem do stołu Slytherinu. Plan, pora wdrożyć w życie.
Takie krótkie.. :/ Ale musialam tak zrobić. Uczę się na przyszły Polsat ^^ xd Wyrażajcie swoje opinie i domysły co się stanie w komentarzach! :D Jeśli chcesz to możesz mnie zmotywować gwiazdką :) Pozdrawiam!
CZYTASZ
Because I Love You. | Drarry
FanfictionHarry Potter i Draco Malfoy. Czy może ich połączyć coś więcej niż nienawiść? Czy może nienawiść doprowadzi do zupełnie niespodziewanego skutku? Czy dla miłości można się poświęcić? To opowiadanie nie będzie zwykłe. Przygotuj się na sceny łapiące za...