Siedzieliśmy sobie i gadaliśmy o jakiś glupotach. Draco ciągle nie umiał powiedzieć mojego imienia. Jestem ciekaw czy on ma jakąś blokadę w gardle? Albo w psychice? Wymuszę to kiedyś na nim. Wiem! Zacznę mówić do niego również tylko po nazwisku.
Po dłuższym czasie, rozwinął sie jeden problem. Mam już tylko pół godziny... Muszę wracać. Czy ja w ogóle powiedziałem o tym czasie drugiemu mnie? Te pytanie zabrzmiało jakbym miał rozdwojenie jaźni. Nieważne.
- Emm... Draco, to możemy już wracać? - No tak. Zacznę z tym nazwiskiem od jutra.
- Po co tak wcześnie?
- Umówiłem się z Ronem i Hermioną. - Skłamałem.
- Olej ich. Jesteś w jednej z najdroższych, londyńskich restauracji, a ty chcesz iść do jakiegoś dziurawego kotła. - Jestem w głupiej kropce.
- Ale to jest ważne.
- Ale co niby nazywasz ważnym? - Na przykład to, że jak nie wrócę na czas to zniknę.
- Nieważne. Po prostu mnie teleportuj - oznajmilem.
- Jak chcesz - powiedział, po czym zawołał po rachunek. Z pewnością była to duża liczba, której na złość nie chciał mi pokazać. Wychodząc, w ogóle się do mnie nie odzywał.
- Musisz się tak złościć?
- Nie. Wiesz co? Będę skakał z radości, że wolisz dwie wiewiórki ode mnie.
- Nie powiedziałem ani razu takiej rzeczy o tym iż rzekomo wolę ich. - Nie odpowiedział. - Następnym razem będę z Tobą do wieczora i później.
- Ale nie będziesz już ode mnie uciekał?
- Nie wiem. Nic nie obiecuję.
- No to ja już wiem gdzie cię zabrać byś nawet o tym sekundę nie pomyślał.
- Pewnie kolejna tajemnica?
- Owszem.
- Mam się bać?
- Jak chcesz.
Prześliśmy do jakiegoś miejsca, gdzie nie było tylu ludzi i teleportowaliśmy się z powrotem do Hogsmeade. Wymyśliłem jakąś wymówkę by sobie poszedł, że nie mogą nas razem zobaczyć. On tylko prychnął i ruszył w swoją stronę. Kiedy byłem przy trzech miotłach, zorientowałem się, że drugi ja nic nie wie o tej godzinie. Gdy zaglądałem przez okno, zobaczyłem, że są, znaczy jesteśmy sobą bardzo zajęci, więc raczej nie powinni zobaczyć jak spróbuję coś zrobić. Zauważyłem też, że siedzą tam Hermioną z Ronem. Spróbowałam jak najciszej otworzyć skzypiące drzwi, co nie do końca mi się udało, ale nikt nie zwrócił na mnie uwagi. Szybko pobiegłem do przyjaciół i się za nimi ukryłem.
- Pomocy - wyszeptałem.
- Harry? Co ty tu robisz? Przecież ty jesteś tam... - Weasley robił się coraz bardziej zdziwiony.
- No tak jakoś wyszło.
- Przypuszczałam, że to się tak skończy... Po co ja ci to mówiłam? Czyli co, mam teraz odciągnąć tę dziewczynę od stolika?
- Fajnie by było.
- Ile jeszcze ci czasu zostało?
- Pięć minut.
- Okey, poczekaj tu chwilę - powiedziała, po czym wstała z krzesła i ruszyła w kierunku mnie i Mariki.
- O co tu chodzi? - spytał rudzielec, zupełnie nic nie rozumiejąc.
- Namieszałem dość mocno i potrzebowałem się rozdwoić.
- Dwie randki w tym samym momencie?
CZYTASZ
Because I Love You. | Drarry
FanfictionHarry Potter i Draco Malfoy. Czy może ich połączyć coś więcej niż nienawiść? Czy może nienawiść doprowadzi do zupełnie niespodziewanego skutku? Czy dla miłości można się poświęcić? To opowiadanie nie będzie zwykłe. Przygotuj się na sceny łapiące za...