DRACO
Razem z Harrym leżeliśmy w mojej sypialni. Była dziś sobota. Właśnie się obudziłem i powoli zaczynałem się nudzić, kiedy Gryfon tak spokojnie spał. Delikatnie uniosłem się do pozycji siedzącej i zbliżyłem się do bruneta, budząc go krótkim całusem w usta. Chłopak tylko mruknął i odwrócił się na drugi bok. Toż to bezczelność! Trzeba podjąć ostrzejsze kroki. Zacząłem powoli całować jego kark i szyję, aż ten cicho westchnął.
- Draco, ja chcę spać...
- To masz problem, bo mi się nudzi.
- No to chyba jest na odwrót, bo nie ma szans, bym wstał przez najbliższe pół godziny.
- Założymy się?
- Nie no... Błagam Cię, jeszcze pięć minut...
- Słodko wyglądasz jak śpisz, no ale bez przesady.
- Z przesadą. Dobranoc.
- No dobrze, pójdę do Pansy. Ostatnio mi powiedziała, że jest całkowicie do mojej dyspozycji o każdej porze... Nawet rano.
- Ani mi się waż.
- Kto mnie niby zatrzyma? Mam całe pół godziny, zanim ty zejdziesz z łóżka. Wiesz ile ja mogę w tym czasie zrobić? - mówiłem. - Raz nawet udało mi się zaliczyć w ten czas trójkę napalonych ślizgonek. - Dodałem ciszej. Zielonooki nagle zwrócił ku mnie wściekły wzrok i uderzył mnie poduszką. - Żartuję tylko, nie denerwuj się tak.
- To tak nie żartuj - mruknął i usiadł na łóżku, opierając się o drewniane oparcie łóżka.
- O widzisz! Momentalnie się rozbudziłeś.
- Przez ciebie, a mogłem jeszcze spokojnie spać.
- Draco Malfoy zawsze do usług - posłałem mu szczery uśmiech. Brunet się rozchmurzył.
- Lubię jak się uśmiechasz.
- Ale jak?
- Tak prawdziwie. Nie jak zazwyczaj wśród innych, z wyższością i ironią.
- Kiedy pokazujesz komuś siebie prawdziwego, łatwiej cię zranić.
- Ale i tak sądzę, że taki jesteś o wiele lepszy.
- Kwestia gustu...
- Myślę, że mało jest ludzi, którzy lubią aroganckie fretki.
- Ty polubiłeś.
- Nie. Ja polubiłem ciebie. Nawet słowo "lubić" to za mało powiedziane.
- No to... Bardzo miło.
************************************
HARRY- Draco, ja naprawdę muszę?
- Tak.
Blondyn ciągnął mnie za rękę do wielkiej sali i kompletnie ignorował spojrzenia innych uczniów. Czy on kompletnie postradał zmysły?
Kiedy już byliśmy blisko Wielkiej Sali zdołałem się wyrwać z uścisku niebieskookiego, lecz to nie zmieniło faktu, że dalej jak skazaniec musiałem iść za nim w kierunku stołu Slytherinu. Usiadłem razem z nim i przemogłem się do zjedzenia kanapki. Dzisiejsze wejście wywołało mniejsze poruszenie, niż poprzednie. Kopnąłem Draco w kostkę. Nie miałem jakiegoś logicznego powodu. Po prostu chciałem, na co on zareagował syknięciem i ostrym spojrzeniem w moją stronę. Ja byłem niewzruszony. Po śniadaniu ruszyliśmy w swoje strony, on załatwić sprawę z Nottem, a ja spotkać się w bibliotece z przyjaciółmi.
Wszedłem przez dość duże drewniane drzwi i ruszyłem w głąb pomieszczenia. Zaraz po tym, dało się zauważyć Rona i Hermione, którzy siedzieli w kącie przy oknie.
- Cześć - powiedziałem, podchodząc bliżej i siadając koło nich.
- Hej - odpowiedział rudzielec. Kasztanowłosa nie zwróciła na nic uwagi, bo była nosem w książkach.
- Co tam u was?
- Nic ciekawego, poza faktem, że siedzisz przy stole węży - powiedział Weasley, a Gryfonka oderwała się od czytanej lektury.
- Eh, to nie moja wina, że Malfoy ubzdurał sobie taki zakład.
- Tylko po co on to zrobił? To wygląda tak jakby coś knuł albo się w tobie zabujał.
Nie, nie, jeszcze nie teraz. W co ja się najlepszego wpakowałem... Hermiona wpatrywała się we mnie wzrokiem, który wprost krzyczał, że czas mu powiedzieć.
- Ron, muszę ci wyjawić pewną rzecz, bo masz prawo wiedzieć. Boję się jak zareagujesz, ale nie mogę przed Tobą tego ciągle ukrywać. Ja... jestem z Draco. - Rudowłosy patrzał się na mnie jak mugol, który zobaczył ducha.
- Ty nie mówisz poważnie? Powiedz, że żartujesz. Ale... Jak? Przecież... Wy się nienawidziliście? On nas nienawidził! - Weasley spojrzał na względnie spokojną dziewczynę, która w tej chwili przygryzała z ukrytego zdenerwowania wargę. - Ty wiedziałaś? Ja... Muszę to przemyśleć... - powiedział i gwałtownie wstał od stołu, po czym skierował się szybkim tempem do wyjścia.
Ani ja, ani Gryfonka nie zatrzymywaliśmy go. Wiedzieliśmy, że on potrzebuje czasu. Miałem skrytą nadzieję, że nie odwróci się przez to ode mnie. Gdzieś tam w środku to rozumiem. Jego najlepszy przyjaciel ma za partnera największego wroga jego rodziny. No ale co innego mogłem zrobić? Tylko czekać aż sam się domyśli? To by tylko pogorszyło sprawę.
CZYTASZ
Because I Love You. | Drarry
FanfictionHarry Potter i Draco Malfoy. Czy może ich połączyć coś więcej niż nienawiść? Czy może nienawiść doprowadzi do zupełnie niespodziewanego skutku? Czy dla miłości można się poświęcić? To opowiadanie nie będzie zwykłe. Przygotuj się na sceny łapiące za...