Rozdział 1 *2

12K 382 62
                                    

Jak zawsze obudziłam sie w swoim łóżku. Mój budzik wskazywał... 13?!

Jakim cudem tyle przespałam? Na szczęście są wakacje więc nie muszę sie szybko podnosić. Zaczęłam rozglądać sie po moim pokoju. W sumie nic ciekawego. Duża szafa, dwa stoliki, łazienka i łóżko gdzie powinien leżeć Chris. Nagle usłyszałam jakiś trzask na dole. Szybko podniosłam sie z łóżka i pobiegłam na dół w między czasie zakładając swoje kapcie w babeczki.

Tak wiem jestem troche za stara na takie rzeczy, ale te buty są takie puchate, że trudno im sie oprzeć...

A więc zbiegłam na dół i to co tam zauważyłam zwaliło mnie z nóg. Na środku kuchni stał Chris... cały w mące... z czarną plamą na twarzy. Był on pochylony nad piekarnikiem z którego wydobywał sie czarny dym i smród spalenizny. Jak sie pewnie domyślacie całe pomieszczenie było w podobnym stanie co chłopak, a dwa psy taplały sie w tym wszystkim.

I pomyśleć, że to ja pewnie będę to teraz sprzątać. Na samą myśl ręce mi opadają. Westchnęłam i podeszłam do Chrisa który już zamknął piekarnik i z głupkowatym uśmiechem opiera sie o blat kuchenny.
-Cześć kochanie- cmoknął mnie w usta
-Nie podlizuj sie teraz, i tak pomożesz mi ze sprzątaniem- zrobił maślane oczka przez co zaczęłam sie śmiać- tak właściwie to co tu...- rozejrzałam sie po pokoju-...próbujesz ugotować?
-Na początku chciałem zrobić naleśniki... ale patelnia zaczęła sie palić...więc zrezygnowałem. Zabrałem sie za ciasto które tak jakby sie zwęgliło w piekarniku jak widzisz- powiedział wskazując na piekarnik- I ogólnie nie ma już nic do jedzenia
-Idź sie umyć i przebrać, za chwile pojedziemy do sklepu- powiedział wzruszając ramionami. Chris grzecznie pobiegł na góre, a po chwili można było słyszeć szum wody.

Usiadłam na fotelu i zaczęłam przewracać pierścionek zaręczynowy na palcu. Ślub mamy wziąć jak skończę 18 lub 19 lat. Nie chcemy sie śpieszyć, bo dla naszej dwójki to dość duży krok. Zamyśliłam sie, aż Chris zszedł z góry przebrany i czysty. Szybko pobiegłam aby przebrać pidżame i uczesać włosy. Po pięciu minutach szliśmy z psami na piechotę do sklepu. Wzięliśmy wózek i weszliśmy do budynku. Szliśmy przez alejki od czasu do czasu wkładając coś do koszyka. Oczywiście chłopak wsadził trzy paczki żelków, a ja dwa kubełki lodów. Wiadomo, że wzięliśmy też normalne produkty spożywcze. Zapłaciliśmy za wszystko i wróciliśmy do domu.

Od razu zabraliśmy sie za sprzątanie. Podzieliliśmy kuchnie na pół i zrobiliśmy zawody. Kto pierwszy skończy i będzie miał czyściej wygrywa, kto przegra przez jeden dzień robi wszystko co chce ten drugi.

Ustawiliśmy sie na swoich połowach i zaczęliśmy...

***

Zgadnijcie kto wygrał. Ja! Od jutra Chris będzie robić to co chce! Już zaczęłam wymyślać rzeczy na jutro. Gdy kuchnia była CAŁA czysta porozkładaliśmy zakupy i zjedliśmy nasze śniadanie które wcześniej przygotowaliśmy. Nudziło sie nam więc wyszliśmy na spacer. Chodziliśmy po trawie wpatrując sie w niebo. Usiedliśmy na ławeczce i wtuliluśmy sie w siebie.
-Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo cie kocham- powiedział chłopak całując mnie w czubek głowy
-Ja kocham cie dwa razy mocniej- uśmiechnęłam sie, bo w każdych filmach romantycznych tak było.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam witam i o zdrowie pytam. Macie taki jeden bonusowy rozdział. Znalazłam chwile i napisałam taki krótki rozdział. Mam nadzieje, że sie spodobał.

To już wszystko. To do następnego.
~juliaaki130~

Bad boys like bad girls 1/2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz