Rozdział 12*2

7.9K 321 50
                                    

-Chris?
-Ashley?

Właśnie Ashley stała przede mną w swojej okazałości. Przeleciałem wzrokiem po jej ciele i wywnioskowałem że chyba przytyła od ostatniego razu jak ją widziałem, ale i tak wyglądała idealnie. Dziewczyna widząc jak wzrokiem jeżdżę po jej ciele założyła ręce na biodrach patrząc na mnie z wyrzutem.
-Zatańczymy?- zapytałem ogarniając sie wkońcu. Dziewczyna otworzyła usta chcąc coś powiedzieć, ale niestety...
-Co sie tu dzieje?- nagle pojawił sie u jej boku ten dupek obejmując ją ramieniem. Przy tej czynności spojrzał na mnie zwycięsko, ale widać było w nim też pogardę. Od razu moja szczęka sie zacisnęła, a dłonie uformowały w pięści. Gdyby mógł teraz wiedzieć jak bardzo świerzbi mnie dłoń... może mu to pokaże? Nie... lepiej nie. Ironiczny uśmiech pojawił sie na moich ustach.
-Nic sie nie dzieje- wysyczałem przez zęby i żegnając sie z parą poszedłem do Nathana. Przez tego Luka mój humor sie popsuł. Opowiedziałem mojemu towarzyszowi wszystko co sie stało, a gdy doszedłem do końca zarządził powrót do domu. Zamówiliśmy szybko taksówkę, a po chwili siedzieliśmy w pojeździe. Zastanawiałem sie jak Ashley może chcieć takiego nadętego dupka jak Luke? I właśnie w tym momencie przypomniało mi sie co powiedziałem jej gdy sie rozstaliśmy. Jak mogła kochać takiego dupka jak ja?

Dojechaliśmy do domu i płacąc taksówkarzowi ruszyliśmy do mojego domu. W lodówce miałem kilka sześciopaków piwa i whiskey więc było co pić. Pa paru sześciopakach uciął mi sie film...

***

Ashley P.O.V.

Obudziłam sie z cholernym bólem głowy i brzucha. Otworzyłam oczy i pierwsze co zauważyłam to Luke obok mnie. Słodko wyglądał śpiąc obok mnie. Jego ręce były zawinięte wokół mnie, a nasze nogi były zaplątane. Lekko wyplątałam sie z jego objęć i wstałam z łóżka, lecz to nie był za dobry pomysł. Zaczęło mi sie strasznie kręcić w głowie, a ból stał sie nie do zniesienia. Prawie sie wywróciłam, ale silne ręce uratowały mnie przed upadkiem.
-Ładnie to tak uciekać ode mnie?- zapytał z chrypką w głosie na którą przeszły mnie dreszcze
-Niby czemu miałabym to zrobić?- powiedziałam z niewinnym wyrazem twarzy. Chłopak nachylił sie i pocałował mnie w usta, a gdy zaczęłam ciągnąć za końcówki jego włosów zaczął mruczeć. Gdy przerwaliśmy pocałunek Luke zniósł mnie na dół, a po wzięciu tabletek na ból głowy zaczęliśmy robić śniadanie.
Wybraliśmy jajecznicę i zaczęliśmy rozmowe.
-Zastanawiałem sie ostatnio co do ślubu...-na te słowa zwróciłam głowę w jego strone- i myślałem że najlepiej by było zrobić to jeszcze w tym tygodniu...- zakończył uśmiechając sie lekko. Chyba byłoby to najlepsze rozwiązanie. Chce jeszcze zanim będzie całkowicie widać że jestem w ciąży mieć ślub.
-Też chce żeby był jak najszybciej.
-To dobrze, bo znalazłem już osobę, miejsce i kościół gdzie to ma być- zdziwiła mnie bardzo jego wypowiedź. Nie wiedziałam że będzie chciał tak szybko sie ze mną *hajtnąć.
-Czyli kiedy będzie ślub?
-Chyba za trzy dni, dlatego jedziesz na zakupy i szukasz sobie sukni ślubnej- uśmiechnął sie do mnie.

***

Zjedliśmy śniadanie, Luke pojechał do pracy, a ja jadę z Sashą do sklepu. Nie mam pojęcia ile będziemy chodzić po sklepach, ale jak dziewczyna zaczęła opowiadać mi o tym jakie to wspaniałe sukienki widziała w sklepach... więc pewnie kilka godzin zejdzie. Zaparkowałam przed sklepem i wyszłyśmy z samochodu. Opowiedziałam jej wszystkie nasze plany co do ślubu. Dziewczyna nie za bardzo była zadowolona z mojego związku z Lukiem co było widać po jej minie, ale nic nie powiedziała. Zaciągnęła mnie do sklepu... już po mnie.

***

Jestem tylko w trzecim sklepie i chyba znalazłam już swoją suknie. Sasha cały czas pokazywała mi takie błyszczące, eleganckie, a ja wolałam żeby była taka... skromniejsza. Jednak dziewczyna nie chciała sie tak łatwo poddać więc uznałyśmy, że góra sukienki będzie ozdobna, a dół skromny. Więc z takim zamiarem znalazłyśmy tą sukienkę.

Gdy ustaliłyśmy wszystkie za i przeciw udało nam sie ją kupić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Gdy ustaliłyśmy wszystkie za i przeciw udało nam sie ją kupić. Po sukience kupiłyśmy jeszcze szpilki tego samego koloru i tiarę żeby jak to ujęła Sasha "było po królewsku". Zadowolone z zakupów wróciłyśmy do domu.

***

Otworzyłam drzwi, ale gdy usłyszałam, że Luke rozmawia z kimś przez telefon stanęłam w miejscu.
-Tak! Wszystko pójdzie zgodnie z planem... Dobra! Pa...

Gdy skończył rozmowe, zamknęłam drzwi i weszłam jakby nigdy nic. Chłopak zdawał sie być zestresowany.
-Słyszałaś coś z rozmowy?- zapytał łapiąc mnie za ramiona
-Jakiej rozmowy?- udawałam głupią, ale wiedziałam że zadziała.
-A już nic...

Chłopak znowu sie uśmiechnął i zmienił temat.
-A jak minęły zakupy?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*hajtnąć- jakby ktoś nie wiedział oznacza wyjść za mąż/ożenić sie.

Tadam... Wysiliłam swoją mózgownice i napisałam ten rozdział💪🏼 Wiem że nudny, ale mój plan sie dopiero rozwija 😈
~juliaaki130~

PS. Rozdział nie sprawdzony, więc pewnie będą błędy.

Bad boys like bad girls 1/2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz