Rozdział 11

18.8K 866 18
                                    

Przeczytajcie notkę pod rozdziałem!

Otworzyłam powoli oczy i obejrzałam dookoła. Jestem w samochodzie, a Blake siedzi na miejscu kierowcy.
- C-co sie dzieje?- zapytałam, a chłopak lekko sie uśmiechnął
- Jedziemy do domu- odpowiedział spoglądając na mnie z ukosa. Spojrzałam przez okno i zauważyłam że jedziemy autostradą, a pomiędzy nami jest las.

Czemu nie pamiętam nic z wczoraj?

- A-ale dom jest w drugą strone. Blake, gdzie ty mnie wieziesz?- zaczęłam sie bać. Wjechaliśmy w jakąś dziurę przez co uderzyłam głową dość mocno o szybę- Auć - syknęłam, ale teraz przypomniałam sobie wcześniejsze wydarzenia- zatrzymaj sie - powiedziałam cicho, ale na tyle głośno aby mnie usłyszał
-Nie zrobię tego- nie zwolnił nawet na troche tępa. Muszę wymyślić coś.
- Niedobrze mi. Zatrzymaj sie- Blake spojrzał na mnie, po czym zjechał na pobocze.

Wyszłam z samochodu i odsunęłam sie troche od chłopaka. Oparłam dłoń o drzewo i udawałam, że mnie mdli.

Nie wiedziałam, że jestem tak dobrą aktorką.

Gdy chłopak sie na chwile odwrócił zaczęłam biec w las. Nie ważne, że nie wiem gdzie jestem. Muszę uciec. Niestety Blake szybko sie zorientował co próbuje zrobić, więc słyszałam jego kroki za mną. Po drodze złapałam jakąś gałąź, a gdy chłopak zbliżył sie do mnie, zamachnęłam sie i uderzyłam go w głowę. Mój porywacz runął na ziemie, a z miejsca gdzie jego twarz zderzyła sie z gałęzią skóra była głęboko rozcięta. To nie był miły widok patrzeć jak twój były przyjaciel leży na ziemi z raną która krwawi. Odetchnęłam z ulga i ruszyłam w strone samochodu.

Doszłam do pojazdu i już miałam otwierać drzwi kiedy poczułam mocny ból w okolicach karku. Spadłam na ziemie, a przed oczami pojawiły sie mroczki. Zanim zemdlałam poczułam jeszcze jeden cios i że gdzieś mnie ktoś wpycha. Później ogarnęła mnie ciemność.

***

Christian P.O.V.

Po rozmowie z Nathanem od razu zebrałem kilku kolegów którzy znają Ashley i spotkaliśmy sie w jej domu. Siedzimy przy stole i omawiamy co zrobić, aby znaleźć dziewczynę. Jej brat był załamany. Cały czas trzymał głowę w rękach i nic nie mówił, a ja miałem ochotę rozwalić coś. Opowiedziałem chłopakom całą historie i tylko czekałem na ich reakcje. Nie zawiedli mnie na szczęście. Od razu chcieli pomóc, dwóch z nich dobrze znało Blake'a, więc mamy dużo pomysłów gdzie mógł ją zabrać.

Nie mogłem sie skupić. Cały czas przed oczami miałem obraz Ashley wkładanej do samochodu i odjeżdżający pojazd. Jeden z chłopaków-Matt, miał jednego przyjaciela który podobno jest czymś w rodzaju mafii i pomoże nam znaleźć dziewczynę. Umówiliśmy sie, że o 18:00 wszyscy muszą być na zewnątrz domu, przygotowani do wyjazdu. Gdy wszystko było ustalone, chłopaki pojechali do swoich mieszkań, aby spakować potrzebne rzeczy i wyspać sie. Jest dopiero 15:00, a ja padam z nóg. Słysze jakby Ashley krzyczała moje imie. To było okropne. Poszedłem do sypialni z zamiarem wyspania sie. Tylko zmrużyłem oczy i zasnąłem.

***

Obudził mnie dźwięk budzika świadczący że jest godzina 17:30. Szybko wstałem i ogarnąłem sie. Spakowałem sobie troche ubrań, jedzenia na drogę i pieniędzy. Dodatkowo wsadziłem ładowarkę do telefonu i zszedłem na dół. Wyszedłem na podjazd gdzie stało chyba 6 aut. Wsiadłem do swojego pojazdu i ruszyliśmy. Siedziałem na miejscu pasażera, więc nie musiałem sie skupiać na drodze.

Jechaliśmy już 4 godziny, a mi oczy same sie zamykały. W końcu zmęczenie wygrało.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Z góry dziękuje, ponieważ jest już was 618. Naprawdę bardzo sie cieszę, bo na początku pisania myślałam, że nikt tego nie będzie czytać. Mam nadzieje, że nadal wasza liczebność będzie rosła.
To do następnego.
~juliaaki130~

Bad boys like bad girls 1/2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz