Rozdział 14

18.5K 833 119
                                    

przeczytajcie notkę (w końcu po to je pisze😉)

Jedziemy już dobre dwie godziny. Nie wytrzymam chyba dłużej w samochodzie. Dowiedziałem sie, że za kilka minut będziemy u celu. Nie daleko było widać morze które oznaczało miejsce pobytu Blake'a. Na samą myśl o nim mam ochotę strzelić mu kulką w łeb. Jak go tylko dorwę w swoje ręce to niech sie modli i prosi o litość.

W końcu dojechaliśmy na miejsce. Widać tylko kilka domów z czego tylko jeden wygląda na zamieszkały. Właśnie do niego udaliśmy sie najpierw. Na parterze znajdowało sie duże okno przez które wpadało światło do pomieszczenia i mogliśmy zobaczyć co sie dzieje w środku. Nikogo nie było widać, ale nagle usłyszeliśmy trzask dochodzący z góry. Wszyscy wiedzieliśmy, że to kryjówka Blake'a. Szybko wyważyliśmy drzwi, ale po tym nastąpił najgorszy odgłos jaki kiedy kolwiek widziałem. Ktoś z góry krzyknął i to był damski głos. Nie przypominał on nawoływania tylko raczej krzyk bólu. Od razu pobiegliśmy w strone źródła dźwięku, a przez to co zobaczyłem omal nie zemdlałem.

Blake trzymał Ashley i przykładał jej pistolet do głowy. Co gorsza, dziewczyna miała pocięty brzuch z którego sączyła sie krew.

Ashley P.O.V.

Do pokoju nagle wbiegł Blake z nożem w jednej ręce, a pistoletem w drugiej. Od razu wiedziałam, że to sie dla mnie dobrze nie skończy.

Z dołu usłyszałam trzask. Właśnie w tym momencie chłopak zaczął rozcinać mi brzuch. Krzyknęłam, gdyż ból był nie do opisania. Mój porywacz złapał mnie od tyłu przykładając pistolet do głowy.
Ból był niewyobrażalnie silny przez co omal nie zemdlałam.

Chwilkę później do pokoju wbiegł Chris, Nathan kilku moich znajomych i 25 mężczyzn których na oczy nie widziałam. Gdy Chris odnalazł mnie wzrokiem, w jego oczach widziałam tylko przerażenie i troskę.
-Rzućcie broń!- zaczął krzykiem Blake- albo rozwale jej tą piękną twarzyczkę.
-Wiemy przecież, że tego nie zrobisz- powiedział Chris z nutą niepewności w głosie- poddaj sie. Nas jest więcej. Nie wygrasz- po tych słowach napastnik lekko rozluźnił uścisk
-Może jej tego nie zrobię. Ale tobie tak- po tych słowach wycelował pistolet w chłopaka i strzelił. Nie wiem dlaczego, ale ta chwila była dla mnie jak w zwolnionym tempie. Jakbym widziała ruch kuli. Chwile później chłopak leżał na ziemi.
-Nie!- krzyknęłam. Wyrwałam sie z uścisku Blake'a mimo piekących ran i podbiegłam do rannego. Reszta zespołu od razu zareagowała i złapała porywacza.

-Chris?- powiedziałam ze łzami w oczach- prosze nie odchodź- pojedyncze łzy zaczęły spływać mi po policzkach.
-Nic mi nie będzie- odparł prawie krztusząc sie krwią- ważne, że ty jesteś bezpieczna- przejechał ręką po moim policzku i uśmiechnął sie słabo- nie ma nic ważniejszego od ciebie- po tych słowach przytuliłam sie do niego. Nathan szybko zadzwonił po karetkę która po dwóch minutach przyjechała po chłopaka. Pojechaliśmy razem do szpitala, gdzie doktor powiedział, że trzeba robić operacje która ma uratować mu życie. Ale podobno jest ryzyko, że to niemożliwe.

Gdy widziałam jak odwożą Chrisa do sali operacyjnej serce mi pękało. Tylko dzięki jemu jestem już wolna. Wolna od Blake'a.

Podobno ci faceci zawieźli go do więzienia. Teraz tylko trzeba czekać na wyrok.

Jedna z pielęgniarek widząc moje rany zabrała mnie do jednego z pomieszczeń i zaczęła zszywać rozcięcia. Nie powiem, troche bolało, ale jak myśle co teraz przeżywa Chris to już nie czuje bólu. Gdy wszystko było gotowe, posmarowała mi rozcięcia jakąś maścią i zabandażowała. Podziękowałam grzecznie i usiadłam w poczekalni na jednym z tych niewygodnych, plastikowych krzesełek obok Nathana i czekałam na koniec operacji.

Niestety zważając na to, że jest godzina 19:00 byłam już strasznie  zmęczona, a operacja ma trwać jeszcze jakieś dwie godziny, zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Chcecie, aby był dramatyczny moment, że Chris zginie? Czy może lepiej niech przeżyje? Błagam, napiszcie w komentarzu co chcecie! Dziękuje wam kolejny raz za to, że nabiliście 1K wyświetleń! Ja naprawdę nadal nie moge w to uwierzyć. To jest moje marzenie które dzięki wam sie spełniło. Naprawdę jeszcze raz wam dziękuje. Mam nadzieje, że nadal będziecie to chętnie czytać. To do następnego
~juliaaki130~

Bad boys like bad girls 1/2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz