3. Miami - Nathaniel (p. I )

248 17 8
                                    

Nathaniel Sheppard ostatnio naprawdę nie miał szcześcia. Nawet teraz leżąc w łożku podrzędnego motelu przy drodze zastanawiał się co on wlaściwie tu robi i dlaczego wybrał tani pokój z karaluchami zamiast pięciogwiazdkowego hotelu w centrum. Co prawda nie miał pieniędzy, byl odcięty od funduszów rodziny dzięki kochanemu ojczulkowi, a na karku sześciomilionowy dług z odsetkami za każdy dzień zwłoki ale na szczęście udało mu sie pożyczyć kartę kredytową od swojej przyjaciółki ze szkoły. Niestety limit na niej był mały co wystarczyło na jakieś chińskie żarcie i wynajęcie owego smierdzacego pokoj wielkosci jego łazienki w domu. 

U Ivana wolał nie zatrzymywać się dłużej; słyszal jego kłotnię z zoną na ten temat. Problemem być nie zamierzal zwłaszcza że jego kochany przyjaciel imieniem Vick "Skurwiel' Rosenthal czesto go odwiedzał.

Założył ręce za głowę wgapiając się w kasetony na suficie. Musial pozbierać myśli, zdobyć jakiś samochód by wydostać się z Miami, skontaktować z Ivanem by zapytac w jakim stanie złości jest teraz Victor gdy wie ze Nate zwiał mu sprzed nosa i w jaki sposób zarobić na swoje utrzymanie. Zostań męską prostytucją, podpowiedzial mu cichy głos w głowie na co sam zachichotał. Miał na to warunki : był przystojny, młody , ponoć dobry w pewnych sprawach . Nie, nie będzie się poniżal dając szefom satysfakcję że robi wszystko by zdobyć dla nich pieniądze tym samym upokarzając się . Niech ich szlag jasny zaleje. 

Cichy dźwięk dzwonka zagłuszył cisze panującą wokół. Zerknąl na wyświetlach rozładowującej się komórki a widząc dziewczęce imię usmiechnal się. Ashley. Jedna z niewielu dziewcząt które potrafiły wywołać u niego przysłowiowe motyle w brzuchu. Nie byli właściwie parą oficjalnie , ale uwielbiał z nią przebywać. Patrzeć w jej piwne oczy, zanurzać dłonie w gęste brązowe włosy gdy ją całował, dotykać jej szczuplego ciała... Gdyby tylko mieszkała bliżej, albo gdy on miałby jakieś pieniądze by wyrwać się do Los Angeles... Spędziłby z nią mnóstwo czasu zanim wróciliby do szkoły. 

Odebrał niechcąc jej kazać czekać. 

  - Cześć - powiedział seksownym tonem  przykrywając ciało kołdrą. Usłyszał dźwięczny śmiech dziewczyny. Serce ścisnęlo mu się z tęsknoty. 

- Cześć, panie Sheppard. Dawno się nie odzywałeś...

- Kłopoty? - spytała przestając chichotać. Dostzegł zmartwioną nutkę w jej głosie. Westchnął. - Co sie dzieje? Mam przyjechać do Miami? 

Tak, tak, tak. Przyjedź. Pozwól zapomnieć o problemach rodzinnych, finansowych. Daj się przytulic pokazujac że nie ma innej lepszej dziewczyny od ciebie. Daj zapomnieć, że przespałem się z dziewczyną swojego wierzyciela. 

- Nie chcę byś marnowała pieniądze na przyjazd - odpowiedział zamiast tego co podpowiadało mu serce.

- Daj spokój, i tak chcieliśmy przyjechać. Spotkałam się z paroma osobami ze szkoły... Easy, David, Jason, wszyscy tu są. Jedziemy na małą wycieczkę. Dołączysz się?

Zazdrość. Poczuł zazdrość. Jak nigdy. Ufał Ashley , po za tym oficjalnie parą nie były ale... Hooperowie. Nie, byli przyjaciółmi. Nic głupiego nie zrobią przecież. Wiedzą że ona i Nate. Po za tym pytała go czy jedzie z nimi. Miły gest. Pocieszył go.

- Chciałbym Ash, ale nie mam pieniędzy - wyznał. - Jeśli uda mi się cokolwiek załatwić zadzwonię do ciebie i spytam gdzie jesteście.

- Zgoda. Wolałabym jednak żebyś tu był. Tęsknie, Sheppard.

- Ja również. Mogłabyś też przyjechać, może pomieścilibyśmy się w moim pokoju taniego motelu, ale jak mowiłem nie chce cie narazać. Poza tym nie jestem pewny czy chce widzieć Easy'ego. Pokłocilismy sie ostatnio trochę.

Prequel The ScoffersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz