„Narrator”
Kolejny słoneczny dzień w LA, kolejny wrześniowy poniedziałek… Co wiąże się z podwójną lekcją WF-u. Dla Rossa z klasy 3 liceum to czysta przyjemność móc ćwiczyć, ruszyć się po weekendzie spędzonym na jedzeniu. Dla Laury z tej samej klasy, kolejne dwie godziny męczarni.
„Laura”
Jak ja nie cierpię poniedziałków… Niechętnie poszłam do szkoły. Zaczynaliśmy chemią. Dziś mamy mieć trochę praktyki. Nasza pani uparła się, że dobierze nas w pary, tak byśmy pracowali, a nie gadali o sprawach osobistych.
- Laura… Ty będziesz dziś pracować z Rossem. Usiądźcie tam. – pokazała ręką moje dzisiejsze stanowisko „pracy”.
- Dobrze. – odpowiedziałam i usiadłam z Rossem na wyznaczonym miejscu.
Ross – największy przystojniak w klasie, młodszy brat mojej przyjaciółki. Kochają się w nim wszystkie oprócz… Mnie. Ja jedyna z całej szkoły jestem obojętna w stosunku do niego. Nie łażę za nim i go nie zamęczam. Jesteśmy tylko kolegami z klasy i to się nie zmieni. Ross nie jest w moim typie.
Na lekcji chemii robiliśmy różne doświadczenia. Z Rossem współpracuje się bardzo miło. Jest uprzejmy, zachowuje się odpowiednio tj. dba o bezpieczeństwo na stanowisku pracy i nie flirtuje na zajęciach. Wydaje się być ideałem.
Kolejną lekcją był WF. W drodze z sali do sali Ross podszedł do mnie.
- Moi kumple śmieją się, że podczas naszej współpracy na zajęciach było widać chemię między nami. – powiedział z uśmiechem.
- Jak mogłoby nie widać chemii między nami, skoro robiliśmy doświadczenia z różnymi odczynnikami chemicznymi na lekcji chemii? – odpowiedziałam mu sarkastycznie.
- Jesteś naprawdę urocza.
- Dziękuję. – zawstydziłam się lekko. Nikt wcześniej nie prawił mi komplementów.
- Lubię jak nas odwiedzasz. Rydel mówi, że jesteś wolna…
- Nawet nie myśl, że się z Tobą umówię. – oznajmiłam mu podniesionym tonem.
- Kto mówi o umawianiu się? Możemy od razu zostać parą i nie umawiać się na randki.
- To w ogóle nie wchodzi w grę. Koledzy i nic więcej. – powiedziałam dobitnie i ruszyłam przed siebie.
W szatni wyjęłam z torby zwolnienie jak pozostałe dziewczyny. Wszystkie razem poszłyśmy oddać zwolnienia.
„Ross”
Był WF. Dziewczyny jak zwykle siedziały na ławce i plotkowały. Zastanawiam się czy w ogóle kiedykolwiek ćwiczyły na zajęciach wychowania fizycznego. Zawsze coś wymyślą. To okres, to ból głowy itd.
Razem z chłopakami nabijaliśmy się z nimi podczas rozgrzewki, a następnie gry w kosza.
Pięć minut przed dzwonkiem poszliśmy się przebrać. Gdy wychodziłem z szatni niechcący wpadłem na Laurę.
- Przepraszam. To moja wina, nie patrzałem jak idę. – przeprosiłem ją.
- Nie to ja przepraszam. Chodzę cały dzień taka zamyślona.
- Najważniejsze, że nikomu nic się nie stało. – powiedziałem ze śmiechem.
- Masz rację. – odpowiedziała.
W tym momencie zapadła między nami cisza. Staliśmy i patrzeliśmy sobie w oczy. Nawet nie wiem kiedy nasze usta złączyły się w czułym pocałunku. Była to krótka chwila, ale bardzo magiczna. W końcu to był mój pierwszy pocałunek.
- Przepraszam. – powiedziała speszona. – To nie powinno się wydarzyć…
- Nic się nie stało. Całkiem miło było się z Tobą całować.
- Nie przesadzaj. Nigdy wcześniej tego nie robiłam…
- Przyznam szczerze, że ja też. I uwierz mi, że cudownie całujesz. – uśmiechnąłem się szeroko do niej.
- Ty też cudnie całujesz. Nie sądzę by był to twój pierwszy…
- A jednak. Idziemy? – spytałem.
- Jasne. – odpowiedziała i razem ruszyliśmy do kolejnej sali.
Pozostałe lekcje minęły szybko. Równie szybko minęła mi podróż do domu.
- Już jestem! – oznajmiłem od wejścia.
- Jak było w szkole? – spytała mama, gdy już po umyciu rąk usiadłem w kuchni przy stole i czekałem na obiad.
- Świetnie. Na chemii pracowałem z Laurą.
- Tą Laurą, z którą przyjaźni się Delly?
- Tak z tą. Jest naprawdę miła i pracowita.
- O tak. Nawet ja ją lubię i mam nadzieję, że kiedyś będzie moją synową…
- A z którym z nas miałaby wziąć ślub? – spytałem.
- Hmmm… - zastanawiała się. – Z Tobą? Chyba, że Ci się nie podoba…
- Ze mną? Serio? Nie żebym miał coś przeciwko, ale ona jedyna ze szkoły jest obojętna wobec mnie. Nie wliczając tego pocałunku podczas przerwy po zajęciach z WF-u…
- Powtórz to ostatnie zdanie?
- Nie wliczając tego pocałunku podczas przerwy po zajęciach z WF-u… - powtórzyłem.
- Że co? Jak? – pytała.
- Sam nie wiem. Przypadkiem na siebie wpadliśmy i ona mnie pocałowała… A może to ja ją? Nie wiem… To była chwila… Nie wiem jak to się stało…
- To był twój pierwszy pocałunek synuś. Jak uroczo… Mam nadzieję, że będzie między Wami coś więcej.
- Chciałbym, ale… Nie wiem czy ona chce…
„Laura”
Przyszłam do Delly. Potrzebuje jej rady. Facet od WF-u już nie wierzy w to, że ciągle boli mnie głowa. Opowiedziałam Rydel wszystko.
- Musisz zajść w ciążę. Wtedy nie będziesz musiała ćwiczyć…
- Tylko kto będzie chciał to zrobić ze mną? Tą najmądrzejszą w szkole Laurą, która jest wyjątkowo płaska i bardzo wybredna…
- Ross.
- Co Ross?
- Ross to z Tobą zrobi.
- Ty myślisz, że największe ciacho w szkole, które kompletnie nie jest w moim typie zrobi to ze mną?
- Tak, bo Ty jesteś w jego typie.- Żartujesz.
- Wcale nie.
Droczyłyśmy się jeszcze jakiś czas.
- Na razie, póki nie przekonasz się do Rossa i nie zajdziesz w ciążę mam pomysł.
- Jaki?
- Chodź ze mną. – pociągnęła ją do kuchni. Akurat nikogo tam nie było. Wzięła nalała do pierwszej lepszej miski wody i rozlała na podłodze. Następnie przetarła ją niedokładnie mopem.
- Teraz słuchaj uważnie Lau. Przejdziesz się po mokrej podłodze, pośliźniesz się i złamiesz nogę. Trzy miesiące bez WF-u. I najważniejsze. Jeśli ktoś się Ciebie spyta jak to się stało, przypadkiem pośliznęłaś się na mokrej podłodze. Jasne?
- Tak.
- To do dzieła.
WikiR5er właścicielka OS .