Byłam jedyna

82 2 4
                                    

+18
Kolejny piękny i ciepły dzień w Los Angeles. Promyki słońca dostały się do mojego pokoju przez okno, które zapomniałam zasłonić wczoraj roletami. No cóż, mi się to zdarza. Z resztą kto by pamiętał o takiej błahostce po tak świetnie spędzonym dniu z najlepszym przyjacielem? W każdym razie nie ja.
Wydostałam się z łóżka, po czym leniwym krokiem udałam się do łazienki biorąc po drodze ciuchy z szafy i bieliznę z komody.
Poranna toaleta to u mnie podstawa. Lecz nie to jest najważniejsze.
Byłam w trakcie przygotowywania kanapek. Od pół roku mieszkam sama w kawalerce w centrum miasta. Rodzice uznali, że łatwiej mi będzie dostać się do szkoły, niż gdybym miała codziennie dojeżdżać z drugiego końca LA. Lecz wracając do kanapek.
Moją czynność przerwał mi odgłos otwierających się drzwi. Po chwili w progu do kuchni stał wysoki blondyn w białej, opinającej mu wyrzeźbioną klatę i brzuch bluzce oraz czarnych jeansach. Jego ciemno-brązowe oczy były uśmiechnięte, końciki ust podniesione delikatnie do góry. Tak promienny i szczęśliwy chłopak bez żadnych nałogów. Takich w tych czasach ze świecą szukać.
Był to Ross Lynch, mój przyjaciel oraz sąsiad z naprzeciwka. On również wynajmuje sobie kawalerkę. Wraz z Rossem chodzimy do liceum. Świetnie się ze sobą dogadujemy. Bardzo szybko nawiązaliśmy ze sobą bliski kontakt. Na tyle bliski, że pozwoliłam mu wchodzić bez płukania. Ja również mam to przyzwolenie u niego
- Cześć grubasku, przyszedłeś na śniadanie?- spytałam wracając do krojenia pomidorów.
Za sobą usłyszałam kroki. Zbliżały się w moją stronę. Poczułam, jak blondyn otula mnie ramionami w talii. Uwielbiałam, gdy mnie tak przytulał od tyłu.
- Oczywiście krówko. Pomóc ci w czymś?- pocałował mnie w szyję, po czym stanął obok. Ja z Rossem mimo tego, że trzymaliśmy relacje przyjacielskie czasem łamaliśmy bariery przyjaźni. Jak już wspominałam, byliśmy ze sobą naprawdę blisko.
- Pewnie. Posmaruj parę kromek chleba masłem.- rozkazałam.- Pamiętaj, że razowy jest mój. Trzeba przejść w końcu na jakąś dietę.
Ross spojrzał na mnie groźnie. Specjalnie od razu odwróciłam wzrok, jednak on nie dał się spławić. Pociągnął mnie za rękę tak, że stałam przodem do niego.
- Lauro Marano jeszcze raz usłyszę, że chce się pani odchudzać to przyżekam, że wprowadzę się do pani i sam będę panią karmił tym, co będę uważał za słuszne. Zrozumiano?!- to było słodkie, jak groził mi w taki sposób. Tak naprawdę to nigdy nie groził mi w żaden inny, jednak uważałam to za urocze.
Podeszłam do niego, po czym położyłam dłoń na jego torsie. Zaczęłam macać delikatnie opuszkami palców każdy jego mięsień. Chłopak lekko je spiął, lecz widziałam, że mu się to podoba.
- A może ja chcę, byś się do mnie wprowadził.- wymruczałam uwodząco.
On się uśmiechnął, po czym nie wytrzymaliśmy. Oboje zaczęliśmy się zwijać ze śmiechu.
- W sumie średnio co dwa dni śpię u ciebie. Chyba niedługo rzeczywiście się tu wprowadzę.- mówił przez śmiech.
- Pół garderoby już tu przeniosłeś.- dopowiedziałam nieco uspokojona. Blondyn spojrzał na mnie zdziwiony, więc od razu wyjaśniłam.- Zawsze zostawiasz u mnie jakąś koszulkę, którą ci później nie oddaje. Myślisz że w czym będę potem spać, jak ci oddam, hmm?
- Śpisz w moich koszulkach?- spytał szczerząc się, na co pokiwałam twierdząco głową.- Tylko nie zdradź tego mojej przyszłej dziewczynie.
Zawsze śmieszyło mnie to, jak mówił o swojej przyszłej dziewczynie. Trudno mu było ją znaleźć ze względu na to, że spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu. Nie wspominając o tym, że większość ludzi brała nas za parę. Nam to nigdy nie przeszkadzało ani nie było to w żaden sposób krępujące.
Po zajęciach wybraliśmy się na plażę. Szkoda było marnować tak pięknego dnia na siedzeniu w domu. Ross jak zawsze przygotowany miał na sobie kąpielówki, więc pierwsze co zrobił to zdjął ubrania. Ja tym razem również wzięłam strój kąpielowy i ręcznik. Oboje wbiegliśmy do oceanu chlapiąc wodą do okoła. Woda to był nasz żywioł. Oboje z Rossem uwielbialiśmy pływać. Ostatnim razem uczył mnie nawet surfowania. Ross okazał się świetnym nauczycielem, gdyż już po 5 lekcjach do końca załapałam i surfowałam razem z nim. Było to świetne uczucie.
Wracając. Wraz z Rossem świetnie spędzaliśmy ze sobą czas pływając. Chłopak był dla mnie naprawdę kimś ważnym. Znałam go od roku, lecz wystarczyło, by poznać go bardzo dobrze. Każdą jego słabość, zaletę, wadę. Wiedziałam o nim wszystko tak samo, jak on o mnie.
- Już się wysuszyłaś?- spytał blondyn siedząc koło mnie leżącej. Był przykryty moim ręcznikiem, gdyż okazało się, że swojego nie wziął.
- Moim celem nie jest tylko wyschnięcie. Chciałabym się trochę opalić. Ty też byś mógł nabrać kolorku.- mówiąc to cały czas miałam zamknięte oczy.
Otworzyłam je, gdy przez powieki nie dochodziła już żadna jasność. Ross był nade mną, przytrzymując ciężar ciała rękoma, które miał położone pomiędzy mną. Jego nogi były w rozkroku, kolanami pomiędzy moimi nogami podtrzymywał ciało.
- Blady nie jestem. Widzę, że ty też nie.- przejechał wzrokiem po moim ciele. Miałam strój dwuczęściowy, więc sporo było odsłonięte. Przeturlałam się w taki sposób, aby być na blondynie. Zaskoczyło go to, gdyż nie zdążył się zaprzeć, przez co udało mi się go położyć.
Ja również wzrokiem przeleciałam jego sylwetkę. Miał on opalone ciało. Był umięśniony, lecz nie do przesady. Dla mnie od zawsze był wzorem idealnego faceta. Mimo tego od początku jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
- Ze mną nie wygrasz grubasku.- pacnęłam go w tors, po czym zaczęłam uciekać przed goniącym mnie chłopakiem.
Kolejnego dnia razem z Rossem jak zwykle udaliśmy się do szkoły. Tym razem jednak więcej czasu spędziłam w towarzystwie Emmy, mojej bardzo bliskiej blondwłosej koleżanki.
- Wczoraj był u mnie Brandon.- jest on chłopakiem Emmy.- Mieliśmy chatę wolną i...
- I co?!!- w sumie to domyślałam się, co blondynka chce mi powiedzieć mimo tego wolałam usłyszeć to od niej.
Emma przesunęła się do mnie, gdyż siedziałyśmy na ławce. Rozglądnęła się dokładnie w około, po czym zaczęła mówić.
- Uprawialiśmy seks!- szepnęła.- To był mój pierwszy raz!!!
Moje domysły się potwierdziły. Uśmiechnęłam się szeroko, po czym z piskiem przutuliłyśmy się do siebie bardzo mocno.
- Gratuluję! Gratuluję kochana! Ale mam nadzieje, że się zabezpieczaliście.
- Pewnie, że tak! Wszystko było pod kontrolą.- odpowiedziała pewna siebie.- Ale mówię ci... To było wspaniałe. Nigdy nie czułam się lepiej!
Było to na początku dla mnie trochę szokujące, że Emma miała już swój pierwszy raz. Cieszyłam się jej szczęściem, lecz mimo tego trochę jej zazdrościłam. Bardzo chciałam również poczuć jak to jest. Przeżyć to. Lecz nie miałam nigdy okazji. Nie mówiąc o tym że mój pierwszy seks nie mógł być z byle kim.
- Z tego co mówisz wnioskuję, że zostałaś spełniona?- zaśmiałam się pod nosem.
- Owszem. Wszystko poszło idealnie.- powiedziała uśmiechnięta.
Bardzo mnie korciło, aby wypytać Emmę o szczegóły. Na tym temacie zleciało nam większość przerw.
- Powiedz mi najważniejsze.- pytałam dalej.- Czy to bardzo bolało, jak w ciebie...wchodził?
Było to dla mnie nieco krępujące, jednak z Emmą jesteśmy na tyle blisko, że bez przeszkód możemy się wypytywać o wszystko.
- Szczerze? Mnie to w ogóle nie bolało.- odpowiedziała uśmiechnięta.- To wszystko było tak namiętne i romantyczne, że nie czułam bólu. Może momentami, lecz było to naprawdę przyjemne.
Uspokoiły mnie jej słowa. Wiedziałam co nieco na ten temat. Rozmawiałam o tym z wieloma osobami. Jednak chciałam wiedzieć, jak to wyglądało z perspektywy Emmy. Musiałam przyznać, że wyglądało to naprawdę kolorowo i zachęcająco. Lecz była mała przeszkoda... Nie miałam chłopaka.
Po zajęciach wracałam z Rossem do domu. Blondyn zawzięcie mi coś opowiadał całą drogę, lecz nie byłam w stanie go słuchać. Cały czas myślałam o rozmowach dzisiejszych z Emmą. To nie była o tyle co zazdrość, lecz ciekawość. Nigdy w życiu nie byłam czegoś tak ciekawa, jak wtedy seksu.
- Lau, słuchasz mnie?- chłopak machał mi ręką przed oczami. Dopiero teraz się zorientowałam, że stoimy pod drzwiami do mojego mieszkania. Potrząsnęłam głową, by odpędzić myśli.
- Wybacz, ale nie.- przyznałam się.
- Właśnie widzę. Otworzysz drzwi?- przeszukałam szybko plecak w poszukiwaniu kluczy, którymi po chwili już odkluczałam zamek.
Weszliśmy do środka. Zrobiliśmy sobie gorącą czekoladę. Z szafki wyjęłam jakieś ciastka i z tym wszystkim udaliśmy się do salonu. Usiedliśmy na kanapie przed telewizorem. Ross włączył jakiś film, lecz kompletnie nie zwróciłam uwagi na to, o czym on był. Pogrążona w myślach siorbałam gorącą czekoladę. Wpatrywałam się w ekran, więc blondyn nie zauważył, że tak naprawdę nie oglądam.
Zawsze, gdy siedzieliśmy obok siebie Ross mnie przytulał. Tym razem nie było inaczej. Zdążyłam na szczęście odłożyć kubek na mały stoliczek przed sofą. Wtuliłam się w jego tors odlatując do krainy moich niesfornych myśli.
Z jednej strony zawsze mówiłam, że mam czas na seks. Mimo tego po rozmowie z Emmą zaczęłam w pewnym sensie pragnąć go. Nigdy nie odczuwałam takiego uczucia. Było to dla mnie naprawdę dziwne, lecz miałam pragnienie zostać w ten sposób zaspokojona. Jednak problem z brakiem faceta był naprawdę wielki. Nie należałam do osób puszczalskich i nie miałam zamiaru przespać się z jakimś pierwszym lepszym facetem. Chciałam, aby był to ktoś, do kogo coś czuje. W jakimś stopniu miłość lub przywiązanie. Kogoś, kogo znam wystarczająco długo by mieć pewność, że mogę mu zaufać.
Niestety przez to całe zamieszanie nie zauważyłam jednej rzeczy. Nieświadomie przesunęłam swoją dłoń na udo Rossa bardzo blisko jego przyrodzenia. Gwałtownie położyłam ją znów na torsie blondyna.
- To już wiem, o czym tak cały dzień rozmyślasz.- zaśmiał się Lynch, na co uśmiechnęłam się do siebie.
Przechyliłam się tak, by móc widzieć jego oczy. Lubiłam w nie patrzeć, gdy rozmawiałam z blondynem. Było dla mnie ważne, aby i on utrztmywał ze mną kontakt wzrokowy. Wpatrywałam się w jego czekoladowe oczy dość długo. A wtedy do mnie doszło.
- Ross będziesz się ze mną kochać?- po tych słowach zakryłam szybko buzię ręką. Nie chciałam tego powiedzieć. Samo wyrwało się z moich ust. Nie panowałam nad tym. Jednak najbardziej zdziwiła mnie reakcja Rossa, który jedynie podniósł z zaskoczenia brwi. Nie był to dla niego większy szok. Myślałam, że bardziej go zaskoczę.
- Boże, przepraszam! Nie chciałam tego powiedzieć. Po prostu...- zabrakło mi słów na dalsze tłumaczenie.
Chłopak uważnie przypatrywał mi się. Wiedziałam, że nad czymś się zastanawia. Po chwili delikatnie się uśmiechnął.
- Spokojnie, rozumiem.- odezwał się po dłuższym czasie.- A szkoda...
To ostatnie mnie bardzo zdziwiło. On też chciał to zrobić! Może dlatego był jedynie trochę zaskoczony moją propozycją.
Przesunęłam się bliżej do blondyna. Wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Nigdy wcześniej nie widziałam, aby Rossa oczy były takie ciemne, wygłodniałe wręcz. To był dla mnie sygnał, a jednocześnie potwierdzenie mojej tezy. On też tego chciał.
- Wiesz...- zaczęłam.- Rozmawiałam dzisiaj z Emmą. Ona i Brandon wczoraj się ze sobą przespali.
Chłopak przytaknął, po czym słuchał mnie dalej uważnie.
- Nie wiem co mi się stało. Nigdy tego nie czułam, ale nagle tak strasznie mnie napadła...ochota?- bałam się, że się pogrążam. Jednak Ross nie śmiał się ze mnie. Wręcz przeciwnie. Słuchał uważnie, jakby mnie dobrze rozumiał.
W mojej głowie zaś zrodziło się nowe pytanie. Postanowiłam wbrew wszystkiemu je zadać.
- Uprawiałeś już seks?- bezpośrednio spytałam, na co chłopak wziął głęboki oddech i poprawił się na sofie.
Nie wiedział co odpowiedzieć. Ja jednak chciałam znać prawdę.
- Tak.- w końcu wydusił z siebie.- Niestety.
- Niestety? Ross, powiedz mi.
Było mu ciężko o tym mówić, ale mimo tego się złamał.
- Niestety, gdyż dziewczyna okazała się zimną suką bez uczuć. Zdążyłem się w niej zakochać, a po seksie wyśmiała mnie i zostawiła dla jakiegoś dupka.
Nigdy mi nie opowiadał o swoich byłych dziewczynach. Może dlatego, że nigdy go nie pytałam lub dlatego, że nie było o czym mówić.
Przytuliłam go mocno i pocałowałam w tors.
- Wybacz, że wszystko od ciebie wyciągam. Pamiętaj, że na mnie zawsze możesz liczyć.- powiedziałam patrząc się w jego oczy. Blondyn uśmiechnął się i dał mi buziaka w policzek.
- Wiem Laura. Dziękuję.
Trwaliśmy tak chwilę przytuleni do siebie. Cały czas po głowie krążyło mi słowo "Szkoda", które usłyszałam od Rossa. To ewidentnie oznaczało, że i on tego chce. Postanowiłam to sprawdzić. Udając, że poprawiam pozycję delikatnie

Heart Made Up On You RauraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz