Hope
Nie mogłam uwierzyć, w to co widzę, a raczej kogo. Przede mną stoi we własnej osobie *Scott McCall. Cholerny Scott McCall, mój były chłopak, miłość mojego życia, moje największe rozczarowanie. Po prostu chłopak, który złamał mi serce, a przy okazji najlepszy przyjaciel mojej siostry. Julie, Megan i Scott zawsze trzymali się razem. One miały Scotta, a ja Sarah jego siostrę, moją przyjaciółkę. Do czasu, ponieważ rok temu Magan wyjechała i tylko moja siostra wie gdzie jest, wciąż utrzymują kontakt. Pół roku temu rodzina McCall wyjechała z miasta. Nikomu nic nie mówiąc, nawet jej. Chociaż podejrzewam, że moja siostra wie dla czego. Jednak powiedziała mi, że nic nie wie, ale zarazem zapewniła mnie, że Scott na pewno nie miał wyboru, bo z własnej woli by mnie nie zostawił. Potem przepłakałam kilka dni, a później byłam na niego wściekła, w końcu jednak pogodziłam się z jego odejściem. Lecz teraz, kiedy stoi przede mną, a jego brązowe oczy wpatrują się we mnie, znów ogarnęła mnie wściekłość. Wpatrywaliśmy się w siebie, przez dobrą chwilę. W końcu nie wytrzymałam i wybuchłam.- Co ty tu robisz Scott!?- powiedziałam ze złością.
- O to samo mogę zapytać ciebie Hope.- powiedział spokojnie.
- Pierwsza zapytałam, więc oczekuję odpowiedzi.- oznajmiłam, wciąż zdenerwowana.
- Mieszkam Hope, tu właśnie się przeprowadziliśmy, rodzice mieli zobowiązania.- wyjaśnił, choć wcale o to go nie pytałam.- A teraz powiedz mi, co ty tu robisz?
- Zmieniłyśmy otoczenie.- przyznałam.
- Mieszkacie tu z Julie?- zapytał z niedowierzaniem.
- Czemu cie tak to dziwi?- zapyatłam.
- Twoja siostra i stolica czarownic, przyznaj to do niej nie podobne.
- Wybrałam miejsce, a ona się zgodziła.- przybliżył się do mnie i uśmiechnął się zabójczo. Za ten uśmiech kiedyś, byłam gotowa pójść do piekła.
- Tak za mną tęskniłaś, że wiedziałaś gdzie mnie szukać?
- Nie pochlebiaj sobie.- powiedziałam robiąc krok do tyłu.
- Przyznaj tęskniłaś za mną.- mruknął biorąc mnie w ramiona.
- Nigdy!
- Jak zwykle waleczna.- wyszeptał tuż przy moich ustach, a następnie złożył na nich gorący pocałunek.- Ja tęskniłem.- szepnoł do ucha i zniknął.
***
Klaus
O ósmej rano razem, z Freyą byliśmy już w Teksasie, a dokładniej w Dallas. Moja siostra znalazła dokładne miejsce, w którym znajdują się owe trzy rodziny. Po wyjściu z samolotu, uderzył w nas gorący żar. Od razu udaliśmy się do wypożyczalni samochodów i w niej wypożyczyłem samochód. Co z tego, że za pomocą kontroli umysłu. Prędko udaliśmy się w drogę, ponieważ do celu zostało nam jakieś siedemdziesiąt kilometrów. Po kilkunastu minutach musiałem się zatrzymać, ponieważ moja siostra musiała kupić sobie wodę. Niestety ona mimo, że jest nieśmiertelna to jest tylko czarownicą. Za opóźnienie dokuczałem jej, na co ona posłała mi wściekłe spojrzenie. Nasze stosunki przez ostatnie szesnaście lat uległy ogromnej poprawie. Teraz Freya jest dla mnie równie ważna jak inni członkowie rodziny. Ona zrobi dla mnie wszystko tak samo jak ja dla niej. Po niespełna godzinie dojechaliśmy do niewielkiej farmerskiej wioski. W miasteczku było tylko kilka sklepów, bank, przychodnia zdrowia, posterunek policji, jakaś restauracja, oraz niewielki hotel i kilka innych budynków. Nie wysiedliśmy z samochodu, tylko od razu przejechaliśmy przez nie i udaliśmy się do farmy Morganów. Tak właśnie nazywali się ludzie, którzy byli odpowiedzialni za śmieć Hope. Dokładniej trzy kuzynki ostatnie z tamtego kowenu. O dziesiątej trzydzieści wjechaliśmy, na podjazd ogromnego domostwa. Przed posiadłością bawiły się kilkuletnie dzieci. Dwie dziewczynki i chłopiec. Mieli urządzony plac zabaw, więc bawili się beztrosko. Kiedy wysiedliśmy z samochodu podbiegła do nas starsza z dziewczynek.
CZYTASZ
Back To Home | Hope Mikaelson (Sisters Quinn)
FanfictionSzesnaście lat temu, Klaus odesłał swoją córkę w bezpieczne miejsce. Pech chciał, że jeden z jego wrogów porwał Hope. Dziewczyna trafiła do pewnej rodziny. Kiedy, w tajemniczych okolicznościach giną jej rodzice, wszystko się zmienia. Razem z siostrą...