Epilog

586 30 3
                                    

Miała na to opwiadanie zupełnie inny pomysł, ale moja wena umarła. Dla tego też żegnam się z wami i dziękuję każdym, kto kiedykolwiek dał gwiazdkę i komentarz.



Był dwudziesty drugi marca, kiedy Julie poczuła bóle porodowe, było o ponad miesiąc za wcześniej, ale nikt nie mógł nic na to poradzić. Coś się działo i to coś nie dobrego, czuła to. Lecz mimo wszytko wiedziała jedno, życie jej syna było najważniejsze. Była w szpitalu, ponieważ Klaus nie chciał ryzykować. Dla niego liczyła się kobieta, to nie tak, że nie kochał dziecka, ale nie mógł wyobrazić sobie życia bez swojej żony. Pierwszy raz od stuleci był szczęśliwy, nie mógł tego stracić.

Kilka tygodni później


W rodzinie Mikaelson nastał trudny okres, nikt nikomu nie ufał, każdy był pogrążony w smutku. Julie wydała na świat bliźnięta, nikt nie wiedział, jak mogli przeoczyć ten fakt. Nikt nie wiedział, też jak istota nieśmiertelna mogła zginąć w połogu. Przecież miała być nową kapłaną, to przez nią cały kowen umarł, aby ona mogła żyć i przewodzić. Jednak i na to Klaus zdołał znaleźć odpowiedź. Lucien jego dawny wróg, jakimś cudem powrócił do żywych i znalazł sposób, aby pozbyć się tego co Klaus kochał najbardziej. Lecz anioł zemsty nie jest kruchy i niewinny. Śmierć na niego nie działa, ale tylko go usypia. Śmierć, nie może przyjść po siebie...
Zapewne za wiele lat ona powróci i zasieje zament, jednak teraz jest pogrążona w mroku. Jej dusza i serce to już tylko przeszłość. Za to jej ciało ułożone w betonowej krypcie, jeszcze nie wystygło i nie tego nie zrobi...


Cztery lata później

Hope była, już dorosła jak to kochała o sobie mówić. Teraz siedział na kocu w ogrodzie. Patrzył na śpiące bliźnięta, które były takie małe i kruche. Dziewczynka była kopią matki, zaś chłopiec ojca. Na samo wspomnienie o jej siostrze, jedna samotna łza spłynęła po jej policzku. Julie chciała by tu być. Gdyby tu była wszytko było by inne. Hope mogła by porozmawiać z siostra o swoich problemach i o dziecku które nosi w swoim łonie. Za trzy miesiące na świat przyjdzie pierwsze dziecko, jej i Scotta. Cóż ojciec nie był z tego zadowolony, ale skończa mała dziewczynka o imieniu Mia, przekonała go, że będzie wspaniale mieć dziecko w domu. To była prze zabawna sytuacja. Trzy latka mówiła o sobie jak o dorosłej. Ojciec miał do niej słabość, chyba dla tego, że wyglądała zupełnie jak jej matka. Za to Oliver był prawdziwym łobuzem, który nie potrafił usiedzieć w miejscu. Nie bał się nawet ojca.

- Hope, musisz iść ze mną. - ojciec pojawił się znikąd.

- Co się stało ? - zapytała widząc poruszenie w jego oczach.

- Grobowiec jest pusty....

Back To Home | Hope Mikaelson (Sisters Quinn)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz