Julia
Czas mijał, a my bawiliśmy się świetnie. Kto by pomyślał, że jestem panią Mikaelson, już od czterech miesięcy. Zjeździliśmy pół świata. Grecja, Hiszpania, Hawaje, Australia, Meksyk i Egipt to tylko kilka miejsc, które odwiedziliśmy. Niestety wszędzie byliśmy, tylko przelotem. Pięć dni w jednym miejscu to nasz rekord. Jednak nie gniewem się o to. Mój mąż, jest naprawdę cudowny. Robi wszystko, abym była szczęśliwa. Jednak coś w jego zachowaniu mi nie pasuje. Im bliżej, do naszego powrotu, to on staje się bardziej nerwowy. Natomiast ja, wciąż nie mogę dojść do siebie, po poznaniu prawdy kim jest. Jednak wybaczyłam mu, jego kłamstwa. Trzy miesiące temu, spotkaliśmy na swojej drodze jego starych znajomych. W tedy mój mąż, pokazał szczyptę tego co potrafi. Kim podobno był, zanim mnie poznał.
Trzy miesiące wcześniej
Piękny poranek. Wprost idealny, na spacer po cudownych Greckich ulicach. Lecz mój ukochany, nie za bardzo chciał wychodzić. Wolał robić inne rzeczy. Jednak, przekonałam go. Obiecałam mu nagrodę. Niestety najpierw musiał coś załatwić, więc teraz czekam na niego. Dokładniej, siedzę sobie na tarasie i czytam książkę. Wprost nie mogę uwierzyć w moje szczęście. Mam idealnego męża, którego kocham nad życie. Jednak najważniejsze jest to, że za sześć miesięcy będziemy w domu. Wreszcie zobaczę moją rodzinę. Nie mogę się, już doczekać. Nie wiem co rodzice mi powiedzą. Tato, był zawsze przeciwny, moim randką. Może dla tego, wzięliśmy ślub we Włoszech. Może oni się temu sprzeciwiali, a Klaus nie chce mi tego mówić, aby mnie nie zranić. Nie wiem co mnie czeka w domu, ale razem damy radę. Po dwóch godzinach , drzwi się wreszcie otworzył. Wstałam i pobiegłam mu na spotkanie. Przywitał mnie ogromnym uśmiechem i słodkim pocałunkiem. Wtuliłam się w niego. Po chwili, puścił mnie i zapytał.
- No i co kochanie, gotowa? - zrobił tą swoją minę.
Doskonale wiedziałam, co to oznacza. Wcale nie chciał wyjść, dał mi ostatnią szansę. Jednak nie dam mu tej satysfakcji, chociaż ta propozycja była bardzo kusząca. Uśmiechnęłam się i wzięłam torebkę. Bez słowa wyszliśmy z domu, który wynajmowaliśmy. Do jedenastej chodziliśmy po rozmaitych uliczkach. Kupiłam kilka drobiazgów. Później Nick wpadł na genialny pomysł. Wynajął jacht. Wypłynął nim w morze. Oczywiście ze mną, chociaż nie byłam przekonania do tego pomysłu. Szczególnie kiedy zawiązał mi oczy opaską. Siedziałam, więc i wsłuchiwałam się w odgłosy morza.
- Gdzie mnie uprowadzasz?- zapytałam ze śmiechem, po jakimś czasie.
- Co ty mówisz. Ja cie nigdzie nie uprowadzam. - powiedział nerwowo.
- Przecież wiem, kotku.- zachichotałam.
- Co do twojego pytania, to przykro mi nie dostaniesz odpowiedzi. To niespodzianka.
Resztę drogi, przepłyneliśmy w ciszy. Mój kochany, wziął mnie na ręce i wyniósł z jachtu. Postawił mnie i zdjął mi opaskę. Mowę mi odjęło. Zatoka była wprost bajeczna. Miejsce jak ze snu. Nagrodziłam go, pocałunkiem.
- Wiesz co gdybym wiedział, od razu bym cię tu zabrał.- pocałował mnie i porwał na ręce.
Krzyknęłam, kiedy wszedł do wody. Wiedziałam, co chce zrobić. Jednak w tej samej chwili, wrzucił mnie do wody. Postanowiłam nie wypłynąć od razu. Popłynęłam dolej, dopłynełam do skały i po chwili wypłynęłam. Rozejrzałam się. Nick gorączkowo mnie szukał. Nie wytrzymałam i zaśmiałam się. Od razu podpłyną do mnie.
- Ty mała czarownico.- powiedział wściekły.
- Też cię kocham. - odparłam potulnie i weszłam na skałe.
Wszedł za mną i rzucił się na mnie. Wbił się brutalnie w moje usta. Mówił między pocałunkami.
- Nigdy...więcej...tak...nie...rób.- w końcu oderwał się ode mnie.
- Pomyślę nad tym.- oznajmiłam.
Kilka następnych godzin, minęło nam spokojnie. No, może w pewnym sensie. Pływaliśmy, jedliśmy i robiliśmy inne rzeczy. Znalazłam nawet czas na krótkie opalanie. O szóstej wróciliśmy na jacht. Przed siódmą byliśmy z powrotem na lądzie. Jednak w mieście miała odbyć się impreza, więc nie wracaliśmy jeszcze do domu. Przez godzinę chodziliśmy po rynku i małych uliczka. Następnie zabawa się zaczęła. Głośna muzyka wypełniła, całe miasto. Kobiety w barwnych strojach zaczęły tańczyć na ulicy. Po jakimś czasie i my dołączyliśmy do tłumy. Moje kochanie, tańczyło wspaniale. Jednak najbardziej skupiał uwagę na, facetach którzy chcieli mnie zaprosić do tańca. Odstraszał ich skutecznie. Wszystko było wprost doskonałe, aż zauważyłam aby zamieszkać w takiej okolicy. Jednak ,szybko odsunęłam od siebie tę myśl. Przecież nie mogłam, bym tego zrobić. W domu czeka na mnie rodzina. Za którą tęsknię coraz bardziej. Zostaliśmy trochę dłużej, niż wcześniej planowaliśmy. Wyszliśmy, z zabawy o czwartej nad ranem. Szliśmy przytulnej, przepęłnieni radością. Mnie więcej w połowie drogi, ktoś stanął przed nami. W sumie, było ich kilku. Nick, przyciągnął mnie bliżej siebie. W tedy brunet, wybuchł śmiechem i odezwał się.
- Wielki Niklaus Mikaelson, stał się obrońcą dam.- zakpił. - Jeszcze trzysta lat temu, zjadałeś taką na śniadanie.- mówił.
- Nic ci do tego, Sebastianie.- odparł mój mąż, tonem tak zimnym, że mógł by zmrozić niejednemu człowiekowi, krew w żyłach.
- Nic? Tu się mylisz, przyjacielu. Twoja piękna towarzyszka, wpadła mi w oko. Chyba niezapomniałeś jak, dawniej załatwialiśmy takie sprawy?- Nick powoli, zaczynał kipieć ze złości.
- Te czasy dawno, już minęły.- oznajmił stanowczo, a ja zdezorientowana, wciąż kurczowo się go trzymałam.
-Klaus, Klaus ty jesteś tu sam, a ja wręcz przeciwnie.- wskazał na postacie za sobą. - Nie dasz, nam rady. Lepiej od razu oddaj nam dziewczynę.-powiedział.
- Myślisz, że macie ze mną najmniejszą szansę?- zakpił z niego Nick.
Ten tylko się uśmiechną i nakazał reszcie ruszyć na nas. Klaus od razu zmienił się nie do poznania. Miłość i czułość w jego oczach, zgasła zupełnie. Zastąpiła je nienawiść i chęć rozlewu krwi. Rzucił się na grupę. Walczył z nimi. Jednak, żaden nie był w stanie go pokonać, za to oni padali jak muchy. Zmasakrowane ciała, leżały w małej uliczce, w której się znajdowaliśmy. Widząc ten widok było mi niedobrze. Łzy ciekły mi po policzkach. Serce mnie bolało, od wielkiej furii w oczach mojego męża. Człowieka którego kocham nad życie, a który okazał się być potworem
Obecnie
Jak, już mówiła wybaczyłam mu jego kłamstwa. Zaakceptowała jego wady. Powiedziałam się, z jego przeszłością. Jednak teraz wszystko, się zmieniło. Dowiedziałam się czegoś, bardzo ważnego. W tej, właśnie chwili trzymam w ręce test. Test ciążowy, na którym pojawiły się dwa paski. Nie wiem jak mam mu o tym powiedzieć. Nie wiem jak zareaguje. Przecież wampiry nie mogą mieć dzieci. Bałam się jego reakcji ogromnie. Lecz wiedziałam jedno. Nie ważne jaka ona będzie, chcę wrócić do domu.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
Hej kochani mamy, już trzynasty rozdział! Julia i Klaus wracają do Nowego Orleanu, kto się cieszy? Będzie się działo, oj będzie. 😈 Tu pytanie do was. Chcecie, aby wrócili, już w następnym rozdziale? Czy, dopiero w kolejnym?
CZYTASZ
Back To Home | Hope Mikaelson (Sisters Quinn)
FanfictionSzesnaście lat temu, Klaus odesłał swoją córkę w bezpieczne miejsce. Pech chciał, że jeden z jego wrogów porwał Hope. Dziewczyna trafiła do pewnej rodziny. Kiedy, w tajemniczych okolicznościach giną jej rodzice, wszystko się zmienia. Razem z siostrą...