Rozdział XVI Witaj tatusiu!

640 26 3
                                    

HOPE

dwa tygodnie później

Przez ostani czas wiele spraw się wyjaśniło. Scott okazał się nie być ojcem dziecka Megan. Dylan jest synem ojca Scotta. To dla tego dziewczyna wyjechała, po prostu nie chciała niszczyć rodziny swojego najlepszego przyjaciela. Moja siostra pomagała jej to wszystko ukryć. Cała sprawa wyjaśniła się już następnego dnia, po powrocie mojej siostry. Teraz w końcu ja i Scott może być szczęśliwi razem. Ciotka Mercy wróciła na kilka dni upewniła się, że z Julie wszystko dobrze i wyjechała. No i tyle ją widzieliśmy.  W ciągu ostatnich tygodni nadrobiłyśmy z siostrą ostatnie miesiące. Ani ona, ani Klaus nie wiedzą kim naprawdę jestem. Długo rozmawiałam o tym z ciotką Freyą i razem doszłyśmy do wniosku, że narazie będzie najlepiej jeśli im nic nie powiemy.  Zwłaszcza, że teraz Julie jest w ciąży. Tylko my podchodziliśmy tak do tej sprawy. Elijah, Rebekah i Hayley chcieli od razu powiedzieć prawdę, ale wymusiłam na nich milczenie. Niestety już po pierwszym tygodniu tego żałowałam, bo Klaus zaczą wcielać plan pod tytułem "Wszystkie chwyty dozwolone". Od dwóch tygodni próbuje przekonać moją siostrę, żeby do niego wróciła. Chodzi za nią wszędzie i to się zaczyna robić denerwujące. Nie wiem dla czego ale, kiedy mój "tatuś" pojawia się na horyzoncie to krew mnie zalewa. Wszystko mnie w nim irytuje i niestety nic na to nie poradzę. Na moje nieszczęście moja siostrzyczka wczoraj wymiękła i zgodziła się iść z nim na bal. Dziś jest trzydziesty pierwszy października, czyli Halloween i właśnie z tej okazji Klaus organizuje bal. Na który właśnie się szykuję.

***

Julia

Od rana trwają gorączkowe przygotowania do balu. Zgodziłam się pomóc, go zorganizować, więc od samego rana razem z Freyą robimy wszystko aby przyjęcie było udane. Te całe zamieszanie, pozwala mi zapomnieć chociaż na chwilę o wszystkich problemach. Niestety mam ich wiele. Ludzie wokół  mnie coś ukrywają i myślą, że ja tego nie widzę. Nick się stara, a ja boję się mu wybaczyć. Hope jest jakaś inna. Tylko dzięki Megan jeszcze nie zwariowałam. Nie, chociaż nie Megan też doprowadza mnie do białej gorączki. Wczoraj kiedy zgodziłam iść z mężem na bal, to moja przyjaciółka przeszła samą siebie. Oczywiście podsłuchiwała całą naszą rozmowę, a kiedy Nick poszedł oznajmiła, że muszę wyglądać bosko. Przyznałam jej rację, a ona się w to wkręciła. Na moje nieszczęście przez cały dzień ciągła mnie po różnych sklepach. Na dodatek miałyśmy utrudnione zadanie, ponieważ bal był kostiumowy. Megan upierała się, abym wybrała jakąś czarną opinającą sukienkę i przebrała się za diablicę. Jednak mi ten pomysł nie przypadł do gustu. Po pierwsza dlatego, że mój brzuszek był już lekko wypukły. Po drugie, po prostu złowrogi styl mi nie odpowiadał. Kiedy myślałam, że już nic nie wybiorę stał się cud. W jednym ze sklepów zobaczyłam przepiękną suknię. Z miejsca się w niej zakochałam. Była biało-złota, długa, a przede wszystkim maskowała mój stan. Do sukienki była dołączona para skrzydeł i złote sandałki na obcasach. Bez zastanowienia kupiłam ją.
W tym właśnie momencie ubieram się. Kiedy zakładałam buty ktoś zapukał.

- Proszę.- powiedziałam i wyszłam za parawanu.
Do pokoju wyszedł Nick, a kiedy mnie zobaczył zaniemówił. Od razu podszedł do mnie i wziął mnie w ramiona, a ja nie protestowałam.

- Wyglądasz pięknie. - powiedział składając pocałunek na moim policzku.

- Dziękuję.- powiedziałam lekko zawiedziona, że nie pocałował mnie jak dawniej. Uśmiechnął się do mnie i mnie puścił. Następnie podał mi ramię i zapytał.

- Idziemy aniele?

- Oczywiście mój diable.- powiedziałam nawiązując do jego przebrania.

Klaus


Od kilku godzin świetnie bawię się z moją żoną. Nawet nie myślałem, że będzie tak dobrze. Cały wieczór tańczymy, a przede wszystkim rozmawiamy jak dawniej. Wszystko powoli zaczyna się układać. Złapałem nawet nić porozumienie z jej przyjaciółką. Jednak siostra mojej żony, to już inna sprawa. Ta dziewczyna ma niebywale ciężki charakter i  ani trochę za mną nie przepada. Rozumiem, że może być zła, bo porwałem jej siostrę, no ale bez przesady. W końcu przeprosiłem ją za to, a ona co? Odwróciła się i odeszła.  Na szczęście przyszła na bal ze swoim chłopakiem, więc nie chodziła za nami. Około drugiej w nocy zauważyłem, że Julia zrobiła się nieswoja. Miałem ochotę palnąć się w łeb. Jak mogłem wcześnie nie pomyśleć, że może być zmęczona.

- Kochanie może odwieść cię, już do domu?- zapytałem podchodząc do niej i do moich sióstr.

- Jakbyś mógł.-powiedziała z uśmiechem i podeszła do mnie. Pożegnała się z dziewczynami. Razem zeszliśmy na dół. I wsiedliśmy do samochodu. Po kilkunastu minutach byliśmy, pod jej domem. Zasnęła, więc zaniosłem ją na górę. Przykryłem i pocałowałem, a w tedy otworzyła oczy.

- Nie bój się skarbie, już idę.- powiedziałem do niej spokojnie, wciąż nachylając się nad nią. Jednak ta zamiast się odsunąć, pocałowała mnie. Czym bardzo mnie zaskoczyła.

- Chcę żeby było jak dawniej  - powiedziała z uśmiechem.

- Czekaj, czyli wrócisz do domu?- zapytałem z nadzieją.

- Do domu i do ciebie kochanie.- oznajmiła i tym razem ja złożyłem pocałunek na jej ustach. - Ale pozostaje sprawa Hope. Musi zamieszkać z nami, nie może być sama.

- Wiem o tym. Nie martw się wszystko będzie dobrze.- zapewniłem ją.

- Mam nadzieję.- uśmiechnęła się.

- Idź spać kochanie. Jutro wszystko ustalimy.- powiedziałem. Poczekałem, aż zaśnie i dopiero wtedy wróciłem do domu.

Bal trwał w najlepsze, lecz ja nie miałem już ochoty na zabawę. Postanowiłem pójść do swojej sypialni. Po drodze usłyszałem hałasy dobiegające z biblioteki. Po cichu poszedłem to sprawdzić. W pomieszczeniu była Hayley, Elijah wraz z żoną, oraz Hope. Postanowiłem się nie ujawniać.

- Hope musimy im powiedzieć. Nie da się dłużej tego ciągnąć.- oznajmiła Hayley.

- Po cholerę!- krzyczała dziewczyna. -  Julia jest w ciąży. Nie może się denerwować.- oznajmiła.

- To powiedz chociaż mojemu bratu.- zaproponował Elijah.

- Jak ty to sobie wyobrażasz?- zapytała. - Mam do niego podejść i powiedzieć.
Witaj tatusiu! To ja twoja córka wiesz tak się składa, że żyję.- powiedziała.

W tym momencie wyszedłem do biblioteki.

- To prawda?!- zapytałem wściekły.

****************************

Po długiej przerwie, wreszcie dodaję rozdział szesnasty!

Back To Home | Hope Mikaelson (Sisters Quinn)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz