Do pokoju wpadł zdyszany chłopak. Na oko był on w wieku Hermiony. Miał brązowe włosy i błękitne oczy. Spojrzał na Riddle'ów z widocznym oburzeniem.
-No wiecie co? Jak mogliście mi nic nie powiedzieć??- Zapytał z wyrzutem. Voldemort spojrzał na niego z rozbawieniem a Julia z jawnym oburzeniem.
-Lucas, ile razy mam ci powtarzać aby nie wpadać do gabinetu ojca bez pukania??- Chłopak tylko uśmiechnął się uroczo robiąc mine niewiniątka. Hermiona spojrzała na najpierw na chłopaka a później na rodziców. Wychodzi na to że ma brata. Słodko.
-A wy czemu mi nic nie powiedzieliście że mam brata?- tym razem Tom nie zdołał ukryć swojego rozbawienia tylko roześmiał się w głos. Przewidywał że jego dzieci będą siać małe spustoszenie gdzie się pojawią.
-Wybacz córeczko ale nie zdążyliśmy ci jeszcze tego powiedzieć, bo twój młodszy brat nam przeszkodził.- odezwał się w końcu pan domu kiedy opanował śmiech. Rodzeństwo spojrzało na siebie a następnie na rodziców.
-On nie uczy się w Hogwarcie. Znam tam każdego ale jego jeszcze tam nie widziałam.- Odezwała się pewnie dziewczyna patrząc wzywająco ojcu w oczy. Jej brat spojrzał na nią z zainteresowaniem kiedy wypowiedziała nazwe szkoły.
-Opowiesz mi o szkole? Od zawsze marzyłem aby tam się uczyć.- Zapytał z prośbą w głosie chłopak. Ona tylko posłała mu uroczy uśmiech.
-Oczywiście. Opowiem ci o tym jak z Harrym przeżywaliśmy nowe przygody. Jak z Malfoya wyciagaliśmy potrzebne nam wiadomości odnośnie dziedzica Slytherina. W sumie mam ci do opowiedzenia całe 5 lat nauki w tej szkole.- Powiedziała z uśmiechem obejmując go ramieniem i nie zwracając uwagi na zaskoczone miny rodziców.-Ach, ten pojedynek ze śmierciożercami dwa miesiące temu. To były piękne czasy.
-Jakim cudem ty tam byłaś?! Miało cie tam nie być!- krzyknął oburzony Tom patrząc na nią z przerażeniem w oczach. Ta akcja miała na celu zdobycie odpowiednich informacji dotyczących przeszłości które były niezbędne aby pokonać Dumbledora.
-Oj nie denerwuj się tak. Lucjusz nawet nam nic nie zrobił. Ale temperament Bellatriks trzeba troszkę ochłodzić. Nie powinna tak się odnosić do Harrego.- Mrukneła z uroczym uśmiechem dziewczyna. Państwo Riddle byli przerażeni ale ich syn był bardzo zainteresowany tym co mówiła dziecznyna.
-Dobrze. Lucas od września pójdziesz do Hogwartu ale na Merlina proszę cię nie parkuj się w kłopoty bo nie wiadomo czy damy radę cię z nich wyciągnąć.-Powiedział zrezygnowanym głosem Tom siadając na na fotelu. Kiedy chłopak usłyszał zdanie które wypowiedział jego ojciec zaczął skakać z radości. W końcu spełnia się jego marzenie.
-Skoro tak to jutro z rana biore Lucasa i idziemy na Pokątną. Trzeba zrobić odpowiednie zakupy i przygotować się na ten rok bo będziemy mieć dużo pracy.- Powiedziała dziewczyna z szerokim uśmiechem. Ale widząc mine ojca i matki od razu dodała.- Spokojnie. Malfoy z Zabinim niech pójdą z nami w postaci takiej ochrony.
-Ona jest tak samo uparta jak ty, Julio.- Stwierdził po chwili cicho Riddle patrząc na swoje dzieci z lekkim uśmiechem.- Zgoda.
-No to świetnie. Ojcze jutro będzie niezapomniany dzień. I nawet nie pytaj dlaczego tak mówię. Ja to po prostu wiem. A teraz wybacz ale ja wraz z moim bratem musimy przygotować się do balu który ma się odbyć za 3 godziny.- Stwierdziła radośnie dziewczyna. Nie patrząc na zaskoczone miny rodziców złapała brata za rękę i wyciągnęła go z gabinetu.
-Jesteś tytaj od niedawna a ojciec ma już ciebie dosyć.- Zaśmiał się Lucas idąc obok niej i patrząc na nią z podziwem.
-Spokojnie. Dopiero jutro bedzie miał mnie dość. Zobaczysz. Mogę mówić do Ciebie Lu? Bo twoje imię jakoś dziwnie mi się wymawia.- Kiedy skinął głową uśmiechnęła się i w podskokach wbiegła na górę i stanęła koło swojego pokoju. Posłała bratu jescze jeden uśmiech i wkroczyła do swojego pokoju. Pierwszym co zrobiła to wygrzebanie z tej ogromniej garderoby jakaś odpowiednią suknie na ten bal. Jej wzrok przyciągneła czerwona suknia do ziemi. Góra była wykonana z miekkiego materialu na który naszyto koronke. Plecy miała wyciete w trójkąt sięgający jej połowy pleców. Dół natomiast składał się z kilku warst materiału. Z uśmiechem znalazła jeszcze buty na obcasie.
Po paru minutach szukania jeszcze odpowiednich dodatków udała się do łazienki aby się odświeżyć. Pół godziny później była na nowo w pokoju i zakładała już przygotowane ubranie. Kiedy zostały zostały jej do upięcia jeszcze tylko włosy ktoś zapukał do drzwi.
-Prosze!!- Krzyknęła rozczesując włosy. Do pokoju weszła cimnowłosa dziewczyna.
-Hej, nie przeszkadzam?- Zapytała cicho patrząc na panne Riddle z małym lękiem w oczach.
-Jasne że nie. Co cie do mnie sprowadza?- Zapytała z uśmiechem brunetka. Ciekawiło ją zachowanie ślizganki. Nie miała do nien urazu za dawne czasy. Wiedziała że była zmuszana to takiego zachowania.
-Chciałabym cię przeprosić za moje zachowanie.- Powiedziała już pewniej patrząc jej w oczy. Hermiona uśmiechnęła się tylko i machneła ręką.
-To już przeszłość. Przed nami tylko przyszłość i nie należy chować urazy za dawne czasy skoro nadchodzą nowe.- Wszystko mówiła z uśmiechem co zaskoczyło ślizgonke. - Pansy nie byłam nigdy na Ciebie zła. Wiem że kazano tak ci się zachowywać. Tego wymagano od Ciebie. Nie pytaj skąd to wiem. W końcu jestem Panna-Wiem-To-Wszystko, prawda?
-Prawda.- Dziewczyny zaśmiały się i zaczęły rozmawiać. Gryfonka dowiedziała się że co roku Pansy, Malfoy i Blaise spędzają tutaj całe wakacje ze względu na jej brata który czuł się tutaj samotnie. Okazało się że ta niby wredna i pusta dziewczyna potrafiła opanować każdą sytuacje w której jej przyjaciele pakowali się w kłopoty. Dlatego zawsze z nimi chodzi. Panna Parkinson zawsze miała dużo więcej rozumu od swoich przyjaciół.
Kiedy do balu zostało jeszcze 10 minut obie wyszły z pokoju i skierowały się do sali balowej gdzie miała zostać przedstawiona Hermiona.
CZYTASZ
Hermiona Riddle-inna historia
FanfictieHermiona Granger czy Riddle? Dla niej to bez różnicy. Nazwisko dużo zmieniło ale nie zmieniło tej przedziwnej nastolatki, która ma zbyt wiele tajemnic niż innym mogłoby się wydawać. Cześć jej światopoglądu się zmieniła o 180° ale ona pozostaje mimo...