Rozdział 4.

37 4 0
                                    

- Scarlett!- wrzasnęłam z całych sił.

Zaczęłam biec w jej stronę. Chłopaki stali jak posągi. Nie wiedzieli co robić. Kiedy podbiegłam do dziury zobaczyłam Scar która wiła się z bólu.

- Ja pierdole Scar! Już do ciebie idę!

Od razu wskoczyłam do dziury. Scar leżała i płakała.

- Marc! Tom!

Widziałam jak oszołomieni spojrzeli na mnie.

- Do jasnej cholery! Niech jeden zejdzie tu do mnie a drugi dzwoni po karetkę!

Spojrzeli na siebie i Marc wyjął telefon a Tom wskoczył do nas.

- Tom... Boli...-Jęknęła biedna Scarlett.
- Pomogę ci- i zaczął ją podnosić.
- Kurwa Tom! Zostaw mnie!

Momentalnie ją puścił. Zobaczyłam w czym problem. Na nodzę Scar leżał wielki odłamek metalu. Kiedy podeszłam zobaczyłam że był wbity głęboko w jej skórę. Lekko przecięłam kawałek mojej bluzki o torturujący moją przyjaciółkę metal  i bez problemu go oderwałam. Nachyliłam się i zawiązałam materiał wokół jej uda żeby zatamować krew. Nagle zorientowałam się że Marc jeszcze nie zadzwonił po karetkę.

- Marc co ty odwalasz?! Dzwoń natychmiast!
- Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jaki będzie przypał? Zawieziemy ją taksówką.
- Pojebało cię?

W sumie miał rację. Oni byli pełnoletni i cała wina mogła paść na Marca i Toma. Kazałam mu już zamówić tą taksówkę i zajęłam się poszkodowaną. Cała jej noga była w krwi i dłoń którą w której ją trzymała. Chwyciłam za metal i zaczęłam podnosić do góry. Był strasznie ciężki. W pewnym momencie poczułam jak pocą mi się dłonie i metal zsunął mi się z rąk mocno uderzając w nogę Scarlett. Usłyszałam dźwięk łamanej kości.

- O kurwa-powiedziałam prawie ze łzami w oczach.

Scarlett zaczęła jeszcze bardziej wyć z bólu. Nie wiedziałam już co robić.

- Emily ja podniosę ten metal a ty ją wyciągniesz ok?- powiedział Tom.
-Jasne.

Trzymałam Scar pod ramionami a kiedy Tom podniósł odłamek maszyny pociągnęłam Scarlett i udało nam się. Scar już nie była przygnieciona lecz cały czas płakała. Tom podniósł wysoko moją przyjaciółkę i wtedy wyjął ją Marc.

Kiedy wszyscy byliśmy już na zewnątrz biegliśmy w stronę auta które już na nas czekało.

Usiadłam z tyłu a następnie Tom położył głowę Scar na moich kolanach a jej nogi były na jego. Marc usiadł z przodu.

- Niech pan jedzie jak najszybciej do szpitala!-wrzasnął Marc.
- A co się...
- Jedź i nie pytaj!- nie dał dokończyć taksówkarzowi Tom.

Kiedy dotarliśmy do szpitala od razu podbiegła do nas pielęgniarka widząc Scar na rękach Toma.

- Mój Boże!- wrzasnęła kobieta łapiąc się za głowę- Chłopcze chodź za mną. A reszta niech zostanie w poczekalni!- wskazała wtedy na nas palcem.

Usiadłam z Marciem na wolnych miejscach. Nie było nikogo. Tylko ja,Marc i pani z recepcji. Bardzo martwiłam się o Scarlett. Wiem że przeżyje ale przecież prawdopodobnie złamałam jej nogę. Ja!...Jej przyjaciółka!... Z jednej strony to był wypadek i miałam przecież dobre zamiary ale mogłam tego nie ruszać...

Nagle przyszedł do nas Tom. Był przerażony.

- I co?-spytałam.
- Wzięli ją na salę operacyjną.
- A znasz jakieś szczegóły? Coś lekarz mówił?
- Nie...Od razu zajęli się Scar...

Spojrzałam się na zegarek. Była 4:00. Wiedziałam że już mam przechlapane. Postanowiłam więc napisać SMS do mamy:
Dzisiaj będę nocować u Scarlett. Buziaki :*

Wiadomo że później powiem jej prawdę no ale na razie nie chcę jej niepokoić.

Byłam bardzo zmęczona. Położyłam się na ramieniu Marca i zasnęłam.

Ostatnia KroplaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz