Rozdział 11.

26 3 0
                                    

Zbliżała się godzina spotkania z Joshem więc przypięłam Tajgę do smyczy i poszłyśmy do parku. Było pochmurnie lecz moja psina chciała się bawić więc spuściłam ją ze smyczy i usiadłam na pobliskiej ławce. Poczułam jak ktoś zasłania mi oczy.

- Josh?-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
- Kto to Josh?

Dłonie oderwały się od mojej twarzy i kiedy się obróciłam zobaczyłam Marca.

- Eee... Cześć skarbie.
- Kto to jest Josh?!

Stał nade mną i widziałam po jego wyrazie twarzy że był wkurzony a jednocześnie przerażony.

- Pamiętasz tego chłopaka z restauracji?
- To on?
- Tak.
- Mieliście się spotkać?!

Usiadł obok mnie i patrzył głęboko w oczy aż poczułam lekki strach.

- Tak bo chciałam wzmocnić z nim kontakt po latach.
- WZMOCNIĆ KONTAKT?!

Czułam że łzy napływają mi do oczu ale nie chciałam płakać.

- W sensie się zakolegować. Przecież w życiu bym ciebie nie zdradziła...
- Dobra niech ci będzie. Ale jak ciebie chociaż dotknie to mnie popamięta.
- Ale nie denerwuj się proszę...
- Już jestem zdenerwowany, cześć.-I poszedł z kamiennym wyrazem twarzy.

Nienawidziłam jak myślał że go zdradzam. Nigdy bym nie odważyła się zrobić czegoś takiego. A z Joshem chcę tylko się zaprzyjaźnić i nic więcej.

- Cześć!

Spojrzałam w stronę z której dobiegał głos. Stał tam Josh do którego łasiła się Tajga. Uśmiechnęłam się na ten widok bo naprawdę wyglądało to uroczo.

- Hej.

Zawołałam sunię która podbiegła do mnie i usiadła przy mojej prawej nodze a natomiast Josh usiadł tam gdzie wcześniej siedział Marc.

- No jednak bardzo ciebie polubiła.
- Możliwe że mnie tak wącha z powodu hotdoga którego niedawno jadłem.
- Możliwe.

Postanowiliśmy przejść się po parku który był naprawdę spory. W pewnym momencie Tajga skoczyła w stertę liści a Josh pobiegł za nią i zrobił to samo. Zaczęłam się śmiać i wtedy chłopak gestem ręki zaprosił mnie do zabawy. Podbiegłam i dołączyłam się do nich. Rzucaliśmy się liśćmi jak małe dzieci. Kiedy się zmęczyliśmy leżeliśmy na plecach obok siebie a Tajga położyła się obok Josha.

- A tak a propo to ile masz lat?
- Dwadzieścia. A ty?
- Niedługo kończę siedemnaście. A dokładnie za tydzień.
- To najlepszego.
- Jeszcze nie teraz głupku!
- Ciiiicho.
- A chciałbys przyjść na moją imprezę urodzinową? Nie będzie nie wiadomo jaka wielka. Tylko moi znajomi a z rodziny to brat.
- Z wielką chęcią.
- To szczegóły napiszę ci później.
- No okej.

Patrzyliśmy w chmury mówiąc co nam one przypominają. Czułam się jak za dawnych lat kiedy z Taylorem leżałam w ogródku i robiliśmy to samo co teraz ja z Joshem.

- Emily a jakie masz zainteresowania?
- Lubię wszystko co związane z muzyką. Bez muzyki bym w sumie nie istniała.
- A grasz na czymś?
- Coś tam brzdąkam na gitarze.
- Ja tak samo!
- A ty jakie masz zainteresowania prócz grania na gitarze?
- Kocham naturę. Codziennie jadę do lasu rowerem i spędzam tam kilka godzin. Nie wiem czemu tak mam. Moje dwie siostry wolą miejskie życie a ja natomiast chciałabym kiedyś mieszkać jak najdalej od ludzi.
- Wow nie spodziewałam się tego po tobie- naprawdę bym nie pomyślała że osoba z tak bogatej rodziny ma takie zainteresowania.

Marc bardzo lubi elektronikę,samochody i tego typu rzeczy. Podobnie jak Tom i inni faceci jakich znam. A Josh był inny. Taki wręcz wyjątkowy.

- Ja już muszę iść. Do zobaczenia!
- Cześć!

Kiedy wstaliśmy przytulił się do mnie. Czułam się przy nim taka malutka. Okazało się że jest wyższy ode mnie jakoś z ponad 30 centymetrów. Wtedy puścił mnie i odszedł.

Ostatnia KroplaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz