Rozdział 13.

11 2 0
                                    

Nie mogłam już dłużej wytrzymać i postanowiłam że spotkam się z Marciem i wyjaśnię sprawę. Napisałam więc do niego.

Emily: Skarbie moglibyśmy się spotkać i pogadać?

Lecz nie odpisał. Byłam wkurzona i chciało mi się płakać ale pomyślałam że muszę się uspokoić bo wyjdę na nienormalną.

Ubrałam więc kurtkę i poszłam do Scarlett. Drzwi otworzyła jej mama z uśmiechem na twarzy który miała zawsze odkąd pamiętam kiedy widziała mnie w drzwiach. Poszłam do pokoju Scar która siedziała na fotelu z telefonem w ręku.

- Hej piękna !
- No cześć bestio !
- Jak się czujesz ?
- Mogę się przemieszczać za pomocą jednej nogi bo druga jeszcze w gipsie ale ogólnie to jest okej.

Usiadłam na drugim fotelu i zobaczyłam że uśmiech jej od razu zszedł z twarzy kiedy spojrzała w telefon.

- Scar coś się stało ?
- Ostatnio Tom się dziwnie zachowuje. Nie był u mnie od ostaniej wizyty z tobą. A tak to był kilka razy dziennie.
- U mnie też nie za ciekawie jeżeli chodzi o Marca. Zobaczyłam że jakaś dziewczyna oznaczyła go na zdjęciu a z resztą pokażę ci.-wyjęłam telefon i pokazałam jej to zdjęcie.
- Ej ja ją znam!
- Kto to jest ?
- Hanna Terner
- Tyle to ja sama widzę.
- Często Marc i Tom z nią chodzą do różnych klubów. Jest w ich wieku.
- Czyli nie muszę się za bardzo martwić?
- Sama nie wiem. Myślę że powinnaś z nim pogadać ale nie przez internet.
- No dobra ale na razie chcę pobyć z tobą.
- No ja myślę!- powiedziała z uśmiechem na twarzy.

Spędziłam u Scarlett ponad 5 godzin i postanowiłam żeby już pójść. Pożegnałyśmy się a pózniej poszłam do domu Marca. Układałam w głowie jak będzie wyglądać nasza rozmowa. Miałam przeróżne scenariusze ale miałam nadzieje że wszystko będzie w porządku. Wtedy stałam już przed drzwiami. Wzięłam głęboki oddech i zadzwoniłam dzwonkiem. Drzwi otworzył Marc. Oczy miał podkrążone i było widać na jednym oku śliwkę a na szyi...malinki. I to nie jedną. Zauważyłam że był zaskoczony moim przybyciem i się nie odzywał.

- Co się stało ?! - spytałam z podniesionym głosem.
- Nie ważne. Co tu robisz ? - odpowiedział obojętnie.
- Nie ważne ?! Co ja tu robię ?! Człowieku , widzę ze ktoś cie pobił , masz malinki na szyi i może jestem twoja dziewczyna i chciałam zobaczyć co się z tobą działo przez te dwa dni !

Patrzył się na mnie ze smutkiem na twarzy. Widziałam że jest zmieszany i nie wie co odpowiedzieć.

- Wejdź - powiedział i odszedł od drzwi.

Poszłam wraz z nim zamykając za sobą drzwi. Usiadł na fotelu i podparł łokcie o kolana chwytając się przy tym za głowę. Wiedziałam że coś jest nie tak.

- Kochanie, powiesz mi co się stało ? - po tych słowach spojrzał na mnie a w jego oczach zauważyłam łzy.
- Tak ale to jest długa historia.
- Marc ja mam czas...
- Nie zrozumiesz tego tak czy siak.
- Masz mi powiedzieć !- tym razem nie wytrzymałam.
- Jak ci to powiem znienawidzisz mnie. Jak ci tego nie powiem też mnie znienawidzisz więc ja wolę drugą opcje.
- Nie prawda.
- Oj prawda prawda - mówił wstając z fotela - Znając życie już pewnie nie bede mógł przyjść na twoje urodziny.
- Co ty sobie ubzdurałeś ? Jasne że będziesz mógł przecież jesteś moim chłopakiem. - również wstałam z fotela.
- Ty mnie naprawdę kochasz.
- No jasne głupolu a co sobie myślałeś ?

Bez słowa podszedł do mnie i objął mnie w talii. Złączył nasze usta a ja odwzajemniłam pocałunek. Wtedy podniósł mnie do góry a ja oplotłam jego biodra moimi nogami. Usiadł na kanapie tak że siedziałam mu na udach i cały czas się całowaliśmy. Położyłam dłonie na jego policzkach i przed przypadek dotknęłam jego śliwki na oku przez co syknął z bólu.

- Kiedy to się stało ?
- Wczoraj...

Przypomniałam sobie że te zdjęcie również było wczoraj wstawione. Spojrzałam na jego szyje i już mniej więcej wiedziałam co mogło się stać.

- Czy ty mnie zdradziłeś ?
- Słucham ?
- Czy ty mnie zdradziłeś ?! - czułam jak po policzkach lecą mi łzy.
- W życiu bym ciebie nie zdradził.
- To co masz na szyi ?
- Bo widzisz... Wdałem się w bójkę... Jeden walną mnie w oko a drugi zaczął dusić
-  Czemu się wdałeś w tą bójkę ?!
- Broniłem Toma.

Mówił to bardzo poważnie dlatego uwierzyłam mu. Nie wspomniałam o zdjęciu bo nie chciałam się kłócić. Zeszłam z niego a on położył się na plecach na kanapie. Wtedy położyłam się na nim.

- Kocham cię - wyszeptałam mu.
- To dobrze.

Ostatnia KroplaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz