Po śniadaniu poszłam do pokoju i myślałam, co dalej zrobić. Opuścić Toriel i poszukać wyjścia z podziemi, czy zostać tutaj. W pewnym momencie tok myślenia przerwała mi Frisk, wbiegająca do pokoju mówiąc, że Toriel chce żebym zeszła na dół. Tak też zrobiłam. W jadalni czekała na mnie kozica ubrana w kurtkę.
- Dzisiaj mam zamiar zabrać cię na zakupy, a przy okazji przedstawić ci Sansa oraz Papyrusa. – zwróciła się do mnie.
- Zgoda, a gdzie oni są? – zapytałam.
- Sans czeka przed drzwiami, a Papyrusa znajdziemy po drodze do miasta.
- Okej, to idziemy?
- Tak, za mną!
Zeszłyśmy na dół. Był tam długi korytarz, a na końcu wielkie wrota. Toriel otworzyła wrota, a ja schowałam się za nią. Zerknęłam do przodu i ujrzałam potwora w kapturze?! Tera przynajmniej wiem o co chodziło Toriel, mówiąc że się podobnie ubieramy. Był ubrany w niebieską bluzę z kapturem i białym futerkiem^^. Miał też ¾ czarne spodenki i czerwone kapcie. I faktycznie nie różnił się bardzo wzrostem od mojego. Patrząc na jego odkryte nogi mogłam wywnioskować iż Sans jest szkieletem.
- Witaj Sans! Co tam u ciebie? – Zapytała miło Toriel.
- a dobrze – odpowiedział Sans – ostatnio czuje się taki ożywiony!
Zaczęliśmy chichotać. Wtedy szkielet zauważył że ktoś stoi za Toriel.
- hey! a kto tam się kryje? – zapytal ciekawy – pokaż się.
Lekko się wychyliłam.
- no śmiało przecież nie gryzę!- dopowiedział Sans
Wyszłam zza Toriel.
- no nareszcie – oznajmił Sans zdejmując kaptur- jestem Sans.
- Hey... - odpowiedziałam nieśmiałe – A ja jestem Sonia.
- masz bardzo ładne imię. – oznajmił – miło poznać.
- Dziękuję i nawzajem.
Sans zaczął rozmawiać z Toriel.
- Nawet słodki – mruknęłam pod nosem lekko się uśmiechając – Nie wiem czego się bałam.
Szkielet to chyba usłyszał, bo spojrzał na sekundę w moją stronę i się zarumienił na niebiesko?
Poczułam jak również się rumienię lecz nikt nie zauważył bo miałam twarz zakrytą futrem od kaptura ;-;.
Nagle usłyszałam wołanie Frisk.
- Sans jest niebieski! Sans się rumieni!- krzyczała dziewczynka.
Gdy szkielet to usłyszał, założył kaptur i spuścił czaszkę na dół.
- Coś się stało? – Zapytała chichocząc Toriel.
- ... - Sans nie odpowiedział.
- No dabra. – odpuściła Toriel-To gdzie idziemy?
Nagle z oddali usłyszeliśmy krzyk.
- SANS!!! GDZIE JESTEŚ???
- tutaj Paps- odpowiedział, nadal zawstydzony.
- OH SANS...CHWILA... CZY TO... CZŁOWIEK?!?!
- na to wygląda, bro...
- JA! WIELKI PAPYRUS, WITAM CIĘ CZŁOWIEKU!
- Hej. Ty musisz być Papyrus, brat Sansa, tak?-spytałam.
- ALEŻ TY MĄDRY CZŁOWIEKU!
- Nie. Toriel mi powiedziała. – odpowiedziałam chichocząc.
***TIME SKIP***
Weszliśmy do Grillby'ego. Każdy coś zamówił.
Sans szklankę ketchupu?! Dobra nie wnikam... Toriel kawę. Ja i Frisk herbatę, a Papyrus kubek gorącej czekolady. Gdy wszyscy otrzymali swoje napoje, zaczęła się rozmowa . Pierwsze pytanie padło od Papyrusa.
- A JAK WŁAŚCIWIE TU WPADŁAŚ???
- Z racji tego, że uwielbiam podróżować a najbardziej po górach, wybrałam się na spacer. Po drodze znalazłam tą dziurę i ciekawa co w niej jest zerkłam na dół. Poślizgnęłam się i tu spadlam. – odpowiedziałam, popijając herbate.
- a ile ty masz lat – spytał Sans.
- 17
- i rodzice ci tak pozwalają samej chodzić po górach?- ponownie odezwał się Sans.
- Ja... Nie mam rodziców... Oni, nie żyją...- odpowiedziałam cichutko.
Zapadła niezręczna cisza.
- ja... przepraszam, nie wiedziałem – zaczął przepraszać Sans.
- nic się nie stało – odpowiedziałam ze łzą w oku.
Przez chwile było cicho. Usłyszałam jak Sans zaczął do mnie mówic.
- wiesz co Soniu, bardzo mi przypominasz moją koleżankę z dzieciństwa. była szkieletem, tak jak ja. Też miała manie noszenia kaptura. i też miała na imię Sonia. byłem z nią bardo związany, prawie zawsze byliśmy razem. była moją najlepszą przyjaciółką. – powiedział i spojrzał na mnie.
- Wiesz, może była taka moda a imię to przypadek. – tłumaczyłam.
- a może nie?...
Sans szybko machną ręką i zdjął mi kaptur.
- pamiętasz mnie?... – usłyszałam nieśmiałe pytanie z jego ust.
Szybko wstałam i wybiegłam z baru. Pobiegłam za bar.
Wszyscy wybiegli za mną i rozbiegli się na boki. Tylko Sans zastał. Powoli poszedł za bar i usiadł obok mnie. *Skąd wiedział gdzie jestem?*- pomyślałam zapłakana.
![](https://img.wattpad.com/cover/79595080-288-k836577.jpg)
CZYTASZ
Undertale - " Inna, ale taka sama... "
FanfictionAutor okładki: @Shinam-Chan Bardzo mi pomagasz, dzięki ^^ To moje pierwsze opowiadanie w życiu! Mam nadzieje że moja praca nie pójdzie na marne ^^