Obudziłam się w łóżku w swoim pokoju. Oczywiście w domku Toriel. Bolała mnie lekko głowa. Postanowiłam leżeć tak do póki ktoś nie przyjdzie. Po kilku minutach do pokoju weszła Toriel.
- Oh! Już wstałaś. Mam dla ciebie śniadanie.
- Dziękuje, ale nie jestem głodna.
- No dobrze. Już lepiej się czujesz?
- Tak, ale co tak właściwie się stało?
- Zasłabłaś. Myślę że to z przemęczenia.
- Możliwe. Ostatnio nie spałam dużo.
- Gdy się „obudzisz" do końca możesz zejść do jadalni. – powiedziała Toriel wychodząc.
- Dobrze.
Zaczęłam rozmyślać. Nie byłam głodna wiec poszłam na dół. Przy stole siedział Frisk z Papyrusem. Sans siedział oparty o stół i spał. Usiadłam na wolnym krześle i położyłam głowę na blacie stołu. Oczekiwałam chwili spokoju, ale zaraz podbiegła do mnie Frisk Fresk mnie przytulila.
- JUŻ WSZYSTKO DOBRZE CZŁOWIEKU?
- Tak. – odpowiedziałam Papyrusowi.
- Porysujesz ze mną Soniu?- spytała dziewczynka.
- Dobrze.
Przyniosła kilka kartek i 2 ołówki.
- To co chcesz rysować?
- Zwierzęta! – odpowiedziała dziewczynka.
- Jak chcesz.
Zaczęłam rysować wilka. Frisk próbowała narysować kotka. Gdy skończyła przyglądała się mojej pracy. Sama byłam pod wielkim wrażeniem. Wilk wyglądał jak żywy!
- Gdzie nauczyłaś się tak rysować?- zapytała dziewczynka.
- Sama jakoś się nauczyłam.
- Też bym chciała umieć tak rysować. – powiedziała dziewczynka.
- Proszę to dla ciebie.- oznajmiłam podając jej rysunek.
- Dziękuje! Dziękuje! Dziękuje! Dziękuje! Dziękuje! Dziękuje!... – zaczęła krzyczeć.
Jej krzyki obudziły Sansa. Biedaczek tak się wystraszył że spadł z krzesła. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- ha ha... bardzo śmieszne.- mruknął i podniósł się z podłogi.
- Dobrze się spało?- zapytałam chichocząc.
- Taa... do póki mnie nikt nie obudził.
Frisk podeszła do szkieleta i go przytuliła.
- Przepraszam.
- nic się nie stało.
Dziewczynka pobiegła do swojego pokoju, a ja znów oparłam głowę o stół. Nadal trochę bolała. Ale i tym razem nie zastałam spokoju.
- i co lepiej? – spytał Sans.
- Powiedzmy...
- JA WIELKI PAPYRUS OFERUJE CI SPACER! MI ZAWSZE POMAGA!
Papyrus powiedział to tak głośno i nagle, że tym razem ja się przestraszyłam. Sans zaczął się ze mnie śmiać.
- Ha ha ha...
- TO CO Z TYM SPACEREM?
- Możemy iść.
- mogę iść z wami?
- Jak chcesz.
Poszłam do pokoju założyć buty. Zza okna widziałam że nie jest za zimno wiec zostawiłam bluzę i poszłam w długim rękawie. Powiedziałam Toriel że idę z chłopakami na spacer i wyszłam.
- może wróć się po bluzę będzie ci zimno. – powiedział Sans.
- Nie, nie będzie.
- żeby nie było że ci nie ostrzegałem.
Pierwsze co poczułam po wyjściu to powiew chłodu. Zastanawiałam się czy Sans nie miał racji i czy nie zmarznę.
-to...gdzie idziemy?
- MOŻEMY IŚĆ DO PARKU.
- okey. jak chcesz.- odpowiedział po czym zwrócił się do mnie- co tak cicho siedzisz?
- A co mam mówić?
- na przykład co robiłaś przez te lata?
- Żyłam, spałam, oddychałam, ukrywałam się, wspominałam itp. Proszę.
- i tak w kółko? nic więcej?
- No... nie.- zaśmiałam się.
- no to opowiadaj!
- TAK OPOWIADAJ! CHĘTNIE POSŁUCHAMY.
W tym momencie doszliśmy na miejsce i usiedliśmy na ławce.
- No dobra – zaczęłam opowiadać- Nie chodziłam do szkoły ani do pracy. Czasem chodziłam do biblioteki czytać książki i się uczyć. Często wychodziłam na spacery po górach i nie tylko.
-A GDZIE MIESZKAŁAŚ?
- No... Eee...Nigdzie. Noce najczęściej spędzałam w lesie lub na spacerach. Dobra koniec o mnie! Co u was?
- a nic.
- JAK TO NIC?!
- tak się tylko mówi paps.
- AHA.
- To jak już nie będziemy rozmawiać to co będziemy robić?- zapytałam pocierając z zimna rękoma ramiona.
- a co zmarzłaś?- spytał chichocząc Sans- mówiłem żebyś zabrała bluzę.
Posłałam mu zabójcze spojrzenie po czym umilkł.
- MOŻEMY ZABRAĆ CIE DO SWOJEGO DOMU. JAK CHESZ OCZYWIŚCIE.
- Jeżeli jest tam ciepło to tak, możemy iść.
- czyli jednak jest ci zimno?
- Może... Dobra chodźmy już.
- tak chodźmy, bo zamarznie na kość!- wybuchł śmiechem Sans a razem z nim ja i Papyrus.
Klepłam Sansa rękom w czaszkę.
- dobra chodźmy już. – powiedział po czym zdjął bluzę i narzucił mi ja na plecy.
Zarumieniłam się i podziękowałam. Poszliśmy w stronę Snowdin.
CZYTASZ
Undertale - " Inna, ale taka sama... "
FanficAutor okładki: @Shinam-Chan Bardzo mi pomagasz, dzięki ^^ To moje pierwsze opowiadanie w życiu! Mam nadzieje że moja praca nie pójdzie na marne ^^