Perspektywa Sansa
Obudziłem się ok. 3 w nocy. Miałem koszmar. Frisk, ta niewinna mała osóbka zabijała wszystkich po kolei. Toriel, Papyrusa, Sonie, Undyne i innych. To okropne. Pierwszy raz widziałem jak umiera Sonia. Spojrzałem w bok. Na szczęście była cała i zdrowa. Spała niespokojnie się wiercąc. Noże jej też się śnił koszmar? Postanowiłem ja obudzić.
- hej, hej! Sonia. obudź się. hej!-szturchnąłem ja parę razy.
- Nie! - obudziła się z krzykiem.
- ciii...nie krzycz. jest 3 w nocy. miałaś koszmar, prawda?
- Tia...
- powiesz o czym był? - położyłem się.
- Nie, wolę iść spać. - położyła się i przytuliła mnie w pasie.
- jak chcesz. dobranoc. - szepnąłem.
- Nawzajem.***SKIP TIME***
Obudziłem się ok. 7 rano. Paps jeszcze spał a Soni nie było.
Zeszłem na dół. O dziwo nie było tam Soni. Na wieszaku nie było jej kurtki, więc wyszła. Tylko gdzie?
Z ciekawości postanowiłem ja poszukać. Wziąłem bluzę i wyszłem. Na dworze było jeszcze ciemno. "gdzie ty poszłaś..." pomyślałem.
Perspektywa Soni
Chodziłam po podziemiach bez celu. Nagle z pod ziemi wyrósł żółty kwiatek.
- Znowu się widzimy. - powiedział kwiat że złowieszczym uśmiechem.
Z pod ziemi wyrosły zielone płącza z kolcami. Jedyne co mogłam zrobić to uciec.
Perspektywa Sansa
Usłyszałem krzyki. Od razu pobiegłem w stronę źródła. Zobaczyłem bardzo znane mi plącza.
- Sans!!! - usłyszałem krzyk Soni.
Uciekala przed plączami i prawie we mnie wpadła.
- Pomóż, proszę. - powiedziała przestalraszona.
Moje oko zapłonęło na błękitno.
- nikt nie będzie krzywdził moich bliskich!!! - posłałem kości w stronę Chwasta.
One przetrwały wszystkie plącza.
- Jeszcze się policzymy! - krzyknął i schował się pod ziemię.
Pobiegłem do Soni.
- nic ci nie jest?
- Nie, ale ten kwiat... Jest strasznie uparty.
- podziemia są niebezpieczne,a ty nie masz czym się bronić. zaraz coś wymyślimy.***SKIP TIME***
Gdy doszliśmy do domu, poszedłem do piwnicy. Mam tam takie, "mini laboratorium". Pamiętam jak z ojcem nieraz tutaj przychodziłem i patrzyłem jak pracuje. Tutaj też "zdobyłem" moją moc, i Gaster Blastery. Ten zastrzyk. Może podam go Soni?
Zabrałem 1 porcje zastrzyku i schowałem do kieszeni. Muszę jeszcze pomyśleć czy chce żeby przez to przechodziła... Wiem że to cholernie boli...
No heyo. Co myślicie o moim pomyślę na moce Soni? Ogólnie rozdział wyszedł drętwo, ja czuję się do niczego a "ktoś" mi powiedział że mam zrobić sb przerwę. Ja uważam że miałam już dosyć przerwy ale...no... Może jutro będzie rozdział. No chyba że "ktoś" mnie przekona do przerwy... No to... Do zobaczenia? Do usłyszenia? Do przeczytania? Xd
CZYTASZ
Undertale - " Inna, ale taka sama... "
FanficAutor okładki: @Shinam-Chan Bardzo mi pomagasz, dzięki ^^ To moje pierwsze opowiadanie w życiu! Mam nadzieje że moja praca nie pójdzie na marne ^^