2.

75.2K 3.6K 5K
                                    

-Byłeś świetny.

Tak, możliwe.

-Ty też. - zamruczałem i jeszcze raz wcisnąłem w jej usta pocałunek

Jak ty miałaś na imię?

Trochę się zabawiliśmy w tej łazience i muszę powiedzieć, że było naprawdę dobrze. 

-To może dasz mi swój numer telefonu i jeszcze kiedyś się zabawimy.

Ta, raczej nie.

-Może później. - posłałem jej wymuszony uśmiech, a dziewczyna, której naprawdę imienia nie pamiętam, zatrzepotała rzęsami.

-To do później, Will. - mruknęła i zniknęła w tłumie, bawiących się i pijanych ludzi. 

Zadowolony, lekko się uśmiechnąłem, a mój wzrok powędrował na schody. Stała na nich Amber i patrzyła na mnie z politowaniem. Przewróciłem niewzruszony oczami, kiedy zacząłem iść w tamtą stronę. 

Stała na trzecim schodku, opierając się o poręcz. Teraz dopiero byliśmy równego wzrostu.

-Wiem, że jestem przystojny, ale to jest już przerażające. Nie musisz się tak na mnie gapić. - parsknąłem z sarkazmem, ale ona i tak się tym nie przejęła.

-Jak można być takim debilem? - zapytała znudzona. Było tu trochę ciszej, bo główna sala znajdowała się w drugim końcu budynku, a tylko w niej grała muzyka. Obok nas zataczali się pijani ludzie.

-A co zazdrościsz, że ja przynajmniej mam takie powodzenie? Może też chciałabyś spróbować? - rzuciłem niedbale, nawet nie myśląc nad sensem moich słów. Dziewczyna głośno westchnęła i już nawet tego nie skomentowała. Odwróciła się, a następnie weszła po schodach, by zaraz potem zniknąć mi z oczu. 

Przesadziłem? Być może, ale zawsze przesadzam. I jestem z tego znany, a jeśli jej to nie pasuje - nie mój problem. Jest trochę zabawna z tym obrażaniem się o byle gówno.

Rozbawiony ruszyłem do baru, przeciskając się przez tłum tańczących. Usiadłem na krześle, zamawiając jakiegoś mocnego drinka. Zaraz potem wypiłem go na raz i lekko się skrzywiłem. 

-Siema Willy! - bełkotał Jasper, jedną ręką uwieszając mi się na ramieniu, a drugą pijąc piwo. - Wyrwałeś kogoś? Bi ja tak. - uśmiechnął się, szukając szyjki od butelki, aby wziąć łyka. 

-Ja też, a ty nie powinieneś już pić. - parsknąłem śmiechem, ale on tylko machnął ręką. 

-Trza się zabwić. - uśmiechnął się jak psychopata. - Widziałeś gdziś Ambar?

-Amber? - pokiwał głową, a ja westchnąłem. - Była gdzieś tam na schodach. - nonszalancko wskazałem na korytarz za mną. 

-Chuj, to źle. Muszę ci coś powidzieć, ale masz być cicho. - położył swój palec na ustach i przybliżył się w moją stronę. - Słyszałem jak Chris chce ją zaliczyć. - czknął i znów wrócił do picia. Popatrzyłem na niego zdziwiony. 

-Co? - zapytałem, nie do końca ogarniając.

-Noo. Muszę jej poszkać. - wybełkotał i już chciał gdzieś iść, ale go zatrzymałem. - Żeby ten gnój jej gdzieś nie zaprowadził. - wiem, że już majaczył i to wszystko mogło okazać się kłamstwem, ale wciąż.

-Siadaj tu i na mnie czekaj. - wskazałem na krzesło, na którym usiadł chłopak. - Ja jej poszukam. 

-Ale szybko, bo się jej coś stanie. - chichotał i całą swoją uwagę skupił na butelce przed nim. 

We Found HappinessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz