Prolog

203K 6K 9.4K
                                    

Sześć miesięcy wcześniej

-Stary, weź coś ze sobą zrób, bo nie da się na ciebie patrzeć. - jęknął Jasper, patrząc na rozpaczającego na kanapie Josh'a.

-I wąchać też nie. Stary, kiedy ty ostatnio myłeś zęby? - dołączył Mike.

-Albo całego siebie? - zakpiła Lily, przeglądając jakiś magazyn o modzie.

-Dzięki za pocieszenie, moi wy najwspanialsi przyjaciele. - burknął niemiło i znów smętnie westchnął.

-Ogarnij się. - postanowiłem znowu spróbować, ale wiedziałem, że to i tak nie wypali. - No dobra, zdradziła cię, ale to nie koniec świata.

Popatrzył na mnie obrażony i odwrócił się plecami do nas.

Wszyscy już nie mieliśmy do tego siły. Tydzień temu zdradziła go laska - Leila. Byli ze sobą ponad rok i naprawdę ją kochał. Pomimo tego, jaki był wcześniej. Traktujący dziewczyny jak zabawki, szkolny podrywacz. Wszystko uległo zmianie kiedy ją poznał. Zawróciła mu w głowie.

Nikt z nas nie był specjalnie do niej przekonany, ale postanowiliśmy się nie odzywać, bo przy niej był szczęśliwy. Była ładna i to nawet bardzo, ale miała w sobie ten sukowaty charakter. Wiedziałem, że coś odpierdoli.

I się nie myliłem. W zeszłą sobotę na imprezie u naszego kumpla, Josh przyłapał ją na zdradzie z jakimś fagasem. Pobił gościa, a ją wyzwał od szmat i rzucił. Wtedy chciał pokazać, że jej zdrada nic dla niego nie znaczyła, że ona nic dla niego nie znaczyła, ale my wiedzieliśmy swoje. Od sześciu dni nie chodzi z domu. Ciągle śpi, nic nie je i nie pije. Chyba że piwo.

Przestał chodzić na zajęcia i tylko siedzi w tej swojej norze, wstając o osiemnastej, a kładąc się o piątej rano z butelką whisky w ręce. Jeśli tak dalej pójdzie to popadnie w alkoholizm i mówię to ja. Człowiek, który chodzi na imprezy trzy razy w tygodniu i często zalicza zgon.

Josh jest moim przyjacielem i chcę dla niego jak najlepiej. My wszyscy chcemy, ale nie wiemy już co robić. Krzyczymy, prosimy, błagamy, a ten nic. Mówi, że wszystko gra, ale widać gołym okiem jak jest.

-Wyglądasz jak kupa gówna.- znów próbował Michael, ale na darmo.

-Odjeb się. - odwarknął i naciągnął na swoją głowę jedną z poduszek.

Głośno westchnąłem i przeczesałem palcami swoje brązowe włosy, które jak były roztrzepane.

W pewnym momencie usłyszeliśmy, jak ktoś otwiera drzwi frontowe. Wszyscy czworo, oprócz Josh'a, spojrzeliśmy w tamtą stronę.

-Wróciłam. - odpowiedziała wesoło Camille. - A wy co tacy nie w sosie?

-Bo ten idiota nie chce współpracować. - Jasper wskazał na blondyna, a ten pokazał mu jedynie środkowego palca.

-Zaraz mu się poprawi. - zachichotała i w tym samym czasie zza jej pleców wyszła jakaś dziewczyna.

Długie, blond włosy upięte były w niedbałym kucyku. Wielkie szare oczy skanowały cię, jakby chciały odkryć każdą twoja tajemnicę. Mimo iż była niska, bo miała może około metra sześćdziesiąt pięć, jej nogi były kurewsko dlugie, a krótkie spodenki idealnie to uwydatniały. Jej tyłek i cycki, tak... Jest na czym oko zawiesić. Nie za duże, nie za małe. W sam raz.

Wszyscy zamilkli i przypatrywali się jej z szokiem. Wcale się nie dziwię. Sam chciałbym wiedzieć kim jest i co ona tu do jasnej cholery robi.

Przejechała wzrokiem po wszystkich w pomieszczeniu i w końcu natrafiła na mnie. Uśmiech wpłynął prawie niezauważalnie na jej malinowe usta. Miała miły wyraz twarzy, ale wystarczyło tylko spojrzeć w te stalowe tęczówki, aby wiedzieć. Wiedzieć, że ma temperament.

We Found HappinessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz