William's POV
-Josh, jesteś!? - krzyknąłem, wchodząc do jego domu.
Właśnie wracałem z zajęć i musiałem do niego zajrzeć, bo dzisiaj jedziemy razem na imprezę do Becka. Wszedłem do salonu, a następnie kuchni. Gdy go nie znalazłem, wspiąłem się po schodach i już miałem udać się do jego pokoju, ale coś mnie zatrzymało. Coś, a raczej ktoś.
-Co ty tu robisz? - zapytała zaskoczona.
Przełknąłem ślinę i prosiłem o trochę więcej cierpliwości. Przede mną stała Amber i to w samym, bardzo krótkim ręczniku. Jej włosy były mokre, a niektóre kosmyki przyczepiły się do jej twarzy. Widząc mój wzrok, który przeniosłem na jej piersi, mocniej chwyciła biały materiał.
-Przyszedłem do Josh'a. - odpowiedziałem, gdy ogarnąłem się z pierwszego szoku.
-Jest u siebie. - odpowiedziała wyraźnie zażenowana i z lekko czerwonymi policzkami weszła do swojego pokoju.
Ciekawe co by zrobiła, gdybym zerwał z niej ręcznik?
Wróć. Tego nie było.
Amber znam już pół roku i tak, jest bardzo seksowna, ale to wciąż siostra Josh'a. Nawet jeśli chciałbym się z nią zabawić, to tego nie zrobię. Nie mogę.
Jest tak cholernie pociągająca, gdy łazi w tych swoich krótkich spodenkach, nie myśląc nawet o tym, iż połowa facetów się ślini. Nie wie, że gdy jest blisko mnie, zaczynam tracić kontrolę, a to się bardzo rzadko zdarza.
Zamieszkała z nim i zaczęła studiować na tej samej uczelni co my. Była tylko rok młodsza, więc gdy my zaczęliśmy drugi rok, ona pierwszy.
Potrząsnąłem głową, odpędzając od siebie dziwne myśli i wszedłem do pokoju.
Josh leżał na łóżku i sprawdzał coś w swoim telefonie.
-Siema, frajerze. - powitałem się i usiadłem na krześle obok..
-Cześć, kutasie. - odpowiedział, chowając telefon. - A ty tu czego?
-Jedziemy dzisiaj na tę imprezę?
-Jedziemy. - odpowiedział. - My z Amber przyjedziemy później, bo ja nie piję. - no tak. Tydzień temu miał poważne zapalenie gardła i dalej ma antybiotyk. - Więc ty pojedź z chłopakami prosto do Becka.
Czyli Amber też tam będzie. Nawet okej.
-Jasne. - wstałem i kątem oka spojrzałem na zdjęcie blondyna i jego siostry.
Szczerze powiem to nie wiem jakim cudem oni są rodzeństwem. Mają tylko taki sam kolor włosów, a reszta to zupełne przeciwieństwo. Chodzi tu o wygląd, jak i charakter.
Josh jest wysoki, a Amber niska. On ma niebieskie oczy, a jej są siwe. Chłopak jest tak roztrzepany, że potrafi przypalić wodę na herbatę, a blondynka ma wszystko na swoim miejscu i zrobi ci kolację dla dwunastu osób z chipsów, butelki ketchupu i sałaty. Ona potrafi przywołać wszystkich do porządku jednym spojrzeniem, a on nie potrafi zająć się śpiącym dzieckiem. Mimo, że są tak różni to nie widziałem nigdy bardziej zgodnego rodzeństwa. No i tylko oni potrafią być najlepszymi kompanami do picia.
Podrapałem się po karku i wskazałem w stronę drzwi.
-Ja spadam. Trzymaj się i następnym razem odbieraj telefon.
-Dzwoniłeś? - zapytał zdziwony.
-Dwa razy.
-Zaczyna się psuć. - westchnął. - Muszę chyba wymienić.