Eliza stojąc wśród tych wszystkich biznesmenów spieszących na arcyważne spotkania i trącających ja ramionami, czuła się tak jakby wygrała los na loterii. Kto w takiej sytuacji zawracałby sobie głowę marnymi 30 dolarami? Poza tym tłumaczyła sobie, że taksówkarz udzielił jej przecież wielu cennych informacji, czego robić wcale nie musiał. Byłoby zatem nieuczciwie wypłacić mu należność tylko za przebytą trasę. W ostateczności zaoszczędzi trochę na jedzeniu. „Jakbym nie robiła tego dotychczas"-przeszło jej przez myśl. Pierwszej wypłaty powinna spodziewać się pod koniec tygodnia. To stanowiło kolejny plus mieszkania w Stanach-większość pracodawców preferuje tygodniówki, a słynna Elektra Records wliczała się w ich poczet.
Elizie nie pozostało zatem nic innego, jak udać się do biura International Career po odbiór kluczyków, nie byłaby jednak sobą, gdyby przeoczyła fakt, że dwie przecznice dalej znajdowała się siedziba główna Elektra Records. Wizja zajrzenia do studia jeszcze dziś, okazała się silniejsza. International Career przecież jej nie ucieknie, a zapoznanie się z przyszłym miejscem pracy, stanowiło pewnego rodzaju priorytet dla rozochoconej wizją swojego przyszłego życia, Elizy. Czym prędzej ruszyła więc w drogę.
Budynek, w którym mieściło się studio wyglądał zgoła niepozornie. Ascetyczny prostopadłościan złożony z czerwonych dachówek, o którego przeznaczeniu informowała filigranowa, mosiężna tabliczka. Gdyby Eliza nie sprawdzała w Internecie jakieś kilka tysięcy razy jak prezentuje się siedziba Elektra Records, z pewnością przeoczyłaby to miejsce, błądząc w nieskończoność pośród zapierających dech w piersiach drapaczy chmur. Jednak na chwilę obecną, była bliska otrzymania tytułu eksperta jeśli chodzi o Los Angeles, jego urbanizacje, strukturę, a nawet sytuację ekonomiczną. Miała bzika na punkcie tego miasta i podświadomie czuła, że właśnie znalazła swoje miejsce na ziemi.
Chwiejnym krokiem ruszyła ku ciężkim, metalowym drzwiom, za którymi prędzej powinno znajdować się składowisko z amunicją, niż profesjonalne studio nagrań. Już samo otwarcie tego molocha przysporzyło jej sporo problemów, a gdy przestrzeń między drzwiami rozwarła się na tyle, by Eliza była w stanie wślizgnąć się do środka, dyszała niczym maratończyk. Był to jednak koniec rozczarowań jeśli chodzi o prezencję Elektra Records. Wystrój wnętrza przerósł jej najśmielsze oczekiwania. Przedsionek był wyściełany czerwoną tapicerką, na której wywieszone zostały złote oraz platynowe płyty takich muzycznych autorytetów, jak: AC/DC, The Doors, Metallica, czy Queen. Słowem, klasyka starego, gitarowego rocka. Dyskretnie usytuowane halogeny rzucały z sufitu mdłe światło, sprawiające wrażenie, jakby człowiek wszedł właśnie do jakieś średniowiecznej krypty. Eliza długo chłonęła niesamowitą aurę tego miejsca, zatem zorientowanie się, że od równie długiej chwili ktoś jej się przygląda, było dla dziewczyny nie lada wyzwaniem. Dopiero wymownie rzucone „Ekhm", ściągnęło Elizę na ziemię.
-Watch'ya doin' here sweetheart?
Kolejny dziwny akcent, kolejny czarnoskóry mężczyzna. Jednak ten facet prezentował się znacznie bardziej... osobliwie, niż robił to zwykły taksówkarz. Wyglądem przypominał karła, którego ktoś przerobił na przerośniętą beczkę z piwem i podwójnym podbródkiem. Do tego od góry do dołu był odziany w skórę, nosił ciemne okulary, a u szyi kokieteryjnie pyszniła się ogromna, różowa muszka.
„Cóż, moda rządzi się własnymi prawami", pomyślała Eliza usilnie próbując stłumić śmiech.
-Przyszłam się tylko rozejrzeć, tak się składa, że od jutra....
Zamurowało ją. Nagle doznała olśnienia. Ten karykaturalny człowieczek, z którym rozmawiała... nie było mowy o pomyłce. Choć w rzeczywistości wyglądał nieco inaczej, niż na pierwszych stronach brukowców, Eliza dałaby sobie uciąć rękę co do tożsamości tego mężczyzny. Facet, z którym właśnie rozmawiała, to nikt inny jak słynny Cee lo!
Jej przypuszczenia potwierdziło zachowanie mężczyzny, który widząc zdezorientowaną minę Elizy, zaserwował jej jeden z tych celebryckich uśmiechów, znaczący mniej więcej tyle, co: „Tak Skarbie, jestem tym kim myślisz że jestem".
-Nie denerwuj się tak, nie jesteś pierwsza i ostatnia pewnie też nie.- Zaśmiał się rubasznie, puszczając w jej stronę oczko.- To co? Przyszłaś po autografy? A może masz ochotę na wspólne zdjęcie?
Nie miała ochoty ani na autograf, ani na jedno z tych wiejących sztucznością zdjęć. Jedyne, na co miała teraz ochotę, to subtelne zapadnięcie się pod ziemię. Chociaż w duchu przyznała, że miała nie lada szczęście. Paradoksalnie, gwiazdy nie spędzają zbyt wielu chwil zapuszkowane w studiu nagrań. Większość ich cennego czasu pochłaniają koncerty i wywiady dla czołowych stacji telewizyjnych, a na samo nagrywanie nowego albumu pozostaje go w związku z tym bardzo niewiele. Mogła sobie zatem pogratulować- niejedna fanka chciałaby być teraz na jej miejscu.
-Nie bądź taka nieśmiała.- Wyrwał ją z zamyślenia gwiazdor- nie mamy przecież całego dnia, pracuję teraz nad nowym singlem, którego nazwy nie wypowiem przy damie,- zaserwował jej kolejne, uwodzicielskie mrugnięcie.- Mogę tylko zdradzić, że to brzydkie słowo zaczyna się na literę F.- Śnieżnobiały uśmiech przesłonił jego okrągłą twarz, a trzecie z kolei mrugnięcie ujawniło drobne zmarszczki wokół oczu.
Stojąc naprzeciw Cee lo we własnej osobie, Eliza czuła jak jej i tak już wystarczająco spocone dłonie, zaczynają drżeć. Przełknęła nerwowo ślinę i siląc się na najbardziej neutralny ton, zaczęła:
-I... I Just wanna...
Niedane było jej jednak dokończyć, zanim zdążyła cokolwiek wydukać, zza drzwi dobiegło ich donośne:
- What the fuck is going on?! Ceelo miałeś iść się tylko odlać!
O ile wcześniej zależało jej na tym, żeby zapaść się pod ziemię w miarę subtelnie, teraz mogła to zrobić z pompą, byleby tylko uciec z tego miejsca, gdzie pieprz rośnie. Zwłaszcza, że na dźwięk słowa „odlać" jej twarz przybrała buraczano-krwisty odcień. Nie żeby było z nią coś nie tak. Czasy, w których uważała, że gwiazdy nie zawracają sobie głowy tak przyziemnymi czynnościami jak wypróżnianie się, dawno już minęły, jednakże zestawienie ze sobą Ceelo i sikania, sprawiało, że czuła się co najmniej niezręcznie.
-No Skarbie, załatwmy to szybko. Zdjęcie i autograf, tak?
-Tak.- Odpowiedziała bezmyślnie, chcąc mieć to całe przedstawienie jak najszybciej za sobą.
Jednak na nieszczęście dziewczyny, upiorny spektakl dopiero się zaczynał. Zza drzwi, z których dobiegł poirytowany krzyk, wyłonił się kolejny mężczyzna. Tym razem Eliza nie potrzebowała ani chwili, by zorientować się z kim ma do czynienia. Wystarczyło jej jedno spojrzenie. O Mój Boże!
CZYTASZ
Brzask || Bruno Mars
FanfictionNiepozorna studentka Eliza, z bagażem kiepskich wspomnień i idealistycznym nastawieniem do życia, wyrusza w podróż do Stanów Zjednoczonych. Pełna nadziei stawia swoje kroki w mieście aniołów- stolicy światowej rozrywki, kina i dyktatora współczesnyc...